W najbliższą środę o godzinie 15.30 na Stadionie Sportowym CKiR we Wschowie dojdzie do pojedynku derbowego na szczycie – Korona Wschowa zmierzy się z Dębem Przybyszów. Stawką tego spotkania jest awans do kolejnej rundy Pucharu Polski na szczeblu nowosolskiego OZPN.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Trenerzy obydwu drużyn zapowiadają, że mecze pucharowe nie są dla nich najważniejsze. Pojedynki rywali z za miedzy potrafią jednak wyzwolić dodatkowe emocje. I choć nie zawsze stawka jest wysoka, na boisku zawsze jest ciekawie.
- Zagramy tak jak rywal nam pozwoli – mówi Marek Szafer trener Dębu Balcerzak i spółka Sława
Przybyszów – szansę dostaną zawodnicy, którzy w meczach ligowych nie zawsze mają szansę zagrać. Jak się nie uda tragedii nie będzie. - W poprzedniej rundzie również graliśmy z IV ligowcem, Odrą Bytom Odrzański – wspomina Tomasz
Romanowicz szkoleniowiec Korony Wschowa – Udało nam się awansować, ale w kolejnym mecz ligowy sromotnie przegraliśmy. Nie ukrywam, że liga jest dla nas priorytetem i w tym meczu dam szanse pograć zmiennikom.
Być może mecze pucharowe nie wywołują takiej mobilizacji jak liga. Mają jednak swój prestiż, który rośnie z każdym szczeblem rozgrywek. Cel zbliża się dużo szybciej niż ma to miejsce w rywalizacji ligowej. Zwycięzca okręgowych rozgrywek ma okazję powalczyć o grę z zespołami nawet z ekstraklasy. Dobry przykład stanowi niedaleki Piast Kobylin, który dwa lata temu pokonał Zagłębie Lubin i był bliski wyeliminowania Cracovii Kraków. Jeszcze w tym samym sezonie piłkarze z Kobylina awansowali do III ligi. Sukcesy w lidze i pucharze chodzą więc parami.
Komentarze 0