W 2013 roku dla Gościa Niedzielnego udzielił wywiadu, w którym opisuje swoje kapłaństwo. Przytaczamy te słowa w całości:
Obchodzący 25-lecie kapłaństwa ks. Krzysztof Maksymowicz urodził się w Przeworsku, a obecnie jest proboszczem w parafii św. Jadwigi Królowej we Wschowie. Te miejscowości dzieli blisko 650 km. – Zostałem ministrantem i wkrótce zaczęły się pojawiać pierwsze myśli o kapłaństwie. Ksiądz zabierał nas na różne wyjazdy i rekolekcje. Pomyślałem, że chciałbym kiedyś stworzyć ludziom taką możliwość spotkania z Bogiem. Dlatego później przez wiele lat jeździłem z młodzieżą na oazy, a teraz zabieram parafian na pielgrzymki. Myślę, że dziś wielkim wyzwaniem dla każdego księdza jest poświęcenie czasu dla ludzi – zauważa ks. Maksymowicz. – Jak to się stało, że trafiłem tutaj? Sąsiad zza płotu został księdzem i poszedł do diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. To był ks. Jan Osikowski. Kiedyś zaprosił mnie do siebie na wakacje i pokazał paradyskie seminarium. Pomyślałem, że tu kiedyś wrócę. I tak się stało. Atutem tego miejsca było dla mnie oddalenie od domu, bo po prostu chciałem się sprawdzić. Była to też dla mnie swoista pustelnia, z dala od gwaru świata – dodaje.
W trakcie pobytu w seminarium nie brakowało wątpliwości. – Czułem się niegodny być kapłanem. Na początku formacji, w czasie rekolekcji prowadzonych przez sługę Bożego bp. Wilhelma Plutę, doświadczyłem, że Bóg kocha mnie mimo mojej grzeszności. Na czwartym roku pomogły mi słowa bp. Pawła Sochy, że nikt nie jest godzien być kapłanem, ale Pan Bóg wybiera nas na swoje narzędzia i trzeba Jemu bardziej zaufać niż sobie. Dlatego na swoim obrazku prymicyjnym napisałem cytat z Listu do Koryntian: „Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas”, żeby pamiętać, że to nie my zbawiamy świat, ale Pan Bóg – zauważa kapłan. Jak każdy kapłan z 25-letnim stażem, proboszcz ze Wschowy odprawił już tysiące Mszy św. – Człowiek jest tylko człowiekiem i często pojawiają się rozproszenia na Mszy św., bo na przykład myślę o tym, skąd wziąć środki na dokończenie remontu kościoła. Ale wtedy, szczególnie w momencie przeistoczenia, wracam myślami do prostoty Wieczernika, gdzie miałem okazje być – mówi ks. Krzysztof. – Wiem, że o wierność w kapłaństwie muszę starać się każdego dnia, bo tylko ksiądz, który ma stały kontakt z Panem Jezusem, może być szczęśliwym kapłanem.