Oscarowy i jąkający się król w CKiR - zw.pl poleca
Środa, 11 stycznia 2012 o 11:51, autor: admu 0
12 stycznia o godzinie 18:00 w Centrum Kultury i Rekreacji we Wschowie odbędzie się pokaz filmu „Jak zostać królem”. Film ten w 2011 roku zdobył 4 najważniejsze Oscary w kategoriach: za najlepszy film, najlepszy aktor pierwszoplanowy - Colin Firth, najlepszy reżyser - Tom Hooper, najlepszy scenariusz oryginalny. Bilety będą do nabycia w CKiR przed seansem w cenie 5zł i 3zł
Jak zostać królem, Wielka Brytania, Australia 2010 (The King's Speech). Reż. Tom Hooper. Aktorzy: Colin Firth, Geoffrey Rush, Helena Bonham Carter, Guy Pearce.
Paweł Mossakowski z Gazety Wyborczej ocenił film Jak zostać królem na sześć gwiazdek. Warto dodać, że na sześć możliwych gwiazdek. Sprawdzając czy dany film warto obejrzeć, czy nie, nie ukrywam, że wierzę w recenzentów GW, a dokładniej dodatku Co Jest Grane. Zawiodłem się o wiele mniej razy niż po przeczytaniu recenzji innych redakcji.
Jednak czasem zdarza mi się polemizować z ocenami powyższych recenzentów. I tak też jest w powyższym przypadku. Choć polemika nie będzie ostra. Po prostu odebrałbym z dwie gwiazdki, żeby być już wobec czytelników szczerym. Oczywiście jest to kwestia gustu a o gustach się nie dyskutuje, choć gdy jesteśmy zalewani taką ilością filmów, albumów, itp., to czasem warto poradzić się innych.
Zgadzam się z Mossakowskim, że ogromną siłą filmu są dialogi, bardzo zabawne dialogi a także pierwszorzędna gra aktorów i aktorek (czy to pierwszego czy drugiego planu). Widać, że Colin Firth jest w życiowej formie a Geoffrey Rush, Helena Bonham Carter i Guy Pearce potwierdzają swoją klasę.
Każdy z czterech otrzymanych z osobna Oscarów, był statuetką zasłużoną. Nie ma tu żadnych wątpliwości. Moje zarzuty dotyczą jedynie tego, że film ten został jakby skrojony na miarę Oscarów. Co prawda nie ma tu hollywoodzkiego rozmachu, efektów specjlanych, bo tematyka na to nie pozwala, jednak nie są łamane żadne schematy, z góry można sie spodziewać jak się ten obraz potoczy i zakończy.
Jednak Pawłowi Mossakowskiemu to nie przeszkadza. I mówiąc szczerze mi też nie, bo film i tak ogląda się z przyjemnością. Tyle, że gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że jest to film dobry, nawet bardzo dobry, ale niewybitny, by przyznawać mu maksymalną notę.
Nie zmienia to faktu, że gorąco zachęcam wszystkich do wybrania się w czwartkowy wieczór do CKiR. Colin Firth pokaże, że zostać królem nie jest taką łatwą sprawą, zwłaszcza gdy ma się problem z jąkaniem. Bo zostać głową państwa przychodzi mu w czasach, gdy środki masowego przekazu zaczynają odgrywać znaczącą rolę w kontaktach z poddanymi korony brytyjskiej.
Polecam ten film z ręką na sercu, bo pamiętam jaką frajdę sprawiała mi słowna walka logopedy, granego przez Geoffreya Rusha, ze swoim nietypowym, królewskim podopiecznym. Dialogi, gra słowem, to to czego chociażby zabrakło mi ostatnio w najnowszym obrazie Woodego Allena, O północy w Paryżu. To tak na marginesie, bo w Jak zostać królem takiego zawodu nie mamy prawa przeżyć.
(admu)