Poniżej prezentujemy państwu fragmenty wywiadu, który ukazał się w papierowym wydaniu gazety zw.pl oraz pełen materiał video, z wątkami, których nie znajdą Państwo nigdzie indziej.
Aleksander Ziemek: Jak się zaczęła Twoja przygoda z biegami?
Klaudia Pawlus: Zaczęło się od tego, że w gimnazjum moja nauczycielka wychowania fizycznego nie chciała mi dać oceny celującej, ponieważ musiałam chodzić na jakieś zajęcia dodatkowe. Koszykówka czy siatkówka to nie jest moja mocna strona, zostało mi jedynie wybranie się do trenera Orłowskiego i trenowanie biegów (...)
Wrócę do tego jak mówiłaś o swoich początkach i zapytam, czy przez te kilka lat treningów zmieniła się Twoja opinia o trenerze? Nadal uważasz, że jest dziwny czy może się to zmieniło? A może jest dziwny ale sympatyczny?
(śmiech). Jak go lepiej poznałam, moje zdanie bardzo się zmieniło. Między mną a trenerem bywa różnie, bo jestem zawodniczką, która ma bardzo ciężki charakter i nie wiem jakim cudem on jeszcze ze mną wytrzymuje, bo czasem jest ciężko. Zdarza nam się kłócić i bywa nieciekawie, zawsze jednak dochodzimy do zgody. (...)
W związku z tym jakie osiągasz wyniki szybko trafiłaś do kadry narodowej. Pamiętasz co czułaś jak przyszło pierwsze powołanie?
To było wspaniałe uczucie. Dostanie się do kadry prócz oczywistej dumy z reprezentowania kraju wiąże się z tym, że jest się włączonym w szkolenie centralne, wyjeżdża się na obozy treningowe. Ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że dzięki występom w kadrze zwiedziłam też bardzo dużo miejsc na świecie, poznałam mnóstwo niesamowitych ludzi. (...)
A kiedy na zawodach międzynarodowych wygrywasz, stoisz na najwyższym stopniu podium i słyszysz Mazurka Dąbrowskiego to pojawiają się dodatkowe emocje?
Akurat mój pierwszy wyjazd kadrowy przypadł na Puchar Świata do Czech i tam drużynowo zdobyłyśmy złoty medal. To było niesamowite. Mój pierwszy wyjazd, a ja przyczyniłam się do takiego sukcesu. Kiedy usłyszałam hymn to nie ukrywam, że trochę mi się chciało płakać, ale stwierdziłam, że nie będę robiła wstydu.
Takie łzy to chyba nie wstyd? Twój trener nie ukrywał, że kiedy jego pierwszy zawodnik stał na najwyższym stopniu podium to on płakał.
Tak czytałam o tym (śmiech). Ale (...)
Był czas żebyście poznali trochę Kenię?
Tak. Do Nairobi pojechaliśmy dwa tygodnie przed startem, aby dobrze zaaklimatyzować się do tamtejszych warunków, bo Kenia położona jest wyżej niż Polska i naprawdę ciężko biega się na takiej wysokości. Udało nam się wyjechać na safari, przygotowano dla nas różne atrakcje (...)
Jest tak, że wsparcie waszej pracy mogłoby być na lepszym poziomie?
Zdecydowanie mogłoby być. Na razie współpraca klubu i władz samorządowych nie jest rewelacyjna, otrzymujemy pieniądze z konkursu ofert, ale to nie wystarcza na wiele. Być może w kolejnych latach będzie tego więcej, ale na razie pewności nie ma. Nie czuje się specjalnie doceniana (...)
Na koniec zapytam jakie masz plany na najbliższy czas?
Za rok chciałabym nabiegać klasę mistrzowską na dystansie 3000 metrów z przeszkodami. Na pewno w ciągu dwóch lat w kategorii juniorki będę się starała o rekordy Polski. Chciałabym się cieszyć dalej z biegania. I zakwalifikować się na Mistrzostwa Świata juniorów w Finlandii i tam pobiec w finale.
To rozumiem w przyszłym roku. A w 2020 wybierasz się może do Japonii?
(śmiech). Zobaczymy jak wszystko się potoczy (śmiech). (...)
Cały wywiad dostępny w poniższym materiale video.