W pożegnalnej uroczystości wzięli udział między innymi zastępca Lubuskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Gorzowie Wlkp. Janusz Drozda, starosta Powiatu Wschowskiego Andrzej Bielawski oraz przedstawiciele służb mundurowych, OSP, burmistrzowie Wschowy, Sławy i Szlichtyngowej, strażacy w stanie spoczynku, przedstawiciele instytucji z terenu powiatu wschowskiego.
Tomasz Sosnowski służbę w Państwowej Straży Pożarnej zaczynał w komendzie rejonowej, z której przeszedł do Wojewódzkiej Komendy PSP w Zielonej Górze. Następnie przez 12 lat pracował w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli, a od 2008 roku w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej we Wschowie.
Jak mówił komendant najwięcej czasu spędził w Nowej Soli. To tam w dużej mierze został ukształtowany jako strażak przez starszego brygadiera w stanie spoczynku Tadeusza Rybnickiego.
- Dziękuję panu za te 12 lat wspólnej służby. To jakim jestem strażakiem, jak zostałem ukształtowany, jakim jestem szefem - to wszystko w dużej części zawdzięczam panu - mówił Tomasz Sosnowski do obecnego na sali Tadeusza Rybnickiego.
Drugą osobą, jakiej komendant podziękował był starszy brygadier w stanie spoczynku Marek Szczypczyk, były zastępca Lubuskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Gorzowie Wlkp.
- Byłeś dla mnie i jesteś wzorem oficera. Marek Szczypczyk - mówił komendant - jest w moim przekonaniu prawdziwym oficerem i prawdziwym strażakiem, który na każdy sygnał dzwonka jeździł do zdarzenia. Z niejednego pożary dym wąchał. Oprócz tych spraw operacyjnych, jesteś świetnym organizatorem, autorytetem, na którego patrząc z boku (bo nigdy nie byliśmy w takiej zależności służbowej wprost) zawsze się czegoś nauczyłem.
Pod koniec 2007 roku Tomasz Sosnowski otrzymał propozycję od ówczesnego komendanta Przemysława Glińskiego przejścia do Wschowy na stanowisko zastępcy komendanta.
- Pracowałem wtedy, jako naczelnik Wydziału w Nowej Soli. Nie potrzebowałem zbyt dużo czasu, żeby podjąć decyzję. Ta decyzja była zdecydowanie odmowna. Myślałem sobie wtedy: jaka Wschowa? Gdzie to jest? Powiedziałem: Nie, nie przyjmuję propozycji. Natomiast komendant Gliński był konsekwentny, zdecydowany i po jakimś czasie dostałem zaproszenie do Lubuskiego Komendanta Wojewódzkiego. Pojechaliśmy tam z moim przełożonym. Rozmowa była krótka, a komendant mnie przekonał, że przejście do Wschowy jest słuszną decyzją. I tym sposobem pojawiłem się we Wschowie. Był to 1 kwietnia 2008 roku. Moje założenie było takie, że zostanę tutaj trzy lata i wrócę do Nowej Soli. A jednak zostałem zdecydowanie dłużej. Spędziłem we Wschowie 10 lat i 10 miesięcy mojego zawodowego życia. Jak to się stało? Że pomimo mojego dystansu, zostałem jednak we Wschowie? Myślę, że to dzięki ludziom, których tutaj spotkałem. Chciałem powiedzieć, że od tych pierwszych moich dni w 2008 roku czułem się tutaj bardzo dobrze. Trafiłem na bardzo fajne środowisko zarówno w Straży Pożarnej, jak i to środowisko zewnętrzne - służb, instytucji, samorządowców.
(rak/foto: olek)