Historia relacji polsko-żydowskich według Jana Tomasza Grossa
Piątek, 22 kwietnia 2011 o 12:51, autor: rk 4
Najnowsza książka Jana Tomasza Grossa nie pozostawia nikogo obojętnym. Jedni zarzucają autorowi przekłamywanie historycznych faktów, inni doceniają przypomnienie tragicznych, przemilczanych losów Żydów na terenie okupowanej Polski.
Punktem wyjścia najnowszej książki Jana Tomasza Grossa jest zdjęcie opublikowane w ,,Gazecie Wyborczej”, zamieszczone w reportażu Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego Gorączka złota w Treblince. Zdjęcie zawiera następujący podpis: To nie jest zdjęcie ze żniw. Kopacze z Wólki Okrąglik i sąsiednich wsi pozują do wspólnej fotografii z milicjantami, którzy zatrzymali ich na gorącym uczynku. W chłopskich kieszeniach były złote pierścionki i żydowskie zęby. U stóp siedzących ułożone czaszki i piszczele zagazowanych (,,Duży Format”, dodatek do ,,Gazety Wyborczej”, 8 stycznia 2008).
Zatrudnieni przy eksterminacji więźniowie – opisywali reporterzy Wyborczej – odbierali uśmiercanym kosztowności, przekazywali ukraińskim wachmanom, ci z kolei zamieniali złoto, brylanty i papiery wartościowe na wódkę, żywność i usługi seksualne. Ze zdobytą żywnością wracali do obozu i wymieniali ją na kosztowności. Ponoć bułka, kiełbasa i butelka wódki były warte nawet 300 dolarów.
Książka Grossa jeszcze na długo przed pojawieniem się na półkach księgarskich wzbudziła wiele kontrowersji, przede wszystkim natury historycznej. W mediach dyskutowano o liczbach, które podaje Gross, pisząc o zamordowanych Żydach z rąk Polaków. Zarzucano autorowi manipulację źródłami, niekonsekwencję, brak odpowiedzialności za słowo. Kto traktował publikację Grossa jako dokument naukowy bez problemu przytaczał fakty, które negowały wartość książki z naukowego punktu widzenia.
,,Złote Żniwa” Grossa nie są jednak naukową publikacją. I nawet wtedy, kiedy autor myli się, zawyża liczby lub nadinterpretuje wydarzenia wojenne, nie powoduje przecież, że to, co opisuje, nagle jak za dotknięciem różdżki staje się niebyłe.
W jednym z rozdziałów Gross tłumaczy, że Zagłada musi zostać opowiedziana, uwzględniając każdy najmniejszy szczegół tragedii. Być może dlatego autor decyduje się czasami przerysować historię, po to, by przemilczane fakty stały się przedmiotem publicznej dyskusji. Innymi słowy jedynym sposobem na ból i traumę jest wyartykułowanie jej, podejmowanie dyskusji. Chowanie pod dywan wstydliwych fragmentów historii, ból i traumę jedynie uwypukla. Szansą na jakąkolwiek próbę zrozumienia złożonej historii Żydów na terenie okupowanej Polski jest jej nieprzemilczanie.
W jaki sposób Gross upomina się o pamięć i prawdę, przekona się ten, kto sięgnie po książkę. Burzliwej dyskusji wokół książki towarzyszą duże emocje. Zapewni ci, którzy dyskredytują w autorze historyka, najchętniej nie dopuściliby do publikacji ,,Złotych żniw”. Ci natomiast, którzy cenią w publicystyce wyrazistość i bezpośredniość wypowiedzi nie zawiodą się.
Rafał Klan