20. Sławski Festiwal Triathlonu był dwudniową imprezą, która jak podkreślał Jerzy Górski miała na celu pokazanie wszystkim, że warto stawiać na aktywną fizyczną. I tak najmłodszy uczestnik sobotnich zmagań w aquathlonie miał 11 miesięcy, a różnorodne dystanse gromadziły dzieci aż do 16 roku życia. I opinia, że w dzisiejszych czasach ciężko jest odciągnąć młodzież od komputera czy telewizora w Sławie w ogóle nie miała pokrycia, wystarczyła doskonała organizacja, świetna zabawa i przykład rodziców. Niedziela stała natomiast pod znakiem zawodów Ironman. Pełny wyścig w tej kategorii zawiera dystans 3,8 km pływania, 180 kilometrów jazdy na rowerze i 42 km biegu maratońskiego. W tym roku w Sławie zdecydowano się zorganizować dwie kategorie: pierwszy krok do Ironmana oraz 1/3 Drogi do Ironmana.
- Pierwszy krok do Ironmana to wyzwanie dla tych, którzy myśleli o tym aby wystartować w triathlonie, ale bali się dłuższego dystansu. Dlatego przygotowaliśmy dla nich taki wstęp: 400 metrów w wodzie, 20 kilometrów jazdy rowerem i 4,6 kilometra biegu – mówił Jerzy Górski. – Najważniejsze w zawodach w Sławie jest to, że dajemy ludziom możliwość sprawdzenia się. W naszym życiu bywa bardzo często tak, że sami sobie nie zdajemy sprawy z tego co możemy zrobić. I właśnie taki pierwszy krok do Ironmana czy aquathlon dla dzieci daję taką możliwość.
Historia Triathlonu w Sławie nie byłaby możliwa gdyby nie pasja i miłość do tego sportu Jerzego Górskiego. To on przekonał ówczesnego wiceburmistrza, Cezarego Sadrakułę, do tego aby pokazać tę dyscyplinę sportu sławianom.
- 20 lat temu Jerzy Górski zabrał mnie po raz pierwszy na zawody triathlonowe do Susza, a ja w ogóle nie wiedziałem jak wygląda ta dyscyplina sportu. Wtedy organizowany był tam Puchar Europy i miałem okazję zobaczyć doskonałą organizację zawodów z naprawdę górnej półki. Zamarzyło mi się wtedy, żeby ten młyn wodny złożony ze startujących zawodników pojawił się w Sławie – wspominał burmistrz Sławy Cezary Sadrakuła. – Teraz mogę tylko podziękować Jerzemu Górskiemu, bo w Sławie triathlon doskonale się rozwija i jest to wspaniała forma reklamy dla naszego miasta.
O zawodnikach startujących w triathlonie nie bez kozery mówi się, że to ludzie ze stali i takich na starcie zawodów nie zabrakło. Na niedzielnych dystansach najlepsi okazali się Mateusz Cieślik ze Strzelec Krajeńskich oraz Agata Zachwieja z Gniezna w Pierwszym Kroku do Iromana, a Marek Jaskółka (Biuro AS Podróży) i Marta Łagownik z Gdańska nie mieli sobie równych w 1/3 Drogi do Ironmana. Zwycięzca najdłuższego dystansu pokonał trasę w 2 godziny 37 minut oraz 11 sekund. Moc swoich mięśni i siłę charakteru godną mistrzów olimpijskich pokazali również Marcin i Monika Suwart z Poznania. Pan Marcin dzięki pomocy swojej żony zdołał ukończyć trasę 1/3 Drogi do Ironmana pomimo tego iż jest osobą niedowidzącą. Jego historia może inspirować tak samo jak historia życia Jerzego Górskiego zainspirowała twórców filmu „Najlepszy”, którego premiera zapowiedziana jest na listopad tego roku.
- Mam taki charakter, że jak już coś mnie dotknie, już coś robię to zawszę chcę być najlepszy. Nawet jeśli smażę jajecznicę to chcę ją zrobić najlepiej jak tylko potrafię. Nie robię nic bezmyślnie i staram się z każdej historii wyciągać doświadczenia co mnie kieruje i kształtuje. Czy jestem najlepszy? Z mojego charakteru wynika, że chyba coś w tym jest – komentuje wybór tytułu filmu Jerzy Górski.
Jedno jest pewne, Sławski Festiwal Triathlonu to na pewno najlepszy sposób żeby poznać tę niesamowitą dyscyplinę sportu i złapać bakcyla aktywnego trybu życia.
(red.)
VIDEO=2