15 marca w Bibliotece Publicznej we Wschowie odbyła się wyjątkowa wystawa fotografii reporterskiej, autorstwa Krystyny Pruchniewskiej i Marka Argenta pod nazwą ,,Wokół nas". Każdy kto był obecny nie ma chyba wątpliwości, że było to wyjątkowe spotkanie z wyjątkowymi mieszkańcami Wschowy.
Krystyna Pruchniewska
Pani Krystyna pierwszy aparat kupiła za własne pieniądze, zapracowane na pierwszej praktyce studenckiej.
- Po zakupie, zostało mi tylko 20 złotych, ale za to miałam aparat. Co przypominał? Puszkę konserw, ale był to bardzo dobry sprzęt. To była Alfa na licencji włoskiej. Ten aparat posłużył mi do przygotowania pracy magisterskiej i - muszę się pochwalić - to był jedyny album na całym roku.
Potem przyszła kolej na inne aparaty - Smiena, Zenit, a obecnie Cannon.
- Aparat towarzyszył mi zawsze i wszędzie. Na wycieczkach, na uroczystościach rodzinnych, w pracy. Ograniczeniem jedynie była długość filmu - mówiła pani Krystyna - 36 klatek. I ciągła troska - co z tego wyjdzie, a po drugie, co z tego zrobi fotograf.
Czym dla pani Krystyny jest fotografia?
- Małą chwilą - mówi - to jest moment. Nigdy nie da się zrobić jednakowych zdjęć. Nigdy też nikt nie wie, które zdjęcie będzie ostatnie.
Synowi pani Krystyna dała aparat fotograficzny, kiedy miał 4 lata.
- Poszliśmy do Parku Wolsztyńskiego. Biegł sobie ścieżką i zaobserwował, że robię rodzinie zdjęcia. I co zrobił? Usiadł na ławce i już się przymierzał, robiąc kadr z palców. Było widać, że chce robić zdjęcia.
Oboje - Krystyna Pruchniewska i Marek Argent biorą udział w licznych konkursach fotograficznych - między innymi ich prace pojawiały się na wystawach w Zgorzelcu, Wrocławiu, wysyłali fotografie do artykułów, zamieszczanych na Wikipedii. Jedna z ich prac zdobyła 2 miejsce w Polsce w kategorii architektura drewniana. Została wystawiona, jako pocztówka, a zdjęcie zawiera stary wiatrak w Tylewicach.
Marek Argent
Jak zostało wspomniane, pierwsze zdjęcie Marek Argent zrobił w wieku 4 lat. Pierwszy aparat miał 2, 3 lata później.
- Korzystaliśmy z mamą z tych samych aparatów - mówi Marek - w 2002 roku zastąpił je analogowy Cannon. W latach 1986-1988, czyli od VI do VIII klasy Szkoły Podstawowej poznałem technikę wywoływania filmów i odbitek w klubie Foto przy Spółdzielni Mieszkaniowej we Wschowie. Mój debiut fotoreporterski miał miejsce w 1997 roku, kiedy napisałem pierwszy artykuł do Słowa Ziemi Wschowskiej, jednocześnie go ilustrując. Było ich więcej do około 2002 roku. Wtedy mniej więcej we wschowskim Domu Kultury powstała sekcja fotograficzna. Nasza grupa nazywała się ,,MUR" - Miłośnicy Uwieczniania Rzeczywistości. Należało do niej kilku chłopaków, z których niektórzy zajmują dzisiaj bardzo ważne stanowiska, między innymi jest to obecny pan burmistrz Wschowy.
Dlaczego Marek Argent fotografuje swoje miasto? A nie jedzie w daleką podróż, gdzie są ciekawsze widoki?
- Inspiracją były dla mnie publikacje pana Marka Chwistka, który chyba jako pierwszy po wojnie, pokazał, że można artystycznie przedstawić szarą codzienność. Wiele miejsc, które udaje mi się sfotografować, nigdy nie zostały w żaden sposób uwiecznione. Daje mi to wielką satysfakcję, większą niż wyjazd do dużego miasta, którego fotografii znajdziemy miliony w internecie.
Materiał filmowy zamieścimy wkrótce. Warto dodać, że pomysłodawczynią wystawy była Urszula Chudak, a samo spotkanie z Krystyną Pruchniewską i Markiem Argentem spotkało się z ogromnym zainteresowaniem mieszkańców.
(rak)