Piłka nożna w genach - wywiad z Łukaszem Klechą z kapitanem Dębu Przybyszów
Czwartek, 10 listopada 2011 o 14:32, autor: michal 4
- Na początku sezonu płaciliśmy frycowe. Przeciwnicy szybko nas jednak nauczyli jak grać w IV lidze i z każdym meczem było coraz lepiej - ocenia grę swoją i swoich kolegów Łukasz Klecha, kapitan Dębu Balcerzak i Spółka Sława Przybyszów.
- Można powiedzieć, że piłkę nożną mam zapisaną w genach. Grał mój tata i starszy brat. Nie miałem więc wyboru. Tata jest też prezesem Dębu więc mogłem grać tylko w jednym klubie.
- Tak. Jako junior w latach 2000-2003 grałem z powodzeniem w Dolnośląskiej Lidze Juniorów. Łapałem się regularnie do pierwszej jedenastki i miałem okazje skonfrontować swoje umiejętności z juniorami choćby ze Śląska Wrocław czy Zagłębia Lubin.
- Wiele zmieniło się odkąd zespół prowadzi trener Marek Szafer. Jego powrót do Sławy był dla nas przełomowy. Zaczęliśmy regularnie trenować i staliśmy się półprofesjonalnym zespołem. Na tyle oczywiście na ile pozwalają nam obowiązki szkolne i zawodowe.
- Oczywiście awans z kolegami z Dębu do IV ligi.
- Na początku sezonu płaciliśmy frycowe. Przeciwnicy szybko nas jednak nauczyli jak grać w IV lidze i z każdym meczem było coraz lepiej. Niestety ostatnie dwa mecze pechowo przegraliśmy. Myślę, że odkujemy sobie niepowodzenia wiosną. Myślę, że w takim składzie stać nas nawet na pierwszą piątkę ligowej tabeli.
- Mieliśmy przede wszystkim skracać pole rywalom i w większym stopniu kierować grą kolegów. To od obrony przecież zaczynają się kontrataki. Ta taktyka przyniosła nam wymierne rezultaty i pewnie tak będziemy grac wiosną.
Łukasz Klecha - kapitan Dębu Przybyszów
ur. 20. 05. 1986
Pozycja: środkowy obrońca