Nigdy w życiu nie widziałem takiej masakry wśród pszczół, a zajmuje się pszczołami od ponad 40 lat - mówi Zbigniew Olejnik, który stracił 7 uli.
Nie są znane przyczyny zatrucia pszczół. Obecnie pszczelarze czekają na wyniki badań Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, które powinny być znane w ciągu najbliższych 3-4 tygodni.
Jeździliśmy po okolicznych polach, żeby znaleźć jakiś duży zagon kwiatów, które mogły spowodować śmierć pszczół, ale nic nie znaleźliśmy - mówi Zbigniew Olejnik, pszczelarz z Przyczyny Dolnej. Musiał ktoś coś wylać, coś słodkiego, co przyciągnęło pszczoły i doprowadziło do ich zatrucia. Nie sądzę, żeby ktoś celowo zatruł pszczoły.
Straty pszczelarzy są ogromne i z pewnością każdy z nas odczuje skutki tego zatrucia. Większość roślin jest zapylanych przez pszczoły, tylko niewielki odsetek roślin zapylany jest przez trzmiele. W przyszłym roku w związku z zatruciem pszczół rolnicy, sadownicy i działkowcy poniosą straty. Należy liczyć się z mniejszym plonem rzepaku, ogórków, truskawek i owoców. Pszczoła może poruszać się w promieniu 5 kilometrów od swojego ula. Można zatem stwierdzić, że w odległości 5 km od Przyczyny Dolnej rośliny wydadzą znacznie mniejszy plon niż dotychczas.
Pszczelarze zaczęli zabezpieczać swoje ule, aby epidemia nie rozniosła się na okoliczne pasieki, ale we Wschowie odnotowano już pierwszy przypadek chorych pszczół.
(JOc)