Zakończyli projekt ,,Wilczych jagód"
Wtorek, 11 czerwca 2013 o 14:09, autor: marta 0
W sobotę, 8 czerwca, rajdem rowerowym zatytułowanym „Wilcze jagody” rowerem po Wschowie i okolicy, zamknięty został projekt realizowany przez bibliotekę od marca, a mający na celu promocję historii i kultury naszego regionu
Rajd, jak i cały projekt został sfinansowany z grantu, który biblioteka pozyskała biorąc udział w konkursie „Aktywna Biblioteka” organizowanym przez Akademię Filantropii w Polsce. Konkurs organizowany został dla bibliotek biorących udział w "Programie Rozwoju Bibliotek" będącym partnerskim programem Fundacji Billa i Melindy Gates oraz Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, realizowany przez Fundację Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego.
Nasze końcowe spotkanie z „Wilczymi jagodami” rozpoczęliśmy o godz. 1000 zbiórką „rajdowiczów” na boisku Gimnazjum nr 1.
Pogoda na szczęście dopisała toteż na start zgłosiło się prawie 40 osób. Przekrój wieku był imponujący: od kilkorga dzieci pod opieką dorosłych, aż po dużą grupę emerytów. A trasa nie była łatwa. W efekcie przejechaliśmy 38 km.
Miejsce startu wybrane zostało nieprzypadkowo. Do szkoły, która kiedyś nosiła nazwę Średniego Gimnazjum Żeńskiego uczęszczała jedna z głównych bohaterek powieści – Anna. Chodziła tu również sama Leonie. Po przeciwnej stronie ulicy znajdowała się żydowska synagoga, która w 1938 roku w barbarzyński sposób została zniszczona przez hitlerowców. Te straszne sceny obserwuje na kartach książki Anna z okien gimnazjum.
Bezpiecznie pilotowani do Dębowej Łęki przez policję, po krótkim postoju przy tamtejszym kościele, znaleźliśmy się wkrótce w świecie mało zmienionym od czasów Leonie Ossowski. Okoliczne pola, lasy, wąskie polne drogi to typowe obrazy przedstawione w „Wilczych jagodach”. Jedynie cienkie wstążki asfaltu łączące mijane miejscowości świadczyły o upływie czasu.
Krótki postój zrobiliśmy też w Niechłodzie. Nie dałoby się obojętnie ominąć tamtejszego zabytkowego, drewnianego kościoła. Naprawdę warto go obejrzeć.
Niespodziewanie udało nam się zwiedzić też malowniczy, bardzo zadbany, zabytkowy kościół w Zbarzewie. Dzięki uprzejmości tamtejszego proboszcza, który udostępnił wnętrza specjalnie dla nas, mogliśmy być świadkami odsłonięcia na ołtarzu obrazu Matki Boskiej z Dzieciątkiem.
W Zbarzewie mieliśmy jeszcze jeden ważny powieściowo postój - przy dawnej szkole, w której uczył prawdopodobnie powieściowy nauczyciel Jan Orliński. Tragiczna historia miłości Niemki do polskiego nauczyciela została przyrównana przez uczestników do miłości Romea i Julii.
Ciągnący się od Krzyżowca do leśniczówki Mścigniew leśny trakt zwany ul. Graniczną (wjechaliśmy tam w okolicy nieistniejącej już tzw. Topoli Napoleona) przeniósł nas w czasy międzywojennej granicy między Niemcami a Polską. Piękny drzewostan, intensywny zapach kwitnących akacji i biel ich płatków doprowadziły nas do serca Buczyny – Mścigniewa. Stąd prowadziła nas już prosta droga do celu naszej podróży.
Pałac w Osowej Sieni zrobił na uczestnikach rajdu niezapomniane wrażenie. Gościnność właścicieli Państwa Katarzyny i Pera Hansenów przekroczyła nasze najśmielsze oczekiwania. Zwiedzanie pomieszczeń pałacowych połączone z bardzo ciekawymi, historycznymi dygresjami z życia i twórczości Leonie Ossowski długo pozostaną w pamięci „rajdowiczów”.
Miłą atmosferę plenerowego pikniku z emocjonującym konkursem, pysznym bigosem i grillowanymi kiełbaskami próbował zakłócić przelotny deszcz. Ale jak to nieraz bywa szybko „uciekł” i nie zdążył zdominować miłego pożegnania z właścicielami pałacu i zakończenia rajdu.
(BP)
[nggallery id=893]