Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Dobiega końca głosowanie na projekty Wschowskiego Budżetu Obywatelskiego. Nie wiadomo jaki będzie ostateczny wynik, nie wiadomo też ilu mieszkańców zechciało wesprzeć swoim głosem poszczególne projekty. Obym się myliła, ale wszystko wskazuje na to, że frekwencja będzie zbliżona do tej ogólnopolskiej referendalnej. Decydując się na głosowanie elektroniczne potrzebna była anielska cierpliwość, bo nie dość, że żądano wszelkich drobiazgowych danych to jeszcze należało kilka razy potwierdzać, a w końcu i tak nie można było zagłosować. Natomiast na wizytę w ratuszu nie wszystkim starczało czasu lub chęci. A szkoda, bo sama idea budżetu obywatelskiego jest jedną z form aktywizujących mieszkańców, daje możliwość działania, wskazywania potrzeb, zadań, podejmowania decyzji na co przeznaczyć nasze wspólne środki finansowe. Uważam, że frekwencja w głosowaniu na projekt budżetu obywatelskiego będzie miernikiem zaangażowania mieszkańców w sprawy miejsko – gminne, będzie odpowiedzią w jakim stopniu sprawdzamy się jako społeczeństwo obywatelskie.
Nie ma znaczenia, który z 30 wniosków pozytywnie zaopiniowanych i dopuszczonych do głosowania zostanie wybrany i zrealizowany. Jeżeli takie czy inne projekty powstały, to znaczy, że wnioskodawcy z poparciem grupy mieszkańców uznali je za potrzebne. Chociaż drogą głosowania zostaną wybrane trzy z nich to, jak powiedział wiceburmistrz Miłosz Czopek: ,,Tak się złożyło, że szansę realizacji w zależności od głosowania ma znacznie więcej projektów niż obowiązkowe trzy‘’. Nie trzeba być doktorem ekonomii, żeby od początku wiedzieć, że trzymanie w tajemnicy kwoty przeznaczonej na WBO miało na celu rozdrobnienie jej na małe inwestycje, bo te większe, efektowne, przynoszące więcej chwały zarezerwowane są dla władzy. Natomiast pani burmistrz Danuta Patalas dodała, że cyt.: ,,W niedalekiej przyszłości będziemy mieć na uwadze także te wnioski, które przegrają w głosowaniu oraz nawet te, które są ciekawe, ale nie spełniły wymagań formalnych’’. Wszyscy projektodawcy dopuszczonych projektów mogą mieć satysfakcję, że dobrze spełnili swoje zadanie i mogą liczyć na realizację ich wniosków w roku 2016. Jeżeli projekt nie zostanie zrealizowany mogą go wykorzystać bez poprawek w następnym roku. W gorszej sytuacji są ci, których projekty nie zakwalifikowano do głosowania. Nikt nie wie dlaczego je odrzucono, bo lakoniczne uzasadnienie, że nie spełniały wymogów formalnych niczego nie wyjaśnia. Chyba jedynie pani burmistrz wie o co chodzi, bo nie wyklucza ,,mieć ich na uwadze’’. A w obietnice pani burmistrz już mało kto wierzy. Nie wierzą pomysłodawcy odrzuconych projektów a tym bardziej ja. Obiecałam sobie, że już nie dam się oszukać ,,na burmistrza’’ jak miało to miejsce podczas ostatnich samorządowych wyborów, tak samo naiwnie jak niektóre babcie ,,na wnuczka‘’.
Do dnia 26 września nikt z pomysłodawców odrzuconych wniosków nie otrzymał uzasadnienia w żadnej formie ani na piśmie, ani słownie, ani też nie zamieszczono na stronie internetowej. Co mają teraz zrobić ze swoimi wnioskami? Schować na pamiątkę, czy wyrzucić do kosza? Czy może jednak czekać aż pani burmistrz ,,weźmie je pod uwagę’’? Zastanawiają się jaki popełnili błąd - czy dostarczyli źle wypełniony formularz, czy zebrali zbyt dużą ilość podpisów, czy źle oszacowali koszt realizacji projektu, czy też weszli zbyt szeroko w kompetencje i plany na przyszłość władzy gminnej? A może w swoim projekcie naruszyli paragraf 5 ust.3 regulaminu WBO który mówi -,,Koszt zgłoszonego projektu nie może przekroczyć kwoty określonej w paragrafie 2 ust.1’’. Według mnie takiego błędu nie można było popełnić, bo paragraf 2 ust.1 stanowi - cyt.: ,,Środki finansowe przewidziane na realizację WBO na każdy rok kalendarzowy określa Burmistrz Miasta i Gminy ‘’. Tyle i tylko tyle. Przekroczyć coś czego nie ma to chyba tylko autorzy regulaminu potrafią. Mam nadzieję, że wnioski zostały odrzucone z innych powodów niż złamanie dwóch felernych paragrafów regulaminu. Jeżeli pomysłodawcy złożyli projekty z błędami (czego nie da się wykluczyć), to nie znaczy, że o nich wiedzieli. Teraz wiedzą, ale dalej nie mają pojęcia jak je naprawić, choćby w przyszłym roku. Nie wiem czy opiniujący wstydzą się swojej oceny, czy też uważają, że pomysłodawcy powinni sami dojść do tego jakie błędy popełnili.
Regulamin ma jeszcze jeden poważny mankament. Otóż nie ma w nim informacji o możliwości odwołania się od decyzji, jaką podjął Zespół do spraw opiniowania projektów. Dodać należy, że zespół był anonimowy, bo informacja, że w jego skład wchodzi 3 pracowników urzędu i po 1 przedstawicielu klubów radnych niczego nie wyjaśnia. Nie wiadomo do kogo należy się zwrócić, żeby przejrzeć protokół z posiedzenia lub choćby uzyskać słowną informację. W Polsce nie ma przepisów prawa, które regulują działania w zakresie Budżetu Obywatelskiego, ale obowiązują zasady i standardy dotyczące odwoływania się obywateli od decyzji podejmowanych na ich niekorzyść. Może pomysłodawcy WBO i autorzy regulaminu wyszli z założenia, że niepotrzebne jest uzasadnienie do negatywnie zaopiniowanych wniosków i nie ma potrzeby ustalania zasad odwoływania się? Uważam, że projekt budżetu obywatelskiego to nie konkurs piękności czy plastyczny gdzie nie trzeba uzasadniać uczestnikom dlaczego przegrali i muszą przyjąć do wiadomości, że nie zostali docenieni przez jurorów.
Tworzenie wszystkich projektów budżetu obywatelskiego wymagało wiedzy, umiejętności i zaangażowania nie tylko pomysłodawców, ale także wielu innych mieszkańców, którzy swoimi podpisami poparli wnioski. Uważam, że projektodawcom odrzuconych wniosków i wszystkim, którzy je poparli należą się wyjaśnienia. Uznałam, że projekt zgłoszony do WBO to dobra lekcja wychowania obywatelskiego i zachęciłam do tego grupę moich bardzo młodych znajomych. Okazało się, że młodzież podeszła z całą powagą do projektów, chętnie współpracowali, zadawali pytania i dzielili się swoimi uwagami. W końcowym efekcie pod odrzuconymi projektami zebrano około 150 podpisów innych mieszkańców. O tym, że młodzież poważnie potraktowała swój wkład do projektów budżetu obywatelskiego świadczy fakt, że domagała się ode mnie wyjaśnień dlaczego projekty nie zostały pozytywnie zaopiniowane. A co ja im miałam powiedzieć? Oświadczyć, że z lekcji wychowania obywatelskiego dostali ocenę negatywną z ,,przyczyn formalnych”? Wydawałoby się, że uzasadnienie to taki maleńki szczegół, mało istotny problem, nad którym nie warto się zastanawiać. Jednak jestem zdania, że nie tylko pomysłodawcy odrzuconych projektów mogą czuć się zlekceważeni brakiem uzasadnienia ale także młodzi ludzie, którzy zachęcali do poparcia projektów i zbierali podpisy. Próbowałam dowiedzieć się jakie zostały popełnione błędy formalne. Niestety nie udało mi się, bo jak wspomniałam skład Zespołu do spraw opiniowania był i jest anonimowy. Bardzo miłe urzędniczki z UMiG (są takie w naszym urzędzie) podeszły ze zrozumieniem do problemu, ale nie mogły mi pomóc, bo od udzielania informacji jest pan naczelnik Dariusz Przybylski. Niestety nie miałam szczęścia, bo albo telefon pana naczelnika nie odpowiadał, albo był zajęty, albo poinformowano mnie, że ten ważny urzędnik od wszystkiego, w tym także od udzielania odpowiedzi, jest nieobecny.
Błędy popełnia każdy i w miarę możliwości je naprawia lub ich nie powtarza. W tym roku pomysłodawcy odrzuconych projektów nie mieli szansy poprawić błędów ani się odwołać od decyzji. Jeżeli nie zostaną powiadomieni na czym polegał ich błąd, nie mają szansy na ich naprawienie w przyszłym roku. Chyba że pani burmistrz - nie patrząc na błędy formalne - w niedalekiej przyszłości będzie je mieć na uwadze. Mam nadzieję, że idea budżetu obywatelskiego będzie kontynuowana w następnych latach i wielu mieszkańców podejmie wyzwanie wypełniania, szacowania kosztów, zbierania podpisów. Chciałabym, aby w przyszłym roku nie było niedomówień, zgadywanek co do wysokości kwoty, niespodzianek w regulaminie a przede wszystkim, aby ewentualni projektodawcy byli traktowani przez władzę z szacunkiem i powagą. Obawiam się jednak, że to może być moje pobożne życzenie, bo nie jestem jednak pewna czy osoby, które są odpowiedzialne za przygotowanie dokumentów do WBO, w tym Regulaminu, mają świadomość, że w całej przygotowawczej procedurze sami popełnili wiele błędów.
Janina Grzyb
Komentarze 9