Radny Piotr Buczek od razu zawnioskował o wprowadzenie do porządku punktu „wnioski, interpelacje i zapytania radnych”. W uzasadnieniu powiedział:
„Pewną tradycją naszej rady jest to, że punkt ten z reguły funkcjonował w porządku obrad. Ograniczenie się tylko do punktu „wnioski i informacje” uważam za szkodliwe dla debaty publicznej”.
Ripostowała przewodnicząca rady:
„Chciałam wyjaśnić, że nie ma interpelacji w porządku obrad, ponieważ wszystkie interpelacje należy składać pisemnie w biurze rady i odpowiedzi udzielane są także pisemnie, a interpelacje i odpowiedzi umieszczane są na stronie urzędu, na BIP-ie”.
Głos przewodniczącej został wsparty wypowiedzią radcy prawnego obsługującego urząd:
„Odnośnie wniosku dotyczącego wprowadzenia do porządku interpelacji i zapytań to chciałbym zwrócić uwagę na to, że zgodnie ze statutem gminy uchwalonym w grudniu 2018r. interpelacje i zapytania składane są wyłącznie w formie pisemnej, w związku z tym takiego punktu w porządku obrad tej sesji nie przewidziano. Po to są statuty, aby ich przestrzegać. Nie ma więc podstaw do tego, aby ten punkt wprowadzić do porządku obrad. To, ze mieliście Państwo ustaloną jakąś praktykę, która pozostawała w sprzeczności ze statutem, to jest kwestia odrębna, natomiast takiego punktu w chwili obecnej wprowadzić nie można”.
Z pomocą radnemu Buczkowi przyszła Katarzyna Owoc – Kochańska:
„Popieram wniosek radnego Piotra Buczka. Nie wiedziałam, że taką głupotę zrobiłam podnosząc rękę za statutem i zabraniem możliwości składania interpelacji podczas sesji. Składam więc wniosek o zmianę statutu, chociażby w punkcie, który zakazuje składania interpelacji podczas sesji”.
Przemysław Gliński otworzył nowy front w dyskusji. Z jednej strony również poparł wniosek Piotra Buczka, z drugiej poruszył problem braku uzasadnienia dla zdjęcia z porządku obrad wskazanych przez burmistrza uchwał. W swojej wypowiedzi poszedł dalej oceniając pracę urzędu:
„Pan radca zwrócił uwagę, żeby czytać statuty, to ja także mam prośbę. Jeżeli ściągamy dziś projekt uchwały dotyczącej statutów sołectw to rozumiem, że trzy osoby czyli Pan dyrektor Gierkowski, Pani wiceburmistrz Panicz – Szajnkenig i Pan radca prawny Mateusz Kondracki nie przeczytali tego dokumentu. Doszliśmy do wniosku na komisjach, że jest to po prostu bubel”.
W obronie wniosku burmistrza stanęli przewodnicząca rady i radca prawny urzędu. Radca stwierdził, że radni w trakcie dyskusji nad projektem tej uchwały na komisjach zgłosili szereg uwag. Podkreślił, że uchwała ta nie zawiera żadnych błędów formalnych i wycofywana jest tylko ze względu na dyskusję i uwagi radnych.
Przemysław Gliński nie ustępował:
„Panie radco, pozwolę sobie się z Panem nie zgodzić. Powiada Pan, że nie ma błędów formalnych. Na przykład paragraf 22: prawo udziału w zebraniu wiejskim mają wszyscy mieszkańcy sołectwa posiadający prawo wyborcze w wyborach do Rady Miejskiej we Wschowie. Rozumiem, że dzieci i młodzież nie mogą brać udziału w zebraniu wiejskim. To chyba Korczak powiedział, że dzieci są tak samo mądre jak dorośli, tylko mają mniej doświadczenia, W związku z tym propozycja nasza była taka, by wszyscy mieszkańcy sołectwa mogli brać udział w zebraniu wiejskim. Inny przykład to paragraf 25 punkt 1: zebranie wiejskie jest ważne, gdy mieszkańcy sołectwa zostali o nim prawidłowo zawiadomieni zgodnie z wymogami statutu. I mam uprzejme pytanie, aby Pan wskazał w statucie, jakie to jest prawidłowe zawiadomienie mieszkańców”.
Katarzyna Owoc – Kochańska odniosła się do drugiej zdejmowanej uchwały:
„Wnioskuję o podanie powodów wycofania uchwały dotyczącej wynagradzania nauczycieli. Niech mieszkańcy dowiedzą się dlaczego. Zdanie związków zawodowych Solidarność i ZNP w ogóle tu nie wybrzmiało, a wskazywały one na szereg braków i błędów”.
Odpowiedziała przewodnicząca rady:
„Radni chcieli zmian na komisjach i dlatego uchwała jest wycofana. Będą kolejne spotkania i konsultacje ze związkami, aby wypracować nowe rozwiązania”.
Pod nieobecność burmistrza Antkowiaka próby uporządkowania i uspokojenia dyskusji podjął się wiceburmistrz Marek Krasny:
„Odpowiadając Panu radnemu Glińskiemu pragnę zauważyć że na komisjach doszliśmy wspólnie do wniosku, że w statutach sołectw należy wprowadzić pewne poprawki. Dlatego zapadła decyzja, aby wycofać te uchwały z porządku obrad, aby wprowadzić poprawki, o które m.in. Pan wnioskował. Statut sołectwa musi być poddany konsultacjom społecznym. Nie ma możliwości przeprowadzenia takich konsultacji w ciągu jednego dnia. Po wprowadzeniu poprawek projekt uchwały wróci na sesję, ale dopiero w październiku. To, że komisje trwały 5 godzin i z żalem muszę powiedzieć, że do ich końca dotrwało tylko 4 radnych przytrzymując cały skład urzędu na miejscu, świadczy o tym, jaki jest Państwa stosunek do pracy urzędników. Mówię to z wielkim bólem i myślę, że skoro Państwo macie uwagi do funkcjonowania urzędu to równie dobrze my możemy mieć uwagi do tego w jaki sposób zachowujecie się Państwo w stosunku do urzędu”.
Przysłowiową „kropkę nad i” postawił radny Franciszek Baśczyn:
„Jestem zszokowany tą dyskusją. Te wnioski rzekomo formalne nie były wnioskami formalnymi pod względem prawnym. Wypowiadam się jako radny, który poczytał ustawę i statut gminy. Tam jest wyraźnie napisane w jaki sposób można zgłosić wniosek formalny. Myślę żeby na przyszłość jednak stosować się do tych zasad, które nas wszystkich obowiązują. I wnioskuję o zamknięcie tego punktu”.
Obserwatorzy tej dyskusji mogli wyciągnąć co najmniej dwa wnioski. Z jednej strony radni dążą do tego, aby sesja była głównym miejsce dyskusji władzy ze społeczeństwem. Bez wątpienia czują się przedstawicielami mieszkańców i chcieliby, aby mieszkańcy dowiadywali się z sesji dlaczego samorząd zajmuje się jednymi problemami, a innymi nie. Stąd pewnie wnioski o utrzymanie w porządku obrad interpelacji i zapytań radnych oraz o podanie uzasadnień w przypadku wycofywania niektórych uchwał z sesji. Wydaje się, że rzeczywiście tego typu rozwiązania sprzyjają demokracji, budowaniu społeczeństwa obywatelskiego oraz wzmacniają system kontroli władzy wykonawczej przez mieszkańców. Z drugiej strony przewodnicząca rady oraz przedstawiciele urzędu w osobach wiceburmistrza i radcy prawnego mocno akcentują stronę formalną, punktują błędy radnych i wchodzą w rolę „tych, co wiedzą lepiej”. Znika w takich okolicznościach główna idea, która zostaje zasłonięta stroną formalno – prawną. Oczywiście żyjemy w państwie prawa i należy wymagać od wszystkich, a szczególnie od radnych i pracowników urzędu jego przestrzegania. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że ostatnia sesja była bardziej krokiem w stronę konfrontacji niż w stronę współpracy. Kolejne sesje rozstrzygną czy kurs ten się zaostrzy, czy też radni znajdą z władzą wykonawczą wspólny język i mniej będzie sporów, a więcej dobrych decyzji w naszych sprawach.
(ex)