O tym, że do budżetu gminy wpłynęło 319 tysięcy 970 złotych dopytywała radna Emanuela Stanek-Juśkiewicz podczas kwietniowej sesji Rady Miejskiej.
- W jaki sposób państwo zorientowaliście się, że te rozliczenia są niewłaściwe? - Pytała radna wiceburmistrza.
Miłosz Czopek w swoim stylu odpowiedział, że między innymi pomogła w tym przewodnicząca Rady Miejskiej Hanna Knaflewska-Walkowiak, która jakiś czas temu zwróciła uwagę na nieprawidłową sprzedaż mieszkań komunalnych, które nie zawierały zgody konserwatora. Wiceburmistrz przyznał, że w ten sposób mieszkań w tej kadencji sprzedano kilkanaście, ale za to w poprzedniej kadencji około 100. W związku z tym, zdaniem wiceburmistrza, należało sprawdzić, czy nie popełniano w poprzedniej kadencji więcej tego typu błędów.
- W ten sposób doszliśmy do umowy z Eneą, która została zawarta w 2013 roku - mówił wiceburmistrz - umowa ta zawierała dwa rodzaje opłat. Pierwsza składka została wprowadzona, jeżeli dobrze pamiętam, w styczniu 2014 roku, druga w marcu.
Jak mówił wiceburmistrz w obecnej kadencji sprawdzając faktury, często dokonywano korekt i w związku z tym postanowiono sprawdzić, czy wcześniej nie pojawiały się podobne błędy.
- Nasi pracownicy wykonali tytaniczną pracę i przejrzeli wszystkie faktury. Okazało się, że umowa opiewała na inne kwoty, które nie były jakby respektowane przez Eneę. Z wyliczeń, które wykonaliśmy wyszło, że Enea powinna zwrócić gminie kwotę w wysokości 319 tysięcy 970 złotych - mówił wiceburmistrz.
Ostatecznie gmina przesłała Enei pismo, Enea uwzględniła reklamację i nadwyżka została przelana na konto gminy.
(rak)