reklama
Jest tylko jedno małe ale i aby dobitnie je wyartykułować oddajemy głos panu Jackowi Kutznerowi autorowi książki 303.Dywizon Myśliwski w bitwie o Wielką Brytanię. Pan Gierak nie był członkiem personelu latającego 303. Dywizjonu Myśliwskiego. Osoba ta nie wykonała zarówno w trakcie działań wojennych jak i po ich zakończeniu żadnego lotu. Nie tylko dla historyka zweryfikowanie tej informacji jest bardzo proste – można to uczynić choćby w Centralnej Bibliotece Wojskowej w Warszawie. Lech Gierak urodzony 13 marca 1926 roku był uczniem-rusznikarzem i z lataniem nie miał nic wspólnego. Organizowane przez tę osobę spotkania w trakcie których opowiada się o przeżyciach wojennych, bojowych akcjach, osłonach bombowców, czy zestrzeliwaniu pocisków V1 to jedna wielka bzdura. Pozostaje jedynie pytanie czy osoba podszywająca się pod pilota 303. Dywizjonu robi to za pieniądze? Wtedy bowiem całą sprawą powinna się zainteresować prokuratura.
A co na to organizator, czyli Stowarzyszenie Kultury Ziemi Wschowskiej ?
Pikanterii do całego zajścia dodaje fakt rozdawania przez "pilota" książek Arkadego FIEDLERA "Dywizjon 303" z własną dedykacją - "...od lotnika...".Postępowanie niegodne żołnierza.
mi nie robi to wielkiej różnicy czy latał, czy nie. Ważne jest ile przeżył, żeby do tej Anglii się dostać. Mimo waszego oskarżenia zdania o nim nie zmienię... nie macie się czego czepiać...
Dajcie chłopakowi spokój był napewno w dywizjonie 303 a ze sobie troche przekolorował to inna historia ,piloci i zołnierze którzy walczyli w Anglii po wojnie nie byli doceniani na wyspach a w Anglii już wogule.Mozna przeczytac życiorys Lehca http://groups.yahoo.com/group/300PolishSquadron/message/3280.A w telewizji nas codzienie kłamia i oszukują prosto w oczy kłamia ,pare milionów ludzi głosuje na Tuska a on sobie podisuje umowe nie pytajac nikogo albo umówa na dostawe gazu tylko płakać się chce.
Then, I went to England in 1943 and joined the RAF. I was part of Squadron 303, a Polish fighter squadron famous for the highest number of kills in the Battle of Britain. W tekscie do którego nas odsyłasz pan "lotnik" jeszcze nie kłamie na temat latania. Po co na starość ubarwiać swój i tak już ciekawy życiorys ?
Nie podejrzewam Pana Lecha Gieraka o świadome kłamstwo. Prosze zwrócic uwagę, że o ile o swoich losach w Związku Sowieckim do momentu ewakuacji do Persji mów ił dosc składnie, podobnie o powojennych losach na uchodźstwie /na uchodźstwie, a nie na emigracji... nie pozwolono mu wrócić do Ojczyzny/ o tyle, okres słuzby w 303 DM dość enigmatycznie, przy czym odpowiedzi były sugerowane przez prowadzącego to spotkania Roberta Gromka. Według ksiazki Tadeusz Krzystek, Polskie Siły Powietrzne w Wielkiej Brytanii w latach 1940-1947. Warszawa 2008, s. 137 "707801-Gierak Lech-13.03.1926 - kpr/AC1- rusznikarz-uczeń Heliopolis-2002 Derby DE23UK" Z ionnych informacji urodzony w Wilnie, wywieziony na Syberie, odznaczony Orderem Polonia Restituta kl. V za działalnosc polonijną. Uważam, że Pan Gierak dał się "wrobić" Robertowi Gromkowi, który przedstawił się jako wiceprezes klubów poloninych w Anglii i z urodzenia Wschowianin. Pytanie, czy za przyjazd i za spotkanie tak UG we Włoszakowicach, czy też Miasto Wschowa wypłaciła jakieś pieniądze? Moze warto poznać w tej sprawie, stanowisko jednego i drugiego organu wykonawczego samorządu.
Jeśli powiem panu, że w Iraku z GROMEM walczyłam będąc sprzątaczką to będzie to świadome kłamstwo czy nie ? Najwięcej w temacie pana Gieraka będzie miała do powiedzenia pani Drgas. Nazywa tego pana postacią legendarną więc wiedzę o jego dokonaniach musi posiadać.
Ciekawe!!! Dwa tygodnie temu znajomy powiedział mi, że na zaproszenie klubu Sokół Włoszakowice przyjeżdża do Włoszkowic pan, który był mechanikiem w dywizjonie 302. Ma opowiedzieć historię swojego życia. Dzisiaj czytam to wszystko i śmiać mi się chce. Media zrobiły z niego pilota dywizjonu 303. Pozdrawiam
To nie media, z całym szacunkiem dla An. Polecam relację, w której sam zainteresowany o tym mówi. http://zw.pl/nie-wracaj-do-polski-spotkanie-z-lotnikiem-dywizjonu-303
Też byłem na tym spotkaniu. Tak na ścisłość, to Pan Gierak ani razu nie powiedział, że latał (!) ani że był pilotem. Być może to jakieś nieporozumienie, ale żeby nazywać tego człowieka fałszywym bohaterem to już przesada. Szukacie (zw.pl) sensacji niczym jakiś brukowiec. Można było inaczej zatytułować ten artykuł.
Zapraszam w takim razie do lektury najnowszego Słowa Ziemi Wschowskiej, gdzie autor tekstu cytuje Gieraka, który mówi o tym jak trudno było zostać pilotem i jak strzelał do pocisków typu V2. Tytuł nie jest zatem na wyrost, ani nie szukamy taniej sensacji.
zróbcie spotkanie ze mna, tylko wczesniej powiedzcie o czym mam gadac, wywale wam taką historyje ze nie bedziecie spali po nocach!!!