Rozmawiał Michał Józefiak
Nie działamy dla zysku
Niedziela, 16 września 2012 o 11:21, autor: michal 1
Spółdzielnia nie istnieje dla zysku. Wszystkie pieniądze jakie płacą lokatorzy przekładają się na to co im oferujemy. Podwyżki są natomiast sprzeczne z interesem naszej wspólnoty – wywiad z prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej we Wschowie Wojciechem Majewskim
(Artykuł opublikowano 30 maja 2011 o 11:21)
-
- Spółdzielnia działa non profit. Jej celem nie jest wypracowywanie zysków, wszystkie opłaty podyktowane są więc kosztami mediów i bieżącą eksploatacją oraz prowadzonymi remontami. Większość podwyżek natomiast wynika z czynników od nas niezależnych. Związane są one ze wzrostem cen energii, opłat za wodę, kosztów wywozu śmieci itp. W tych przypadkach tylko pośredniczymi w sprzedaży i nie mamy wpływu na ceny. Inne podwyżki są bardzo rzadkie. Wysokość składek na fundusz remontowy nie zmieniła się od kilku lat. Jeśli chodzi o wpłaty na fundusz eksploatacyjny to w niektórych budynkach symbolicznie podwyższyliśmy je, w innych utrzymują się na tym samym poziomie lub nawet zostały obniżone. Jeszcze raz podkreślę że spółdzielnia nie istnieje dla zysku. Wszystko pieniądze jakie płacą lokatorzy przekładają się na to co im oferujemy. Podwyżki są natomiast sprzeczne z interesem naszej wspólnoty.
Nasze osiedla były tak projektowane, że na jeden budynek, w zależności od ilości mieszkań, przewidziane było średnio 8 miejsc parkingowych. Realia od tamtych czasów diametralnie się zmieniły. Przybyło samochodów, dziś czasami przypada ich kilka na jedną rodzinę. Staramy się wciskać parkingi wszędzie tam gdzie się da. Powierzchnia osiedla nie jest jednak z gumy. Ograniczają nas też przepisy określające odległość miejsc w których można zostawiać samochody od budynków mieszkalnych. Kilkanaście nowych miejsc parkingowych powstanie w tym roku na ulicy Kamiennej, będziemy starali się systematycznie zwiększać ich liczbę.
Na proces termomodernizacji, bo tak się to fachowo nazywa, składa się nie tylko docieplenie, ale też wymiana drzwi i okien w klatce schodowej i piwnicach oraz malowanie klatek. Remont jednego bloku to koszt od kilkuset tysięcy do miliona złotych. Większość tej sumy pochodzi z funduszu remontowego. Na docieplania zaciągamy też każdorazowo kredyt, który jednak szybko spłacamy. Wschowskie osiedla zostały objęte ogólnopolskim programem termomodernizacyjnym. Przed rozpoczęciem remontu sprawdzamy ile wyniosą oszczędności na ogrzewaniu. W zależności od wyniku takiego audytu, możemy liczyć na większą lub mniejszą premię termomodernizacyjną pokrywaną przez Bank Gospodarstwa Krajowego czyli budżet państwa. Premia ta stanowi mniej więcej 1/8 ogólnego kosztu remontu.
Docieplany budynki już od 4 lat. W tym roku jest to sześcioklatkowy blok na Osiedlu Jagiellonów, w następnym planujemy zrewitalizować dwa kolejne mniejsze budynki na tym osiedlu.
- Spółdzielnia współfinansuje wymianę okien w mieszkaniach. Tutaj dzielimy się kosztami z lokatorami po połowie. Oczywiście jesteśmy w stanie w ciągu roku pokryć koszty tylko określonej liczby takich remontów. Pozostali mieszkańcy, którzy wnioskowali o nowe okna muszą czekać w kolejce. Po za tym dbamy o wszystko to, co stanowi wspólną wartość, czyli chodniki, trawniki, place zabaw, drogi osiedlowe i naprawiamy bieżące awarie.
W tym roku zaczynamy wymianę chodników. Z tymi pracami startujemy od ulicy Wolsztyńskiej i będziemy je kontynuować na Osiedlu Jagiellonów.
Zeszłoroczny budżet udało nam się zamknąć z nadwyżką, która wynosiła trochę ponad 40 tysięcy. Podkreślę jeszcze raz: celem spółdzielni nie jest wypracowywanie zysków. W ubiegłym roku pieniądze, które zarobiliśmy przeznaczyliśmy na fundusz remontowy. Myślę, że i tym razem walne zebranie podejmie taką decyzję. Nadwyżka pochodzi m.in. z wynajmu lokali użytkowych i dzierżaw. To jedyny sposób w jaki spółdzielnia może zarabiać. Nie mamy jednak takich pomieszczeń dużo, a mimo to połowa z nich nadal stoi pusta.
Część mieszkań jest oczywiście zadłużonych. Lokatorzy traktują czasami spółdzielnie jako instytucje kredytującą. Zresztą często jako przyczynę nie uregulowanego czynszu podają fakt zaciągniętych pożyczek, które muszą spłacać. Tymczasem dla płynnego działania spółdzielni jest to spory problem. Wspólnota musi regulować na bieżąco swoje rachunki wobec dostawców energii, firmy wywożącej śmieci itp. Problem ten dotyczy ok 7 % naszych mieszkań. Mamy zwyczaj wieszania na tablicach ogłoszeniowych wielkości zadłużenia mieszkańców danej klatki, oczywiście bez nazwisk bo na to nie pozwala nam prawo.
Tak właśnie się dzieje. Nowa przygotowywana ustawa o spółdzielczości jeszcze bardziej ogranicza rolę spółdzielni, która ma być coraz bardziej firmą zarządzającą.
W Polsce panuje przekonanie, że spółdzielnie to relikt PRL-u. Tymczasem tego typu działalność istnieje na całym święcie i rozwija się.
Znikome. Zarządzamy 1605 mieszkaniami, a na ostatnim walnym zebraniu obecnych było 50 członków spółdzielni.
Oczywiście. Taka aktywność wprost przekłada się na naszą działalność. Członkowie spółdzielni mieszkając na naszych osiedlach świetnie znają ich problemy i często wiedzą lepiej jak je rozwiązywać. Żeby sprawnie działać potrzebujemy aktywności i pomysłowości mieszkańców. Żałuje, że nie prowadzimy działalności społeczno-kulturalnej. Większe spółdzielnie posiadają domy kultury lub kluby osiedlowe. Pieniądze na działalność takich ośrodków czerpią z wynajmu lokali użytkowych. U nas takich pomieszczeń jest mało, a te które są nie cieszą się dużym zainteresowanie. Stąd rozszerzenie zakresu naszej działalności wiązać musi się z zwiększeniem opłat. Myślę, że taka inicjatywa musiała by wyjść od mieszkańców.
Bum na wykup lokali minął. Swoje mieszkania nabyło 748 lokatorów, sprzedaliśmy też 27 garaży. Członków spółdzielni mamy 1685, czasami pod dwóch w jednym mieszkaniu. Lokatorów nie będących członkami jest 122.
Nie. Po pierwsze nie mamy miejsca na taką inwestycję. Po drugie wydaje mi się, że na nowe mieszkania nie ma we Wschowie zainteresowania. W ubiegłym roku sprzedawaliśmy lokal po eksmisji za bardzo dobre pieniądze. Chętny znalazł się dopiero po trzecim przetargu. Na brak zainteresowanie narzekają tez prywatni developerzy, którzy postawili budynki mieszkalne i mieli problem ze sprzedażą lokali.