Fakty i ACTY, czyli panika związana z ACTA
Poniedziałek, 23 stycznia 2012 o 10:40, autor: admu 4
Międzynarodowy dokument ACTA wzbudza wiele kontrowersji. Organizacje pozarządowe twierdzą, że zagraża on prawu prywatności, wolności słowa i może zahamować innowacyjność. Ministerstwo Kultury przekonuje, że jest wręcz przeciwnie, choć premier ma jeszcze o tym rozmawiać z Ministrem Administracji i Cyfryzacji, Michałem Bonim, który nie ma tej pewności co Ministerstwo Kultury
Czy ta cała histeria polityków, internautów, hakerów i wszelakich mass mediów - które wydają się zdezorientowane, jak to zaszufladkować czy jako poważny problem, czy też nie - jest uzasadniona? Jak w tym zalewie i szumie informacyjnym wyłowić esencję?
ACTA zawiera szereg przepisów gwarantujących, że jej stosowanie nie będzie prowadzić do naruszania praw podstawowych, w tym prawa do prywatności i wolności słowa. Żaden przepis ACTA nie wprowadza wymogu blokowania legalnych treści w internecie. W zakresie nakazów sądowych (art. 8 ust. 1 ACTA) czy środków tymczasowych (art. 12 ust. 1 pkt a) ACTA) stosowanych w postępowaniach o naruszenie praw własności intelektualnej umowa ta nie wprowadza żadnych nowych obowiązków w stosunku do przepisów obowiązujących obecnie w prawie Unii Europejskiej oraz w prawie polskim - tłumaczy jeden z pracowników resortu kultury w wywiadzie dla Wyborczej.
Rząd początkowo zadeklarował, że podpisze ACTA w czwartek 26 stycznia. Jednakże Michał Boni będzie dziś przekonywał premiera do poczekania z tą decyzją, co pokazuje, jak jego ocena ACTA różni się od oceny tego dokumentu przez Ministerstwo Kultury. Popełniono błąd i trzeba to odrobić, wrócić do konsultacji. Premier nie podpisał upoważnienia dla szefa MSZ do podpisania tego dokumentu. Dajmy sobie więcej czasu. Możemy nie podpisać ACTA. Myślę, że w Europie zacznie się teraz wielka dyskusja. Przynajmniej cztery kraje, w tym Austria i Niemcy, już zdecydowały, że nie podpiszą ACTA w wyznaczonym terminie - powiedział dziś w TOK FM minister Boni.
Dawno już nie było takiego pospolitego ruszenia w globalnym strumieniu Internetu. Facebook jest zalewany linkami do filmów, które przestrzegają przed ACTA. Znając polski rząd, który drobiazgowo patrzy na sondażowe słupki, to nie powinien on zignorować tego oburzenia, bo żyjemy w takich czasach, że oburzeni, jeśli tylko się zintegrują i wyjdą poza ramy Internetu, to są zdolni do wielkich rzeczy. Jest to co prawda szantaż, ale wydaje się, że słuszny, choć powiem szczerze, że zawsze wątpiąco podchodzę do takich czarno-białych pojedynków w słusznej sprawie. Bo potem często okazuje się, że cała histeria była przeszacowana.
Jak będzie tym razem? Zgadzam się z ministrem Bonim, że trzeba podejść spokojnie do tego tematu i rozpocząć konsultacje, których zabrakło i może wtedy ten szum informacyjny będzie bardziej strawny dla przeciętnego człowieka.
(admu)