Zrobiła się wokół tego niemała afera, bo podejrzewa się Przemysława Glińskiego o motywacje polityczne, ponieważ nie tylko, że jest kandydatem na burmistrza, to jeszcze jest to kandydatura Prawa i Sprawiedliwości (chociaż sam kandydat nie jest członkiem partii). A skoro tak, to niedaleko już do sugestii, że to PiS zakręcił kurek z wodą. Gdybym miał się wpisać w ten tok myślenia, to musiałbym dodać, że moje dziecko tam jest od kilku dni, dzwoni i mówi, że jest nie do wytrzymania z powodu upałów, ale – jak to dziecko – upały nie takie straszne, można schować się w pobliskim lesie. Ani razu do tej pory nie wspomniała o Przemysławie Glińskim, ani o Prawie i Sprawiedliwości, że im kurek z wodą zakręcili. Widziałem też przed chwilą relację w telewizji z festiwalu – ani słowa o tej rzekomej, nieludzkiej postawie naszego, co by nie mówić, człowieka ze Wschowy. Widziałem co innego – szczęśliwą młodzież, która póki co chroni się przed słońcem.
Mam więc takie podejrzenie, że festiwal sobie, młodzież sobie, a polityka wokół tego, co tam się dzieje idzie w zupełnie innym kierunku. Ale do rzeczy. Nie wiadomo co tam się dokładnie stało, bo nikomu do tej pory nie udało się dotrzeć do Przemysława Glińskiego i wysłuchać jego relacji. Zadzwoniła do mnie dziennikarka NaTemat pytając co myślę o tej sprawie, ale tak po ludzku. Odpowiadam zgodnie z sumieniem, że nic nie myślę, bo mam za mało danych. Nie znam relacji drugiej strony, ale jedno wiem na pewno – Przemysław Gliński, to porządny człowiek.
Córka, która w związku z aferą, stała się dla mnie głównym źródłem wiedzy, również milczy na temat zakręcenia kurka z wodą. Nie mogę się dodzwonić ani do córki, ani do Przemysława Glińskiego. Ale jedno wiem na pewno – Przemysław Gliński, to nasz człowiek, ze Wschowy, zanim z jakichś powodów zaczniemy bić na alarm lub wykorzystywać te historię do jakichkolwiek celów, zastanówmy się, co wiemy na ten temat i czy mamy wystarczającą wiedzę, żeby móc wyrokować.
Być może ktoś powie – no tak, widać, że Klan popiera kandydaturę Glińskiego, bo zamiast rzucać kamieniami w komendanta, to dzieli włos na czworo. E, tam. Niczego nie dzielę. Na miejscu osób, które na facebookach nie kryją oburzenia, pojechałbym do Kostrzyna z zapasami wody i w trakcie koncertów polewałbym rozgrzane głowy festiwalowiczów, zamiast straszyć Przemysławem Glińskim Wschowę. Być może więcej by to przyniosło pożytku i mielibyśmy piękny festiwal, gdzie prześcigano by się kto komu więcej wody na głowę wyleje.
Rafał Klan