Na terenie Szlichtyngowej kobiety są aktywne - rozmowa z Jolantą Wielgus
Środa, 08 sierpnia 2012 o 11:39, autor: rk 0
Rafał Klan: Decyzja o wyborze na wiceburmistrza zaskoczyła panią?
Jolanta Wielgus w urzędzie gminy pracuje od 1 października 1994 roku. Zaczynała pracę w gabinecie, w którym obecnie urzęduje, pomagając ówczesnej sekretarz gminy w prowadzeniu biura rady miejskiej. Potem przez pół roku zajmowała się księgowością, pracowała w wydziale budownictwa. Pomagała prowadzić zamówienia publiczne oraz inwestycje. Od 7 maja 2007 roku piastuje funkcję wiceburmistrza Szlichtyngowej.
: Zaskoczyła o tyle, że wcześniej nic na to nie wskazywało.
Myślę, że cechy mojego charakteru takie jak: odwaga, bezkompromisowość i branie odpowiedzialności za podjęte decyzje, przewidywanie ich konsekwencji. No i oczywiście rzetelność i pracowitość - czyli to co cechuje kobiety.
To nie zmieniło mojego życia w sposób negatywny, wręcz przeciwnie. Nowe wyzwania, zadania, to jest coś co lubię. Oczywiście było to dla mnie wyzwaniem, ale lubię pracę samorządowca. Wstaję rano i z przyjemnością udaję się do pracy. Zachowałam część swoich obowiązków, tj. prowadzenie spraw związanych z funkcjonowaniem ochotniczych straży pożarnych na terenie gminy czy dodatki mieszkaniowe. Nowe zadania to prowadzenie biura rady miejskiej.
Dzięki tej funkcji mam możliwość spotkań nie tylko ze strażakami, radnymi, ale również, a może przede wszystkim z mieszkańcami gminy.
Wiosną i latem najczęściej poza domem. Lubię wyjazdy nad nasze pobliskie jeziora. W zimowe wieczory czytam lub spędzam czas przed telewizorem, przede wszystkim po to by obejrzeć programy publicystyczne, bo jak każdy samorządowiec ciekawa jestem bieżących wydarzeń politycznych i komentarzy.
Podróżniczo-awanturnicze lub biograficzne.
Ostatnio, jeżeli coś czytam, to prasę branżową, poświęconą pracy samorządowej.
Był okres, że książki pochłaniałam, pamiętam taką fascynację średniowieczem. Szczególnie Imię Róży Umberto Eco było doskonałym przewodnikiem po tym świecie, bardzo cenię sobie literaturę Jerzego Kosińskiego, duże wrażenie swego czasu zrobił na mnie Blaszany Bębenek Guntera Grassa. Ale poza prozą zaglądam też do poezji. Tutaj chyba jestem bardziej romantyczna, np. Rozmowa liryczna Gałczyńskiego - do dzisiaj chętnie do niej zaglądam.
Nie, przeciwnie, umysłem ścisłym. Z wykształcenia jestem magistrem inżynierem informatykiem. Więc bliżej mi do matematyki i to przekłada się również na życie zawodowe. Mam przed sobą zadanie, siadam do niego i je rozwiązuję.
Należałam kiedyś do OSP Jędrzychowice. Dzisiaj jednostka funkcjonuje jeszcze w rejestrze stowarzyszeń, ale nie prowadzi czynnej działalności. Natomiast ze strażą pożarną jestem bardzo związana. Jestem wielkim sympatykiem ochotniczych straży pożarnych. Od lat działam w strukturach gminnych Związku OSP RP, drugą kadencję jestem członkiem Zarządu Oddziału Powiatowego Związku OSP RP. Jak już wcześniej wspomniałam w zakresie moich obowiązków leży prowadzenie spraw ochotniczych straży pożarnych, tj. wyposażanie jednostek w sprzęt, umundurowanie, czyli ogólnie zapewnienie gotowości bojowej.
To są jedyne organizacje, które przez lata utrzymały się w małych społecznościach wiejskich. W pewnym stopniu prowadząc swoją działalność aktywizują mieszkańców. Więc OSP odgrywa bardzo ważną rolę.
Miałam kiedyś zamówiony, okazało się jednak, że nie było munduru kobiecego i ostatecznie uznałam, że skoro jest zamówiony i może być tylko męski, to otrzymał go jeden ze strażaków.
Na pewno - i myślę, że dotyczy to wszystkich kobiet, nie tylko z terenu gminy - to jest przestrzeń, która wciąż podlega zmianom. Kobiety muszą przełamywać stereotypy, włączać się w życie publiczne i polityczne. Muszę powiedzieć, że na terenie Szlichtyngowej kobiety są aktywne. W radzie miejskiej na 15 radnych, 10 to kobiety. Na 9 sołtysów, pięć to kobiety. Samorządy dają lepsze możliwości łączenia obowiązków rodzinnych i zawodowych. Obecność kobiet w polityce lokalnej jest postrzegane, jako kontynuacja ich zaangażowania w kwestie społeczne.
Uważam, że chcą mieć wpływ i mają. Wystarczy wziąć pod uwagę ostatnie wybory samorządowe. Szanse były wyrównane. Jeżeli dobrze pamiętam startowało 23 mężczyzn i 22 kobiety. I jak pan widzi, to bardziej kobiety były przekonujące, co widać po składzie osobowym rady. Myślę, że coraz więcej kobiet będzie się angażować w życie publiczne.
Kiedyś działały w Jędrzychowicach, Dryżynie, obecnie nie ma takich drużyn. Za to są młodzieżowe, np. w Goli i Wyszanowie.
Zdecydowanie bezkompromisowość. Cenię zaangażowanie kobiet, bo kiedy to ma miejsce, to zawsze robią to całym sercem, nie odpuszczają. Kobiety - tak myślę - w odróżnieniu od mężczyzn są bardziej kreatywne, co również uważam za ważną cechę. Mają większą wyobraźnie i są odpowiedzialniejsze i jest to zrozumiałe, choćby dlatego, że są matkami - ten aspekt życia kobiety czyni je dojrzałymi.
Tradycyjnie zdrowia, bo kobietom musi wystarczyć sił, żeby łączyć życie zawodowe, społeczne i rodzinne. Więcej odwagi, żeby coraz częściej kobiety uczestniczyły w życiu publicznym i realizowały swoje plany i marzenia.