Wygrani
Konrad Antkowiak. Trudno nie zacząć od zwycięzcy wyborów na burmistrza Wschowy, zwycięzcy także pierwszej tury. Człowiek jeszcze pół roku temu anonimowy dla większości wschowian, w drugiej turze wyborów zdobył ponad 63 procent głosów, co jest najlepszym wynikiem w dotychczasowej historii wyborów. Prócz tego komitet pod jego nazwiskiem wprowadził pięciu radnych, żadne ugrupowanie nie wprowadziło ich więcej, a łącznie kandydaci na radnych zdobyli drugi wynik, ustępując tylko kandydatom Prawa i Sprawiedliwości. Wschowianie obdarzyli nowego burmistrza dużym kredytem zaufania, ale także wyraźnie pokazali, że nie podoba im się rządzenie Miłosza Czopka.
Danuta Patalas. Być może wielu z państwa zastanowi się, jak wygraną może być ustępująca pani burmistrz, ale wydaje mi się, że ona w tych wyborach wygrała wszystko, co mogła, a na pewno nic nie przegrała. Rozsądnie zdawała sobie sprawę, że nie ma szans na reelekcję, wystartowała w wyborach do Rady Powiatu i zdobyła mandat. Wydaje mi się, że gdyby chciała ubiegać się ponownie o urząd burmistrza przegrałaby równie, jeżeli nie bardziej, sromotnie, jak wiceburmistrz. A tak odeszła ze stanowiska z własnej woli, a wynik wyborów do Rady Powiatu ułożył się tak, że jest jedną z trzech osób, o które względy trzeba mocno zabiegać.
Wojciech Kuryłło. Tutaj jeszcze nie możemy być pewni czy wynik wyborczy przełoży się na sukces, bo nieznane są jeszcze rozstrzygnięcia w Radzie Powiatu. Nie można jednak przejść obojętnie wobec wyniku ponad 1100 głosów poparcia, do którego żaden z radnych powiatowych się nawet nie zbliżył. Ba, wynik jest lepszy od dwóch kandydatów na burmistrza Wschowy, pomimo że pan Wojciech miał o kilkudziesięciu kontrkandydatów więcej.
Przegrani
Miłosz Czopek. Tak jak w przypadku pierwszego wygranego, tak w przypadku pierwszego przegranego trudno mieć wątpliwości. Porażkę Miłosza Czopka należy jednak rozpatrywać w dwóch aspektach. Po pierwsze w drugiej turze wyborów wyraźna większość mieszkańców wskazała, że nie uważa go za dobrego włodarza gminy. To już trzeci raz kiedy Miłosz Czopek przegrywa w wyborach na burmistrza i chyba trudno o wyraźniejszy sygnał od mieszkańców. Ale Miłosz Czopek przegrywa także jako prezes stowarzyszenia, które traci najwięcej mandatów w Radzie Miejskiej. Uznania nie zyskali jedni z najważniejszych „żołnierzy” prezesa Czopka, czyli Przemysław Kuchcicki i Dawid Techman, główni twórcy w gazecie stowarzyszenia. Mieszkańcy woleli zagłosować na panią Elwirę Świątek, Sabinę Brambor czy Helenę Nikolin, a warto zauważyć, że pan Kuchcicki zdobył tylko jeden głos więcej niż pan Kaminiarz. Czy taki wynik wyborów sprawi, że działalność wiceburmistrza i jego bliskich współpracowników się zmieni? Czas pokaże.
Pawłowie: Giezek i Żygadło. W przypadku obu panów Pawłów sytuacja jest podobna. Bardzo aktywni w ciągu kadencji radni zadecydowali się powalczyć o urząd burmistrza i obaj przegrali. Przegrali także miejsce w Radach Miejskich i obu przez najbliższe pięć lat w samorządzie nie zobaczymy. Warto tylko zwrócić uwagę, że Paweł Żygadło przegrał dwa razy w wyborach bezpośrednich, bo w Sławie radnych wybierano w okręgach jednomandatowych i tam nie przekonał do siebie wystarczająco wielu mieszkańców Śmieszkowa i Spokojnej, natomiast ugrupowaniu Pawła Giezka zabrakło kilkunastu głosów by przekroczyć próg wyborczy w wyborach do Rady Miejskiej we Wschowie. Licząc bezpośrednio wynik Pawła Giezka był szóstym w okręgu nr 2.
Marek Ast. Chociaż Marek Ast nie startował w wyborach samorządowych mam wrażenie, że w nich przegrał. I chciałbym wyraźnie powiedzieć, że nie mam na myśli wyniku Prawa i Sprawiedliwości, ale sama osobę pana posła. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że osoby startujące z ramienia PiS w powiecie wschowskim odniosły w trzech wyborach najlepszy wynik: Małgorzata Gośniowska-Kola do sejmiku województwa, największa liczba (4) radnych w Radzie Powiatu, największa liczba głosów łącznie na kandydatów do Rady Miejskiej we Wschowie. Ale wybory do Rady Miejskiej Prawo i Sprawiedliwość przegrało przez zły rozkład list. Warto zauważyć, że w okręgu nr 1 PiS uzyskało niemal 700 głosów, co przełożyło się na 2 mandaty, a w okręgu nr 2 „tylko” 457 głosów, co dało jeden mandat. Nie wiem jaki udział przy układaniu list miał pan poseł, ale wyraźnie partia nie wyważyła swoich list. Na dwa mandaty w okręgach miejskich potrzeba było ponad 600 głosów. Osobiście uważam, że gdyby startujący w okręgu nr 1 Andrzej Orłowski, wystartował w okręgu nr 2 zdobyłby podobną, jeżeli nie większą (ze względu na wieloletnią pracę w Gimnazjum nr 2, a obecnie w SP 2) liczbę głosów. Ugrupowanie miałoby wówczas jeden mandat w Radzie Miejskiej więcej (najprawdopodobniej kosztem Inicjatywy-Rozwój-Przyszłość), a tak wytrawny polityk jak pan poseł chyba powinien to zauważyć. Druga sytuacja, która jeszcze bardziej zaciążyła na wizerunku Marka Asta to konferencja prasowa przed drugą turą. Poparcie partii „przyniosło” Miłoszowi Czopkowi zaledwie niecałe 400 głosów. Dlaczego? Wydaję mi się, że głównie dlatego iż wyborcy Przemysława Glińskiego, czyli PiS, też chcieli zmiany w mieście i negatywnie oceniali cztery lata rządów Miłosza Czopka, czego lider lubuskiego PiS chyba nie wyczuł.
Czy ktoś w tych wyborach wygrał więcej lub więcej przegrał? Moim zdaniem nie, ale to tylko subiektywna ocena, z którą mogą się państwo zgadzać lub nie, zachęcam także do własnych, wyważonych opinii.
(olek)