TworzymyGłos Regionu

reklama

Nie pytaj nas o życie

Piątek, 04 listopada 2011 o 14:24, autor: 0
Nie pytaj nas  o życie

Jakie życie taki rap - to słowa, co prawda ukute przez innego polskiego rapera, ale za to trafnie odzwierciedlają przekaz nowej płyty Łony i Webbera, Cztery i Pół

Wcześniejsze albumy Adama Zielińskiego/Łony i Webbera/ Andrzeja Mikosza były nasycone ironią co do polskiej sceny rapu (Koniec Żartów), postępującą znieczulicą i uciekającą ciekawością świata (Nic Dziwnego), a także polityką (Absurd i Nonsens). Krążek Cztery i pół to kontynuacja dotychczasowych dokonań Łony i Webbera, który został wydany sumptem nowoutworzonego labelu (wytwórni) Dobrzewiesz Nagrania. Tytuł odnosi się do czterech płyt plus jednej epki, jakie duet wydał. Inteligentny rap, względnie hip-hop, tak wielu mówiło i mówi nadal o Łonie, jego tekstach i flow (charakterystyczny sposób, styl rapowania tekstu, właściwy danemu raperowi).  Treści, które Łona przemyca w swoich utworach, czy też trackach, są istotne dla naszego pokolenia i myślę tu przede wszystkim o dwudziestoparolatkach, czy ludziach po 30-tce i ich problemach.  Robi to w sposób wysublimowany, łechtając nasze uszy wieloma odniesieniami, czy cytatami, z małą ilością wulgaryzmów – a jak już ich używa, to w odpowiednim momencie, pokazując przy tym swoją erudycję. Żeby nie być gołosłownym przypatrzmy się pojedynczym utworom. Nie Pytaj Nas to kawałek, gdzie Łona na gangsterskim podkładzie Webbera, wylicza ważkie sprawy, takie jak średnia pensja młodego człowieka a kredyty. Pyta też o pracę, czy daje nam perspektywy i jak długo trzeba czekać na awans. I jak spędzamy każdy weekend i czy często nie kończy się on po prostu na alkoholowym melanżu, który ma ukoić nasze wszystkie frustracje. Nie pytaj też o miłość, rymuje Łona, dając do zrozumienia, że nasze pokolenie zatraciło zdolność do takiego uczucia, poprzez wybujałe wymagania, z kolei od poczucia strachu i wewnętrznej pustki jest już tylko nasz psychoanalityk… A jak już ktoś nas zapyta: co słychać? To odpowiadamy: A jakoś leci, bo nasze pokolenie, czy spora jego część, pewnych i kłopotliwych pytań zarazem, sobie w ogóle nie stawia. Te wyliczenia dobitnie pokazują, z czym na co dzień musimy się mierzyć, ale też z czym każdy z nas może się utożsamiać. Być może jest to zbyt daleko idące uogólnienie, ale ja osobiście podpisuje się pod każdą kwestią poruszaną przez szczecińskiego rapera. To Nic Nie Znaczy, utwór promujący cały album, tak jak Nie Pytaj Nas, pokazuje absurdy naszej egzystencji. Dla Łony każdy track to osobna historia, z której jednak możemy wyciągnąć coś dla siebie, czy nawet o sobie. W tym kawałku Łona rozprawia się z pozorami, jakimi kierujemy się przy szufladkowaniu ludzi. Ale zarazem druga część utworu to wytłumaczenie zarzutów jakie raper pozornie stawia. Wtedy tytuł i refren, czyli to nic nie znaczy, o niczym nie świadczy, staje się już jasny: pamiętaj pozory mylą. Patrz Szerzej to kawałek w którym Łona uczula, że warto na pewne sprawy, jak nie na życie, patrzeć z większej perspektywy. Ten utwór traktuję, jako wstęp do Szkoda Zachodu, który co ciekawe jest jedynym utworem, w którym Łona mówi wprost o polityce, odwracając tym samym proporcje ze swojej ostatniej płyty, sprzed czterech lat. No, ale sytuacja też się zmieniła, bo wtedy mieliśmy IV RP. Teraz narzekamy na Europę, ale Łona próbuje jednak ratować jej ideały, które są podważane przez nasz polityczny establishment, zwłaszcza ten opozycyjny. Postępująca laicyzacja Europy i chęć ściągania krzyży z różnego rodzaju instytucji, sprzeciw wobec in vitro, liberalizacji, tolerancji i homoseksualizmowi – wylicza Łona wskazując na przywary naszych ortodoksów, czy chociażby węgierskich, patrząc szerzej. Łona pierwotnie przyznaje, że nie ma już sił walczyć z takimi poglądami, bo po co mówić do kogoś, kto już dawno ogłuchł? Z drugiej strony raperowi  naprawdę szkoda Zachodu, w sensie uniwersalnych europejskich wartości, jak prawa człowieka czy wolność słowa, zgromadzeń, prasy, o które jednak walczyć warto. Jednak Łona to nie tylko krytyk otaczającej nas rzeczywistości, ale także nas samych. Jesteśmy w Kontakcie to utwór demaskujący nasze podejście do znajomych, przyjaciół, których marginalizujemy, odstawiając nieraz na boczny tor, w tym swoistym wyścigu szczurów. Nie dzwonimy, a jak już nawet odezwiemy się do kogoś, to tylko po to, by przełożyć umówione spotkanie. I co nam pozostaje? Pozostać w kontakcie. Album Cztery i Pół wskazuje współczesne problemy naszego pokolenia, krytykuje też polityczny dyskurs, ale trzeba mocno zaznaczyć, że to także i może przede wszystkim, muzyka i to na najwyższym poziomie. Podkłady Webbera rewelacyjnie pasują do tekstów i flow Łony. Utwór, który najdłużej zostanie w mojej pamięci to track, Nie Ma Nas. Mogę słuchać go w nieskończoność i to nie tylko ze względu na tekst, który jest wciągający, czy interesujący loop/sampel, ale ucho przykuwa doskonały podkład. Podkład, który z tego co wiem, po raz pierwszy w historii polskiego rapu odnosi się do jednego z najpopularniejszych teraz gatunków muzycznych, czyli po prostu do dubstepu. To otwarcie się na nowe trendy, zrobiło na mnie największe wrażenie i było niemałym zaskoczeniem. Bo to, że Łona jest świetnym obserwatorem wiedzieliśmy już wcześniej, a tak czapki z głów przed Webberem za jego aranżacje. Z braku miejsca piszę tylko o części utworów z najnowszego krążka Łony i Webbera, co jest niewątpliwie krzywdzące, bo każdy z nich jest na tym samym, wysokim poziomie, czy to tekstowym, czy jeśli chodzi o podkłady. Chętnie słucha się całego albumu kilka razy pod rząd. Nie mam żadnych zarzutów do tej płyty. Mówiło się, że pierwszy album Łony i Webbera, Koniec Żartów, tak wysoko podniósł poprzeczkę, że dwa kolejne, Nic Dziwnego oraz Absurd i Nonsens, nie sprostały porównania z pierwszym krążkiem. I to pomimo tego, że były to bardzo ciekawe wydawnictwa, z charakterystycznymi  klasycznymi juz pozycjami, jak Nie Ufajcie Jarząbkowi czy Miej wątpliwość, ale jednak jako całość, były trochę słabsze. Tutaj  takiego problemu nie ma, bo Łona i Webber albo dorównali pierwszej płycie, albo nawet znów podnieśli poprzeczkę trochę wyżej. Jedyna rzecz, która przychodzi mi do głowy to ciekawość, jak niektóre kawałki brzmiałyby wspólnie z zaproszonymi gośćmi, których brak, prócz Rymka w utworze 10. Jednak Łona jest konsekwentny od pierwszego krążka, na którym tłumaczy, że żadnych gości nie będzie. Inni już twierdzą, że jest to album roku i być może mają racje, ja jednak nie lubię takiej kategoryzacji, szanując innych wykonawców tego czy innego gatunku. Problem w tym , że Łona nie ma swojego odpowiednika na polskiej scenie, nie można go do nikogo porównać, jest na swój sposób jedyny w swoim rodzaju, tak jak inne jej tuzy, czyli O.S.T.R., Abradab, Fokus, Fisz. Nie mniej 14 utworów zaproponowanych przez Łonę i Webbera z najnowszego albumu, obronią się same i na pewno przetrwają próbę czasu – czyli ten wykładnik, który decyduje o tym, czy coś było naprawdę dobre, czy tylko wpisało się w chwilowy trend. Trochę nawet współczuję Łonie i Webberowi, bo nagrać za jakiś czas następną płytę, na wyższym czy nawet tym samym poziomie, może okazać się piekielnie trudne. Co nie zmienia faktu, że czekam na ich kolejny krążek z niecierpliwością. (admu)
REKLAMA
POLECAMY
REKLAMA

Komentarze (0)

avatar

Do tej wiadomości nie został dodany żaden komentarz
Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl