2 osoby w 2012 roku zachorowały na różyczkę, co w porównaniu z 2011 rokiem stanowi spadek o 18 przypadków zachorowań. W obecnym roku do września 2013 zachorowało już 10 osób. Jest to jednak naturalne zjawisko - mówi Józefa Meissner Powiatowy Inspektor Sanitarny w Nowej Soli (na zdj.)
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Zjawisko to nazywane jest epidemią wyrównawczą.
Chorują głównie chłopcy w wieku 16-18 lat - mówi Józefa Meissner - którzy nie byli szczepieni przeciwko tej chorobie. Ich rówieśniczki były szczepione, ponieważ tak wtedy wyglądał program szczepień ochronnych.
Warto też dodać, że zapadalność na różyczkę w całej Polsce wzrosła od stycznia 2013 do maja 2013 roku dziesięciokrotnie. Dane o podejrzeniach zachorowania na różyczkę z dniem 31 maja 2013 roku wskazywały, że ponad 32 tysiące osób mogło zachorować. 70% podejrzeń dotyczyła mężczyzn w wieku 15-19 lat i 20-24 lat.
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego informował wtedy, że jest to epidemia wyrównawcza i dotyczy przede wszystkim mężczyzn. Trzeba jednak wspomnieć, że mężczyźni mogą zarazić kobiety, szczególnie te, które nie chorowały w dzieciństwie na różyczkę lub nie były dwukrotnie szczepione. W związku z tym, że różyczka w przypadku kobiety w ciąży grozi powikłaniom, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego zalecał kobietom, które nie były szczepione przeciw różyczce poddanie się szczepieniu.
W 2013 roku prowadzi się obowiązkowy Program Szczepień Ochronnych przeciw różyczce. Dotyczy on dzieci między 13-15 miesiącem urodzenia oraz dziewczynek i chłopców w 10 roku życia. Ma to zapobiec podobnym epidemiom w przyszłości.
(rak)
Komentarze 0