TworzymyGłos Regionu

reklama

Jaromin: Motocross promuje Wschowę

Wtorek, 16 października 2012 o 08:49, autor: 0
Jaromin: Motocross promuje Wschowę

Jesteśmy widoczni w Europie i na świecie organizując zawody na najwyższym międzynarodowym poziomie. To jest promocja naszego miasta – wywiad z jednym z założycieli Wschowskiego Klubu Motorowego, wieloletnim trenerem WKM Tadeuszem Jarominem.

(Artykuł opublikowano: 13 marca 2012 o 15:49) - Jeszcze za nim powstał klub we Wschowie jeździłem z bratem Kazimierzem, Zbyszkiem Przybyłą i kilkoma chłopakami ze Wschowy w Automobilklubie Głogów. Po zakończeniu kariery doszliśmy do wniosku, że warto zrobić coś w naszym mieście. Znalazł się teren, na którym mógł powstać tor. Rozpoczęliśmy nabór i tak to się zaczęło. Wcześniej organizowaliśmy też różne imprezy popularne. Pod patronatem Ligi Obrony Kraju odbywały się zawody biathlonu motocyklowego, krótko działaliśmy też pod skrzydłami Spółdzielni Mieszkaniowej we Wschowie. - Zaczynałem jako biathlonista motocyklowy. To był zresztą bardzo ciekawy i popularny sport. Wyglądało to tak jak w znanym nam ze startów Tomasza Sikory biathlonie narciarskim. Rywalizowaliśmy na dystansie 75 km., po 25 km. okrążenie. Jeździliśmy po bardzo trudnym terenie i strzelaliśmy. Za nietrafione strzały były rundy karne. Rywalizacja odbywała się na czas. Byłem dwukrotnym mistrzem Polski i reprezentowałem nasz kraj na arenie międzynarodowej. Później jeździłem w klubie w Toporowie. Jak powstał klub w Głogowie to się tam przeniosłem i tam uprawiałem już motocross. - Zbigniew Przybyła był kilkakrotnie mistrzem Polski w klasie 125 i w rajdach enduro, ja byłem Mistrzem Strefy Zachodniej w klasie 500, mój brat Kazimierz również był czołowym zawodnikiem głogowskiego klubu i reprezentantem Polski. W barwach Automobilklubu zdobywaliśmy też kilkukrotnie drużynowe mistrzostwo Polski. - Stefan Poprawa z LOK, Stefan Hubert z Ludowych Zespołów Sportowych we Wschowie, czy pan Edward Poniewiera. Jeśli kogoś pominąłem z góry przepraszam. - Oczywiście nie wyglądał on zawsze tak jak dzisiaj. Nie było nas stać na to żeby wykonać wszystkie prace od razu. Żeby wykonać porządny skok potrzeba około 150 do 200 wywrotek ziemi. Na początku na Kaczych Dołach były tylko 3 pagórki, reszta to był płaski teren. Wszystko robiliśmy więc stopniowo, od zera. Jak cukrownia wywoziła ziemię po sezonie prosiliśmy żeby przywieźli. Gdziekolwiek trwały jakieś prace, ziemia trafiała na tor. Pomagali sami zawodnicy i rodzice. W 1998 mieliśmy modernizacje. Powstał tunel, oświetlenie i zaplecze sanitarne. Tor ma dziś homologację światowej i europejskiej federacji motocyklowej. Odbywały się na nim zawody rangi Mistrzostw Europy i Świata. - Krzysztof Nowaczyk był indywidualnym mistrzem Polski w klasie 50 sport i 50 enduro. Leszek Sewioło zdobył krajowy czempionat w klasie 50 sport. Robert Jaromin w klasie 80/125. Zbigniew Przybyła, już barwach WKM zdobył tytuł wicemistrza Polski i mistrza Polski w enduro. Klubowo zwyciężyliśmy w mistrzostwach Polski młodzików i zdobyliśmy srebrny medal mistrzostw Polski. Sukcesy odniesione w Mistrzostwach Strefy Zachodniej trudno by mi było tutaj wymieniać, bo jest ich naprawdę wiele. - Tak. Marcin Radziszewski jest wicemistrzem Polski i reprezentantem naszego kraju, a Bogdan Powalacz zdobył Puchar Polski. - W Polsce jest może 10 zawodników, którzy rywalizują na europejskich i światowych arenach. Żyją z motocrossu i można powiedzieć, że są zawodowcami. - No niestety, nie jest tak jak na żużlu, że zawodnicy podpisują wysokie kontrakty i żyją z uprawiania sportu. To wynika z tradycji. W naszym kraju żużel jest popularniejszy i przyciąga kibiców. W Niemczech, Włoszech, Danii, Belgii czy Holandii, nie mówiąc już o Stanach Zjednoczonych - wiodącą dyscypliną jest motocross. I tam z takimi problemami jak my muszą radzić sobie żużlowcy. Polscy motocrossowcy przebijają się jednak do światowej czołówki. Jeśli ktoś ma umiejętności i talent to nie jest na straconej pozycji. - Już dziś motocross promuje Wschowę. Organizujemy zawody, na które przyjeżdżają zawodnicy z całego kraju. Jeździmy na zawody w różnych zakątkach Polski. Jesteśmy widoczni w Europie i na Świecie, organizując zawody międzynarodowe na najwyższym poziomie. To jest promocja naszego miasta i to jest zasługa w głównej mierze działaczy i zawodników WKM. Wszystko da się zrobić. Tylko na to potrzeba środków. Inne miasta duże i małe, przeznaczają ogromne pieniądze na promocję poprzez sport. Tutaj jednak muszę przyznać, ze podczas Mistrzostw Świata w sidecarach Wydział Promocji i Rozwoju, a także Powiat Wschowski mocno wsparł klub. - Pierwsza impreza odbędzie się 22 kwietnia. Będą to Mistrzostwa Polski quadów i Puchar Polski motocykli. Zjedzie się więc cała krajowa czołówka. Najprawdopodobniej 3 maja odbędą się Mistrzostwa Strefy Zachodniej. Tutaj data nie jest jednak jeszcze w oficjalnym terminarzu. Planujemy tez przygotować duża imprezę na przełomie sierpnia i września. Oprócz tego będą mniejsze imprezy dla posiadaczy różnych motocykli w tym tradycyjny Motocyklowy Puchar Wschowy. Niestety nie zorganizujemy mistrzostw świata w sidecarach i mistrzostw Europy w quadach. Federacja przyznała Polsce zawody sidecarów ze wskazaniem na Wschowę. Nie przyznała jednak Mistrzostw Europy. Jedna impreza, dwa przejazdy nie byłaby jednak tak atrakcyjna, a koszty byłyby takie same. Dlatego wycofaliśmy się z organizacji.
REKLAMA
POLECAMY
REKLAMA

Komentarze (0)

avatar

Do tej wiadomości nie został dodany żaden komentarz
Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl