Powinniśmy zmieniać gminną oświatę, ale z głową i bez pośpiechu - takiego zdania jest przewodnicząca Rady Miejskiej we Wschowie Hanna Knaflewska-Walkowiak - bez zapoznania się z opinią dyrektorów szkół, nauczycieli, rodziców, a także mieszkańców gminy radni nie mogą podejmować tak ważnych decyzji.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
W najbliższy czwartek radni podejmą decyzje w sprawie zamiaru reorganizacji oświaty. Najwięcej emocji wzbudza zamiar przekształcenia szkół podstawowych w Lginiu, Siedlnicy, Łysinach i Konradowie oraz zamiar likwidacji Gimnazjum nr 1.
- Powinniśmy otrzymać dokładne obliczenia, ale do tej pory poza ogólnikami nie otrzymaliśmy żadnych konkretnych danych - mówi przewodnicząca Knaflewska-Walkowiak - trzeba tych danych samemu szukać i porównywać z tym, co otrzymujemy w dokumentach, które, mówiąc delikatnie zawierają wiele nieścisłości.
Radna zwraca uwagę na brak danych, dotyczących subwencji na zerówki, jakie otrzymują szkoły wiejskie.
- Nie mówi się wprost o kosztach społecznych - dodaje - ilu nauczycieli, osób z obsługi i administracji straci pracę.
Zdaniem radnej pomijane są w dyskusji takie wątki jak inwestycje, jakie poczyniono w Gimnazjum nr 1 we Wschowie.
- Powstał tam między innymi nowy system monitoringu - mówi Hanna Knaflewska-Walkowiak - szkoła podłączyła się do światłowodów. Placówka zdobyła też z programu Erasmus około 50 tysięcy złotych, a z Comeniusa ponad 70 tysięcy złotych. Jeżeli dobrze się orientuję, to likwidacja Gimnazjum sprawiłaby, że środki z Erasmusa gmina musiałaby oddać ze swojego budżetu.
Przewodnicząca Rady Miejskiej we Wschowie podnosi też problem konkurencyjności szkół.
- Moim zdaniem - mówi - gdyby zlikwidowano Gimnazjum nr 1, to automatycznie drugie gimnazjum nie ma na terenie gminy konkurencji. Bez tego nikt nie walczy o wyniki w nauce.
(rak)
Komentarze 29