- Z niepokojem patrzę na wydarzenia relacjonowane w mediach - komentuje Burmistrz Miasta i Gminy Wschowa, Konrad Antkowiak. - Odwiedzając wielokrotnie Ukrainę doświadczyłem wiele dobrego od mieszkańców tego kraju, jestem dzisiaj myślami z naszymi wschodnimi sąsiadami i liczę na odpowiednie reakcje władz. Musimy wszyscy zjednoczyć się w niesieniu pomocy obywatelom Ukrainy uciekającym przed wojną w ich domu.
Poniżej publikujemy archiwalny reportaż Konrada Antkowiaka z Awdiiwki, obwód doniecki. Tekst ukazał się w gazecie Głos Regionu we wrześniu 2017 r.
Zapomniana wojna
Ostrzał w Adijwice ropoczyna się po zapadnięciu zmroku. Salwy, detonacje i serie z karabinów ciągną się przez całą noc. Rano zapada cisza. I tak od ponad dwóch lat… Moja legitymacja prasowa, wydana przez służby prasowe ATO w Kramatarosku, ma numer 6466. Przede mną było tutaj też BBC, ZDF, Reuters. Karta prasowa jest w wersji różowej, co oznacza że mogę być na froncie. Niebieska gorsza, bo z ograniczeniami -mój towarzysz Sergiej do wojskowych nie pojedzie. Jemu można się poruszać wyłącznie w strefie ATO - czyli na terenie „operacji antyterrorystycznej", jak Ukraińcy nazywają działania na wschodzie swojego kraju.
Przy wjeździe do Awdijiwki, na punkcie kontrolnym, żołnierze w ogóle nas nie sprawdzają. Może dlatego, że jedziemy ukraińskim samochodem, z którego kierowca zdjął wcześniej oznaczenia taksówki. Wartownie strzegą wjazdu do miasta od wschodu i zachodu. Z reguły są to prymitywne bunkry zbudowane z samochodowych opon, betonowych bloków i europalet, które przykrywa maskująca siatka. Na ścianach wymalowane: ,,Chwała Ukrainie", ,,Kijów 2015", tryzuby, błękitno-żółte mazgaje, inicjały żołnierzy. Nad wszystkim powiewają batalionowe i narodowe flagi. Ukraińskie checkpointy wydają się być zrobione z tego, co było pod ręką, co udało się szybko przywieźć i ustawić tak, by dawało jakiś procent ochrony. Musiały być postawione dawno temu, bo worki z piaskiem, chroniące przed ostrzałem, są już poszarpane, dziurawe, rozprute.
Nie czuję napięcia, zdenerwowania, podnoszę aparat i robię zdjęcie pomnika z napisem: ,,Awdijiwka jest ukraińska". Różowy plastik przyciśnięty do szyby wprawia w ruch rękę wartownika. Jeszcze jedno machnięcie ręką i klucząc pomiędzy betonowymi blokami wciskamy się do miasta. Mijamy okopany transporter opancerzony. Swoją obecnością ma odstraszać najeźdźców. Działo ma wycelowane gdzieś w pola, w wypalone ściernisko. Pewnie gdzieś tam jest wróg. Awidijiwka jest on ponad dwóch lat miastem przyfrontowym. Do Doniecka zajętego przez separatystów jest 10 kilometrów. Z 38 tysięcy mieszkańców żyjących tam przed wojną, jedna trzecia wyjechała lub uciekła. Od miesięcy nie ma gazu i cieplej wody, nie działa szpital, nie kursują pociągi. W sierpniu jest upal 38 stopni, a woda w miejskich wodociągach nie nadaje się do picia. Ludzie kupują ją w kioskach, gdzie kosztuje 50 kopiejek za litr.
Kiedy żar z nieba zelżeje na ulice Awdijiwki wychodzą miejscowi. Przed każdym blokiem ławeczka - to miejsce spotkań, długich rozmów, pogawędek. My obcy, obwieszeni aparatami, dźwigamy hełmy i kamizelki kuloodporne. Zapraszają: Kariespondenty, zachadzicie knam.
,,Moja siostra, przez tę całą wojnę, straciła pracę w Doniecku - żali się 65-letnia Iryna z ulicy Gagarina. Teraz za 1500 hrywien (240 zł) utrzymuję siebie i ją.
„Dla nas nie jest ważne czy tutaj jest Rosja czy Ukraina - dodaje sąsiadka z bloku. Przed wojną jechaliśmy do Doniecka 15 minut, a teraz 5 godzin. A tam lekarze, praca. Żyć normalnie chcemy, a nie do Europy!"
,,Zobacz tam - ciągnie Iryna wskazując palcem blok naprzeciwko. Dwa lata temu, w nocy w mieszkanie uderzył pocisk. Spaliła się matka z dwoma synami. Do dzisiaj wszystko jest osmolone i czarne"
„A Rusłan, ten co mieszkał dwa bloki od nas, co cukrzyce miał - wtrąciła najstarsza sąsiadka. W lutym, kiedy najwięcej strzelali, pociski upadły blisko jego mieszkania. I tak się biedak wystraszył, aż cukier mu skoczył tak wysoko, że zmarł. A miał 45 lat."
Kto strzela?
Ostrzał zaczyna się kiedy zapada zmrok. Na początku jest intensywny i miarowy - najpierw wystrzeliwane są duże pociski oraz lekkie karabinowe serie. Potem mniejsze kalibry, ale większe z karabinów. I tak codziennie, po świt. Kto zaczyna ten festiwal i stali? Strona ukraińska w swoich suchych komunikatach prasowych, oskarża separatystów:
"Dzisiaj w okolicy Awdijiewki separatyści z Donieckiej Republiki Ludowej (DRL), ostrzelali pozycje wojsk ukraińskich 18 razy czym czym złamali ustalenia zawartego rozejmu. Bandyci użyli granatów kalibru 122 mm oraz 82 mm, granatnik RPG. W wyniku ostrzału ranny został jeden żołnierz".
,,W kierunku Prymorska separatyści otworzyli ogień z wyrzutni granatów, gdzie strzelcy bronią naszych fortyfikacji na obszarze Krasnohorivky, Pavlopolya. Wróg używa amunicji zapalającej różnych kalibrów, obstrzeliwuje drzewa, podpala zboża i trawy na polach. Jest to taktyka spalonej ziemi rosyjskich najemnik, którzy próbują zniszczyć zbiory i źródła wody pitnej na Ukrainie. Taktyka spalonej ziemi nominuje ich to tytułu międzynarodowego autorytetu w dziedzinie przestępczości wojennej."
A separatyści Ukraińców:
„W sztabie DRL podano, że strona ukraińska używała moździerzy, Gradów i czołgów: ,,Skontaktowaliśmy się z nimi przez radio, zaproponowaliśmy pokój. W odpowiedzi usłyszeliśmy obelgi i groźby".
„O godzinie 1:20 doszło do ostrzału moździerzowego (20 min), ostrzału z granatników (29 wystrzałów) i broni strzeleckiej ze strony miejscowości Ługanskoje w kierunku Kalinowki. Ukraińska strona niejednokrotnie naruszyła rozejm - poinformował ze swej strony przedstawiciel ministerstwa obrony DRL."
,,Szef kontrolowanej przez Kijów Donieckiej Administracji Wojskowo-Cywilnej Paweł Żebriwskij, oskarżył republiki ludowe o ostrzelanie dzielnic mieszkalnych Awdijiwki, w wyniku którego cztery osoby zginęły a jeszcze jedna została ranna. Dowództwo wojskowe Donieckiej Republiki Ludowej oświadczyło, że ukraińscy żołnierze ostrzeliwują miasto, aby zdyskredytować powstańców.''
Dla jednych mieszkańców Ukrainy, separatyści to powstańcy, dla innych bandyci i najemnicy. Druga strona nazywana jest Ukrami i faszystami, a dla swoich to patrioci, strzelcy, kozacy. W tym samym kraju, z tym samym językiem i niebieskim paszportem z tryzubem.
Volodymyr
„Nasi spotykają się w dzień z ich żołnierzami i ustalamy, gdzie dzisiaj w nocy będziemy strzelać - wyznaje szczerze Volodymyr z Iwanofrankowska. Potem ogień kierujemy na opuszczone pozycje i tynm samym my i oni unikamy ofiar."
Volodymyr to stary żołnierz. Pokazuje mi swoją książeczkę wojskową, a tam urzędowo poświadczone, że Vladimir bil się w Afganistanie, Górnym Karabachu, Czeczeni, a teraz strzela na wschodzie Ukrainy. Nie chce walczyć ale musi, bo ma chorą żonę, więc pieniądze na leczenie potrzebne.
,,Ale prawie codziennie ktoś ginie" - ciągnie przez łzy - Jednego dnia jedziemy po wodę dla naszych. Trzech starych żołnierzy i miody, dopiero co się zaciągnął. Naraz bum! Najeżdżamy ciężarówką na minę. Rozglądamy się za młodym. Cały, nic mu się nie stało. Dwa dni późniraj ginie od kuli snajpera".
„Bataliony nie mają pełnych stanów osobowych - dodaje, kiedy się uspokoił - Z 300 żołnierzy zostało 120. Bronimy się, bo to nasza ojczyzna".
,,Za dużo mówisz Volodia" - odezwał się jego kompan. Młody, też z zachodu Ukrainy. Dotąd milczący. ,,Walczymy o swoją ziemię" - dodał. Wstał i nie żegnając się wyszedł.
Awdijiwka śpi
Ze snu wyrywa mnie detonacja. Zawyły psy. ,,Blisko" - pomyślałem. Wyglądam przez okno, szukam jakiegoś ruchu, reakcji, świateł w oknach, nasłuchuję czy ktoś schodzi do piwnicy. Nic. Awdijiwka śpi. Wracam do łózka. Ciszę rozrywa kolejny wybuch. Zasypiam.
Konrad Antkowiak
Wojna na Ukrainie rozpoczęła się w 2014 r. W marcu tego roku separatyści związani z Rosją zajęli najpierw Krym, a potem zaatakowali wschodnie tereny Ukrainy. Ich celem był Donieck, Charków i Dniepropietrowsk na wschodzie, a także Odessa, Chersoń i Zaporoże nad Morzem Czarny. W krótkim czasie prorosyjscy separatyści zajęli dwa centra przemysłowe Ukrainy - okręg ługański i doniecki. W innych miastach ponieśli klęskę lub zostali wyparci, najpierw przez ochotnicze bataliony wojska, potem przez ukraińską armię. Tak było m.in. w Słowiańsku, Kramatorsku i Odessie. W lutym 2015 roku został podpisany rozejm pomiędzy władzami w Kijowie a separatystami, który nakazywał m.in. zaprzestanie działań wojennych, wycofanie ciężkiej artylerii i czołgów z frontu oraz ustalający tymczasową granicę. Rozejm łamany jest każdego dnia, a w trwającym od trzech lat konflikcie zginęło już, po obu stronach, ponad 10 tysięcy ludzi.
Foto: Konrad Antkowiak