Pierwsze minuty gry w Siechnicach nie zapowiadały sukcesu. Gospodarze prowadzili 18:4. Mogło wydawać się, że złapali wiatr w żagle. Tak się jednak nie stało. Nasi zawodnicy z minuty na minutę radzili sobie coraz lepiej i to oni, po dogrywce - cieszyli się ze zwycięstwa.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
- Musieliśmy trochę zmienić taktykę – relacjonuje trener Wschowsko Sławskiego Towarzystwa Koszykówki Krzysztof Zajc – Przeszliśmy na obronę strefą. Takiej samej gry próbowali miejscowi. Mimo, że pod nieobecność w naszej drużynie Marcina Rzeszowskiego - rywal miał przewagę wzrostu, nam gra defensywna wychodziła lepiej. Do przerwy zniwelowaliśmy straty do 9 punktów. A mogło być jeszcze lepiej. Trochę jednak brakowało nam szczęścia.
Nasi koszykarze 5 punktami zwyciężyli 3 kwartę zmniejszając tym samym straty. Na pierwsze prowadzenie wyszli na 5 minut przed końcem meczu. – Końcówka tego pojedynku na pewno mogła się podobać kibicom. Dla nas to była straszna nerwówka. Przy remisie na kilkadziesiąt sekund przed końcem piłkę traci Przemek Matuszewski. Zawodnik z Siechnic trafia za 3 punkty i to rywal kilka sekund prze ostatnim gwizdkiem prowadzi 3 punktami. W ostatniej akcji naszego zespołu chłopacy zagrali na Pawła Jaworskiego, a on rzucił z za linii 6,75 i tym samym doprowadził do dogrywki.
W doliczonym czasie gry koszykarze WSTK już bezsprzecznie pokazali swoją wyższość, a ich zwycięstwo nie podlegało dyskusji. Mecz kończy się zwycięstwem 91:80 i to WSTK znajduje się w tej chwili na czele III-ligowej tabeli. Żeby awansować do baraży nasi zawodnicy muszą pokonać w ostatnim pojedynku Górnik Wałbrzych. Ten mecz już za tydzień w Gimnazjum nr 2.
Najwięcej punktów dla WSTK zdobywali: Przemysław Matuszewski 29, Paweł Jaworski 21, Wojciech Rzeszowski 19, Krzysztof Kaptur 8, Marcin Sacha i Jędrzej Kowalski po 6.
Komentarze 14