Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Sprawa jest poważna, a cała historia zaczyna się jakoś na początku grudnia zeszłego roku. Ja niosłem statyw, kolega serdeczny dźwigał srebrny, duży pojemnik na kamerę, a między nami szedł Przemek Kuchcicki i mówił o naciskach. Jak to od Czopka go cisną, jak go dręczą, jak jeden z radnych mówił, że go zniszczą, jak grożą mu, że będzie w mieście skończony, jeśli nie przyłączy się do nich.
Minęło kilka dni i znów słyszę, że Przemka cisną, naciskają, straszą, kuszą i inne takie, aby tylko był z nimi, a nie przeciwko nim.
Przemek na sesji „poborowej” kąsa, błyszczy retorycznie, pyta się o grabieżców, krytykuje wygórowane pobory. Aplauz tłumu rodzi rumieńce wokół wąsa.
I nagle proszę państwa cisza. Nagle przechodzi na ich stronę. Obraca się na pięcie o 180 stopni i przyłącza do naciskaczy, zastraszaczy i prawie grabieżców. Złośliwi mówią, że w sumie w życiu już tak się naobracał, że parę kilowatów wytworzył, ale widzę Przemka raczej jako zakładnika.
Jeśli czytasz to Przemek, jeśli jesteś pod przymusem, jeżeli cię szantażowali pracą, stanowiskiem, grozili tobie, to daj na następnej sesji jakiś znak. Chrząknij np. trzy razy znacząco, gdy przewodnicząca będzie zaczynać sesję. Zrzuć szklankę na ziemię, czy coś w tym stylu. Wtedy pomoc nadejdzie. Odbijemy cię z rąk Czopkistów. Jutrzenka wolności zabłyśnie jeszcze raz nad twą utrudzona głową.
P.S Romkowi nic nie mów. Romek tam podobno z przekonania siedzi.
Krzysztof Owoc
Frakcja Wyrzutowa Blog
Komentarze 50