Czwartek, 09 lutego 2017 o 13:02, aktualizacja Czwartek, 09 lutego 2017 o 13:21, autor: rk 1
- Jestem zainteresowana reformą, która nie zaszkodzi oświacie, ani pracownikom, a przy okazji dobro dziecka, które jest tutaj najważniejsze, jest brane pod uwagę - mówiła Danuta Patalas - spotykamy się dzisiaj dlatego, że reforma oświaty na terenie gminy jest rozgrywana politycznie. Państwo jesteście wprowadzani w błąd. Jest to oczywiście działanie celowe, które ma na celu udowodnić, że burmistrz działa na niekorzyść tutejszej oświaty. Dlatego spotykamy się po to, aby wszystkie niezbędne informacje na temat reformy, zostały tutaj podane.
Pani burmistrz przypomniała, że jej stanowisko jest niezmienne. Zdaniem Danuty Patalas w miejscowościach wiejskich powinny powstać filie. Gdyby rada była zgodna, to z takim projektem uchwały, pani burmistrz gotowa byłaby pojechać nawet do ministerstwa edukacji, żeby przekonać, że to jest najlepsze rozwiązanie dla gminy.
- Niestety nie ma jedności w radzie, co dało się zauważyć w momencie, kiedy pojechaliśmy do pani Kurator (styczeń 2017 - przyp. red.) - mówiła burmistrz - bo nagle okazało się, że już od listopada nasi radni załatwiają tam interesy swoich miejscowości, nie patrząc na dobro całej gminy.
Danuta Patalas przypominała, że liczba urodzin dzieci na terenie gminy nie napawa nadzieją. Znana jest liczba uczniów, która zacznie naukę na terenie gminy w najbliższych siedmiu latach i jak podkreślała pani burmistrz w tym zakresie nic się nie zmieni. Nie można łudzić się, że uczniów będzie więcej.
Po wypowiedzi pani burmistrz głos zabrał ekspert ds nowej reformy oświatowej Dominik Linowski. Zwrócił on uwagę na to, że uczniowie klas VII i VIII z terenu całej gminy, nawet jeżeliby zostali przeniesieni do nowej Szkoły Podstawowej nr 6 (obecnie Gimnazjum nr 2), to nie będą oni uczniami SP6, ale uczniami macierzystych szkół. Innymi słowy, jeżeli uczeń klasy VII z SP1 zostałby przeniesiony do SP6, to nadal pozostaje uczniem SP1. W związku z tym, uczyliby go nauczyciele SP1, a nie nauczyciele SP6.
Inny problem, jaki podniósł na forum Dominik Linowski, to sprawa łączenia klas, która wraz z nową reformą, zmienia dotychczasowe ustalenia.
- Kiedyś mieliście państwo przepis, który mówił, że jeśli łącze dzieci z różnych klas w jeden oddział, to mogę to robić w obrębie klas I-III. Trzeba pamiętać, że obowiązujący do tej pory przepis zmuszał do łączenia uczniów w jeden oddział, jeżeli klasa liczyła mniej niż 8 lub 12 dzieci. Teraz to się zmieniło, chociaż jeszcze nie mówi się o limitach w klasie i łączy się dzieci z różnych roczników w jeden oddział w obrębie klas II-VII. Co to oznacza? - mówił Dominik Linowski - Oznacza to tyle, że może pani burmistrz chciałaby utrzymać np. III klasę, składającą się z dwóch osób, klasę IV, która składa się z 5 uczniów i klasę np. VI, która składa się z 7 uczniów. To niestety nie ma dzisiaj takiej możliwości. Będzie trzeba utworzyć jeden oddział, który składał się będzie z uczniów klas III, IV i VI. Czy to nie wydarzy się kosztem dzieci? Dlatego zastanowiłbym się nad państwa propozycjami, ponieważ mogą one w rezultacie doprowadzić właśnie do takiej niekomfortowej sytuacji.
Największe jednak emocje na sali wzbudziła wypowiedź Linowskiego, dotycząca poziomu nauczania w Gimnazjum nr 2. Zdaniem eksperta nie jest to dobry poziom i w opinii eksperta pani Kurator będzie ten argument brała pod uwagę, rozważając projekt uchwały, który popierają nauczyciele Gimnazjum nr 2 oraz radni opozycji. Raczej, zdaniem Linowskiego, należałoby się zastanowić nad wprowadzeniem programu naprawczego, który zmieniłby efekty nauczania. Linowski powołał się na jedną z metod analizy pod nazwą edukacyjna wartość dodana (całość w materiale audio, który zamieszczamy poniżej).
W odpowiedzi na te zarzuty dyrektor Chilarski w sposób zdecydowany przypomniał, że owszem, EWD (edukacyjna wartość dodana), to ważny wskaźnik, ale w wielu opracowaniach zwraca się uwagę, że są to bezduszne wyliczenia, które nie biorą pod uwagi ani konkursów przedmiotowych, ani aspektów wychowawczych.
Obecna na spotkaniu przedstawicielka NSZZ Solidarność Bożena Pierzgalska nie zgodziła się z tym, co przedstawił ekspert Dominik Linowski. Jednocześnie proponowała, aby sprawdzić, ile dokładnie samorząd zapłacił za tę ekspertyzę.
Zapraszamy do wysłuchania całej dyskusji na temat wypowiedzi eksperta Dominika Linowskiego.
- Jestem zainteresowana reformą, która nie zaszkodzi ani oświacie, ani pracownikom, a przy okazji dobro dziecka, które jest tutaj najważniejsze, jest brane pod uwagę - mówiła Danuta Patalas - spotykamy się dzisiaj dlatego, że reforma oświaty na terenie gminy jest rozgrywana politycznie. Państwo jesteście wprowadzani w błąd. Jest to oczywiście działanie celowe, które ma na celu udowodnić, że burmistrz działa na niekorzyść tutejszej oświaty. Dlatego spotykamy się po to, aby wszystkie niezbędne informacje na temat reformy, zostały tutaj podane.
Pani burmistrz przypomniała, że jej stanowisko jest niezmienne. Zdaniem Danuty Patalas w miejscowościach wiejskich powinny powstać filie. Gdyby rada była zgodna, to z takim projektem uchwały, pani burmistrz gotowa byłaby pojechać nawet do ministerstwa edukacji, żeby przekonać, że to jest najlepsze rozwiązanie dla gminy.
- Niestety nie ma jedności w radzie, co dało się zauważyć w momencie, kiedy pojechaliśmy do pani Kurator (styczeń 2017 - przyp. red.) - mówiła burmistrz - bo nagle okazało się, że już od listopada nasi radni załatwiają tam interesy swoich miejscowości, nie patrząc na dobro całej gminy.
Danuta Patalas przypominała, że liczba urodzin dzieci na terenie gminy nie napawa nadzieją. Znana jest liczba uczniów, która zacznie naukę na terenie gminy w najbliższych siedmiu latach i jak podkreślała pani burmistrz w tym zakresie nic się nie zmieni. Nie można łudzić się, że uczniów będzie więcej.
Po wypowiedzi pani burmistrz głos zabrał ekspert ds nowej reformy oświatowej Dominik Linowski. Zwrócił on uwagę na to, że uczniowie klas VII i VIII z terenu całej gminy, nawet jeżeliby zostali przeniesieni do nowej Szkoły Podstawowej nr 6 (obecnie Gimnazjum nr 2), to nie będą oni uczniami SP6, ale uczniami macierzystych szkół. Innymi słowy, jeżeli uczeń klasy VII z SP1 zostałby przeniesiony do SP6, to nadal pozostaje uczniem SP1. W związku z tym, uczyliby go nauczyciele SP1, a nie nauczyciele SP6.
Inny problem, jaki podniósł na forum Dominik Linowski, to sprawa łączenia klas, która wraz z nową reformą, zmienia dotychczasowe ustalenia.
- Kiedyś mieliście państwo przepis, który mówił, że jeśli łącze dzieci z różnych klas w jeden oddział, to mogę to robić w obrębie klas I-III. Trzeba pamiętać, że obowiązujący do tej pory przepis zmuszał do łączenia uczniów w jeden oddział, jeżeli klasa liczyła mniej niż 8 lub 12 dzieci. Teraz to się zmieniło, chociaż jeszcze nie mówi się o limitach w klasie i łączy się dzieci z różnych roczników w jeden oddział w obrębie klas II-VII. Co to oznacza? - mówił Dominik Linowski - Oznacza to tyle, że może pani burmistrz chciałaby utrzymać np. III klasę, składającą się z dwóch osób, klasę IV, która składa się z 5 uczniów i klasę np. VI, która składa się z 7 uczniów. To niestety nie ma dzisiaj takiej możliwości. Będzie trzeba utworzyć jeden oddział, który składał się będzie z uczniów klas III, IV i VI. Czy to nie wydarzy się kosztem dzieci? Dlatego zastanowiłbym się nad państwa propozycjami, ponieważ mogą one w rezultacie doprowadzić właśnie do takiej niekomfortowej sytuacji.
Największe jednak emocje na sali wzbudziła wypowiedź Linowskiego, dotycząca poziomu nauczania w Gimnazjum nr 2. Zdaniem eksperta nie jest to dobry poziom i w opinii eksperta pani Kurator będzie ten argument brała pod uwagę, rozważając projekt uchwały, który popierają nauczyciele Gimnazjum nr 2 oraz radni opozycji. Raczej, zdaniem Linowskiego, należałoby się zastanowić nad wprowadzeniem programu naprawczego, który zmieniłby efekty nauczania. Linowski powołał się na jedną z metod analizy pod nazwą edukacyjna wartość dodana (całość w materiale audio, który zamieszczamy poniżej).
W odpowiedzi na te zarzuty dyrektor Chilarski w sposób zdecydowany przypomniał, że owszem, EWD (edukacyjna wartość dodana), to ważny wskaźnik, ale w wielu opracowaniach zwraca się uwagę, że są to bezduszne wyliczenia, które nie biorą pod uwagę ani konkursów przedmiotowych, ani aspektów wychowawczych.
Obecna na spotkaniu przedstawicielka NSZZ Solidarność Bożena Pierzgalska nie zgodziła się z tym, co przedstawił ekspert Dominik Linowski. Jednocześnie proponowała, aby sprawdzić, ile dokładnie samorząd zapłacił za tę ekspertyzę.
Zapraszamy do wysłuchania całej dyskusji na temat wypowiedzi eksperta Dominika Linowskiego.
(rak/foto: olek)