Przykra historia zaczęła się dwa lata temu, kiedy Iwona rozpoczęła zaoczne studia - Pedagogikę Wczesnoszkolną i Wychowanie przedszkolne.
Już wtedy czuła, że jej organizm szwankuje. Była zmęczona, rozdrażniona, rozkojarzona. Potem pojawił się kaszel, więc pierwszą myślą było zwykłe przeziębienie, które zaraz przejdzie. Jednak Iwona nie czuła żadnej poprawy. Zaczęła jeździć na konsultacje lekarskie. Alergolog i laryngolog twierdzili, że to nic takiego, że dziewczyna jest zdrowa. Objawów, że coś złego dzieje się z jej organizmie ciągle przybywało. Doszło coraz większe rozdrażnienie, a chwilę potem z rąk zaczęły wypadać jej przedmioty. Nie potrafiła utrzymać kubka, sama spokojnie zjeść - podstawowe obowiązki domowe stały wyczynem się nie do osiągnięcia…
Prywatna konsultacja u jednego z wrocławskich pulmonologów przyniosła jeszcze większe zmartwienie. Od tamtej pory zaczęło wykrzywiać mi buzię, lewa ręka i noga zaczęły intensywnie drżeć – wspomina. Wylądowała w szpitalu w Nowej Soli. Wkrótce potem pierwszy raz padło podejrzenie choroby Wilsona, czyli zaburzenie metabolizmu miedzi w organizmie. Miedź, która powinna być wydalana wraz z żółcią z organizmu, gromadzi się w wątrobie, powodując jej znaczne uszkodzenie. Następnie trafia do innych tkanek, przy czym głównie koncentruje się w mózgu, rogówkach oczu oraz nerkach. Przy tej chorobie w rogówce oka uwidacznia się pierścień Kaysera- Fleischera. Okulista badając Iwonę dojrzał taki pierścień.
Od tego czasu stan Iwony znacznie się pogarszał. Nagle zaczęła mieć ogromne problemy z chodzeniem, z mową, wiele niekontrolowanych ruchów ciała. Iwona się załamała. Nigdy wcześniej nie chorowała, zawsze była pełna energii i pomysłów. Uśmiechnięta, zadowolona z życia. Teraz podstawowe czynności stały się koszmarem. Sama nie była w stanie nic zrobić. Z czasem przestała mówić. 26 czerwca 2015 roku otrzymała skierowanie do Instytutu Neurologii w Warszawie. W lipcu spędziła tam cztery dni. Po wielu badaniach rozpoznano przyczynę choroby. Okazało się, że Iwona ma uszkodzony gen, który odpowiada za wydalanie nadwyżki miedzi z organizmu. Wiadomo, że do końca życia potrzebna jest odpowiednia dieta i drogie leki.
Niedawno zmieniono jej leki, ponieważ poprzednie wyniszczyły jej nerki. Te są dobre, lecz działają znacznie wolnej. Niezbędna jest również droga rehabilitacja. Nieustanne ćwiczenie ciała i mowy. Na Iwonę najlepiej działa Alpakoterapia. Od kiedy tylko było wiadomo, że Iwona potrzebuje wsparcia, w Gminie Sława nie trzeba było szukać chętnych do pomocy. Organizowano już wiele akcji, które w sumie przyczyniły się do sfinansowania zakupu dwóch alpak. One mają pomóc jej w leczeniu. Rodzice Iwony mówią, że nikt nie spodziewał się takiej pomocy. Bardzo dziękują wszystkim za wsparcie psychiczne i finansowe. Ona sama nie może mówić, ale sama uśmiecha się i pisze, że mając tak wielu dobrych ludzi przy sobie, świat staje się bardziej kolorowy. Życie Iwony zmieniło się całkowicie. Potrzebna jest droga i długotrwała rehabilitacja logopedyczna, neurologiczna oraz alpakoterapia. Dawne marzenia odeszły w niepamięć. Dziś ważne jest tylko zdrowie. Tak ważne i bezcenne.
Pomóc Iwonie można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem:
“555 pomoc w leczeniu Iwony Krzysiek”
wpłaty zagraniczne:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
(tekst: Joanna Paczkowska)