Jak nas poinformował radny Krzysztof Owoc 6 lutego w siedzibie CKiR odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli Tomasz Szwarc z Twórczych Horyzontów, dyrektor CKiR Piotr Kokorniak wraz z pracownikami oraz radny Krzysztof Owoc. Celem tego spotkania była próba znalezienia rozwiązania zaistniałej sytuacji.
- Z tego spotkania wynikało, że dyrektor CKiR nie wie nic na temat pomysłu wyświetlania filmów przez instytucję, którą kieruje - mówi Krzysztof Owoc - kiedy okazało się, że stowarzyszenie nie otrzymało dofinansowania na projekt ,,THe Kino", powstała obawa, że Urząd próbuje w ten sposób odebrać Twórczym Horyzontom jeden z ich projektów. Argumentacja, którą podaje pan Dariusz Przybylski dla radia elka.pl jest całkowicie nietrafiona, ponieważ każda inicjatywa stowarzyszenia, nie tylko Twórczych Horyzontów polega na tym, że organizacje korzystają darmowo z sali widowiskowej i z pomocy pracowników CKiR.
Według relacji Krzysztofa Owoca dyrektor Piotr Kokorniak miał twierdzić podczas spotkania, że nie ma pieniędzy w budżecie CKiR na wyświetlanie filmów.
- Otrzymujemy sprzeczne informacje - mówi radny Krzysztof Owoc - Dariusz Przybylski twierdzi, że filmy będzie wyświetlał CKiR, a dyrektor CKiR, w rozmowie, wydaje się tym faktem zdumiony. Gdyby jednak tak się stało i CKiR w jakiś sposób wygospodarowałby środki i samodzielnie realizowałby projekt „Kino”, to byłoby to żerowanie na dorobku stowarzyszenia. Oczywiście, że CKiR mógłby wyświetlać filmy, problem jednak polega na tym, że jest to pomysł i konsekwentna wieloletnia praca stowarzyszenia, który to pomysł próbuje się im dzisiaj odebrać. CKiR może oczywiście realizować wszystkie zadania, które do tej pory wykonywały wszystkie stowarzyszenia z terenu gminy. Zapomniano jednak, że stowarzyszenia realizują zadania, których nie realizuje gmina. Mało tego, stowarzyszenia robią rzeczy, o których ani gmina, ani jej jednostki nie zamierzały realizować, bo najzwyczajniej w świecie nigdy o takiej działalności nawet nie pomyślały. Teraz okazuje się, że to, co było pomysłem stowarzyszenie, będzie realizować jednostka samorządowa. Takie decyzje cofają nas wiele lat wstecz w rozumieniu roli jaką stowarzyszenia odgrywają w społeczeństwie. Całkiem realna jest sytuacja, w której miasto „likwiduje” szereg stowarzyszeń poprzez nieprzyznawanie im środków na realizację zadań, a następnie realizuje ich pomysły poprzez własne instytucje. Gdzie w tym wszystkim obywatelskość i aktywność społeczna? To na pewno wyjaśni nam naczelnik Przybylski w następnej wypowiedzi dla mediów lokalnych.
Do tematu będziemy jeszcze wracać.
(rak)