- Pomóżcie nam, aby budowa chodnika w Tylewicach w końcu ruszyła - apelowała do wschowskich radnych sołtys Tylewic Maria Frąckowiak - nie ma u nas ani jednego przejścia dla pieszych. W tym roku tylko raz były koszone rowy, bez przerwy słyszę na sesjach o problemach miejskich, a czy mieszkańcy wsi, to nie są ludzie?
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Sołtys Tylewic Maria Frąckowiak poruszając temat chodnika w Tylewicach wspomniała o swojej rozmowie na ten temat z wiceburmistrzem Miłoszem Czopkiem.
- Pan Czopek odpowiedział mi, że po pięciu latach moich starań jesteśmy w martwym punkcie - relacjonowała rozmowę sołtys Tylewic - myślę jednak, że sprawa wygląda trochę inaczej. Sytuacja budowy chodnika, o który się staramy od lat nie stoi w martwym punkcie. Doszło do nieporozumienia między projektantem a Zarządem Dróg Wojewódzkich. W kwestii chodnika było wiele zawirowań, co doprowadziło w efekcie do tego, że sporządzone mapy do projektu straciły aktualność i należało je ponownie przygotować. Zarząd Dróg Wojewódzkich nie chce zapłacić projektantowi, a projektant z kolei jest zdania, że należy mu się wynagrodzenie. Obecnie rozmawiają ze sobą poprzez radców prawnych.
Sołtys przypomniała, że ten stan trwa już pięć lat i jej zdaniem to zbyt długo.
- Nie ma u nas również ani jednego przejścia dla pieszych - mówiła Maria Frąckowiak - ani jednego. Wszystkie dzieci, które idą na przystanek autobusowy, z którego są zabierane do szkoły czy mieszkańcy Tylewic, którzy wybierają się do sklepu czy do kościoła, zmuszeni są często, przez przejeżdżające samochody, uciekać z pobocza do rowu. To się już w głowie nie mieści.
Sołtys prosiła radnych, aby pomogli mieszkańcom Tylewic w tych sprawach.
- Kilkakrotnie pisałam wnioski o przejścia dla pieszych - mówiła sołtys Frąckowiak - nie doczekałam się odpowiedzi. Wszystko jest bez odzewu. W tym roku tylko raz koszone były rowy, a przy zakrętach widoczność jest minimalna. Dlatego proszę, żeby zająć się również naszymi sprawami. Ciągle słyszę, że w mieście trzeba to lub owo zrobić. A czy mieszkańcy wsi nie są ludźmi? Też nam zależy, żeby ktoś w naszych sprawach interweniował. Płacimy jak wszyscy podatki i też mamy prawo do tego, aby żyć w bezpiecznych warunkach.
(rak)
Komentarze 14