W pierwszej połowie gra naszych koszykarzy mogła się podobać. Grali agresywnie w obronie, skutecznie pod koszem gości. Był moment w drugiej kwarcie, kiedy WSTK zdecydowanie prowadziło 10 punktami.
- Starczyło nam sił na pierwszą połowę – mówi trener – w drugiej części meczu drużyna gości zaczęła grać blisko nas, nie pozwalała na rozgrywanie piłki już na naszej połowie, to z kolei kosztowało nas dużo wysiłku, zabrakło skuteczności pod koszem i stąd taki, a nie inny wynik.
Goście górowali nad WSTK również pod tablicą.
- Było widać, że drużyna z Siechnic jest bardzo dobrze przygotowana motorycznie – mówił trener – wybijali nam piłki, my z kolei tych piłek nie łapaliśmy i to też wpłynęło na wynik meczu.
W trakcie rozmowy, po meczu, padło pytanie o jednego z liderów WSTK, Mariusza Zgrzebnickiego. Nie można odebrać temu zawodnikowi woli walki, ale od pewnego czasu gra dość egoistycznie, rzadko widzi partnerów na boisku. Pożytek z takiej gry był widoczny w pierwszej kwarcie, w pozostałych kwartach drużyna nic na tym już nie zyskała. Wydaje się, że gdyby gra jednego z liderów częściej była podporządkowana całemu zespołowi, to również gra WSTK wyglądałaby inaczej.
- Gdybym miał oceniać indywidualnie zawodników, to musiałbym zacząć od siebie, bo również nie gram na miarę oczekiwań – mówi Jakub Chałupka – jeżeli chodzi o Mariusza, to wrócił do drużyny po kontuzji. Próbuje osiągnąć dyspozycję, którą prezentował kiedyś. Rzeczywiście czasami próby Mariusza przełamania się na siłę wybija drużynę z rytmu, ale muszę podkreślić, że żaden z zawodników nie jest dobrze przygotowany do sezonu. Drużynę objąłem dwa tygodnie przed rozpoczęciem rozgrywek. Nie było czasu na pracę nad przygotowaniem fizycznym. Za tydzień gramy ostatni mecz na wyjeździe, będzie przerwa i popracujemy nad tym. Co do oceny poszczególnych zawodników, to moim zdaniem bolączką WSTK jest to, że większość z nas gra indywidualnie, niestety nie jesteśmy aż takimi indywidualnościami, żeby gra poszczególnych zawodników przekładała się na wynik meczu. Musimy być drużyną, jeżeli tego nie będzie, to ciężko będzie o dobry wynik.
Na koniec warto docenić grę WSTK w czwartej kwarcie, kiedy na parkiecie przez dłuższy czas grali koszykarze z Leszna: Bartosz Kin, Adam Konieczny i Damian Jastrzębski. Ostatnie minuty meczu, pomimo dużej przewagi punktowej gości, wyglądały obiecująco. Było widać drużynę, zaangażowanie, wolę walki. Mniej było indywidualnej gry, a więcej podań. Trener Chałupka przyznaje, że pomysł na ten mecz był taki, że w pierwszej piątce wychodzą wychowankowie WSTK.
- Chcieliśmy coś zmienić w grze – mówi trener – myślę, że chłopacy z Leszna nie mogli do tej pory narzekać na to ile czasu grali na parkiecie. Graliśmy do tej pory rotacyjnie, w trakcie meczu często dokonywaliśmy zmian. Tym razem zagraliśmy inaczej, widać, że to też nie przyniosło efektów. Koszykarze z Leszna grali dzisiaj krócej, ale widać, że podziałało to na nich mobilizująco. Cieszy nas, że nadal mają w sobie wolę walki i ambicję.
(rak)