Kocham to moje miasto...
Piątek, 28 stycznia 2011 o 11:14, autor: admin 14
Kocham to moje miasto
Mieszkam tu już prawie od 50 lat, więc mogę powiedzieć, że jest to bardzo ważna część mojego życia. Jestem dumy, kiedy czytam o Wschowie, słyszę nazwę naszej miejscowości w mediach, ale też, kiedy, będąc daleko od domu, ktoś stwierdza, że słyszał, wie, pamięta. Nie mam wątpliwości, iż największą wartością naszej małej ojczyzny są mieszkający tu ludzie. Nieuczciwością było by nie dostrzec wielkiego ludzkiego potencjału, zgromadzonego na tym skrawku ziemi, ale też dynamizmu w powstawaniu i realizacji pomysłów.
Przechodząc przez Zielony Rynek nie mogę się nadziwić, jak wielką determinację i pragnienie robienia czegoś bardzo ważnego objawia pani Stanisława Kołodyńska i związane z nią środowisko kresowian. Ten mały, ale jakże piękny i wymowny obelisk zostanie tu zapewne na długie dekady i wielu kolejnym pokoleniom będzie przypominał, jak ważne miejsce w powojennej historii naszej miejscowości zajęli repatrianci z kresów, które przez wiele stuleci stanowiły kolebkę kultury, patriotyzmu i wierności tradycji chrześcijańskiej.
Wyrażam ogromne uznanie dla Stowarzyszenia Kultury Ziemi Wschowskie. To dzięki osobom tam zrzeszonym, głównie pani Halinie Drgas i panu Karolowi Muszkiecie, możemy cieszyć się z rozwijającej się orkiestry dętej, słuchać ich koncertów, być uczestnikami głębszych doznań w czasie uroczystości religijnych i patriotycznych. W ostatnich latach Stowarzyszenie podjęło także inicjatywę naukowego pogłębiania historii Wschowy. Z mozolnym i nieugiętym, mimo wielu przeszkód, trudem, szczególnie z inicjatywy i pod kierunkiem pani Marty Małkus, organizowane są sympozja i konferencje- było ich już pięć. Ale także otrzymujemy kolejne wspaniałe publikacje- ukazały się trzy, a za kilka tygodni będzie czwarta- zawierające dogłębne analizy poszczególnych wydarzeń i zagadnień z przeszłości. Osobiście czytam je z dużym wewnętrznym poruszeniem i zdumieniem, pogłębiając w sobie odczucie i przekonanie, że jesteśmy na naszym terenie dziedzicami wyjątkowej i bardzo zobowiązującej historii. Przy okazji odnoszenia się do publikacji związanych z naszą miejscowością kolejny raz wyrażam moje uznanie dla pana Eugeniusza Dzięcielewskiego za bardzo interesującą i ważną pracę: „Wschowa i Ziemia Wschowska w literaturze”.
Przy stowarzyszeniu działa również Bractwo Rycerskie, które możemy podziwiać na imprezach plenerowych, dobrze już wkomponowanych w kalendarz imprez kulturalnych.
Pośród wielu inicjatyw nie można nie dostrzec także zaistnienia Stowarzyszenia Huta Pieniacka. Brakuje słów, aby wyrazić uznanie dla pani Małgorzaty Koli, którą mogliśmy już kilka razy widzieć i słyszeć w telewizji publicznej, a która niestrudzenie odkrywa i ukazuje szczegóły z bardzo trudnego okresu naszej historii kresowej. Powrót do wydarzeń z Wołynia, bez wątpienia nie ma służyć pogłębianiu antagonizmów między narodem polskim a ukraińskim, ale, jak często podkreśla pani Małgorzata, pogłębieniu naszej tożsamości poprzez świadomość bogactwa i dramatyzmu historii. Ma też przyczynić się do rozbudzenia potrzeby pełnego przebaczenia i pojednania.
Napełnia także wielką radością podejmowanie inicjatyw z płaszczyzny sportu. Wystarczy uświadomić sobie, jaka jest intensywność różnych imprez, zawodów, konkursów. Myślę tu zarówno o sportowych wydarzeniach rozgrywających się na parkietach pięknych, nowych hal sportowych, takich jak mecze koszykówki (słynne ostatnio mecze koszykarskie WSTK, któremu prezesuje Pan Mirosław Zgrzebnicki), amatorska liga halówki i siatkówki (obie ligi powołane przez OSIR pod przewodnictwem pana Piotra Chalupki), zajęcia prowadzone przez Wschowski Uczniowski Ludowy Klub Sportowy „Korona Wschowa” (WULKS – pan Tomasz Stasiak); jak i o różnego rodzaju zawodach motocyklowych – Klub Sportowy WKM Wschowa (Zbigniew Iłowski) oraz Stowarzyszenie Zmotoryzowana Wschowa. Śmiało mogę powiedzieć, że sport motorowy stoi we Wschowie nie tylko na europejskim, ale nawet na światowym poziomie. Podobnie tor motocrossowy „Kacze Doły” znany jest nie tylko w Polsce, lecz również na świecie.
Bogactwo naszej małej ojczyzny, w postaci bardzo dużej ilości nieprzeciętnych osób, przejawia się także w realizacji zadań bardzo ważnych, ale mniej widocznych. Prawdziwa jakość ludzkich społeczności w najwyższym stopniu warunkowana jest poziomem uznania wartości uniwersalnych. Bardzo często przybysze z zewnątrz podziwiają nasze miasteczko za wyjątkową ilość nagromadzonych tu zabytków architektury. Jednak, jak łatwo można dostrzec, zdecydowana większość obiektów, z posiadania których jesteśmy dumni, związana jest z naszą religią. To uznanie Dekalogu, Ewangelii, chrześcijańskiego dziedzictwa stwarza możliwość i warunkuje zaistnienie obiektywnego poziomu wszelkich ludzkich cech. Nie mogę i nie chcę pominąć wielkiego dobra, jakie dokonuje się w naszym środowisku dzięki franciszkaninowi ojcu Błażejowi. Założona przez niego Grupa Modlitewna jest dobrem trudnym do oszacowania. Kiedyś modlitwy, sesje, adoracje, ale dziś kaplica całodziennej adoracji, regularne msze z modlitwą o uzdrowienie, wspólnoty osób borykających się z problemem uzależnień, nad którymi opiekę sprawuje ojciec Gracjan i szereg działań na rzecz miasta, których bezpośrednio nie dostrzegamy, a które stanowią coś w rodzaju ochrony, strzeżenia przed najgroźniejszymi zagrożeniami.
W ten nurt wpisuje się także szereg nowych inicjatyw ojca Gwardiana Natalisa. Myślę tu o festynie antonińskim, żywej szopce, budowanej dzięki wielkiemu zaangażowaniu Marka Pietruchy, przyciągającej wiele osób z wielu miejscowości, ale też wszystkiego, co dzieje się w Domu Serca.
Zachwyca i ubogaca nas działalność Akcji Katolickiej: przegląd kolęd, jasełek, Cecyliada, festyny parafialne; nie wyobrażamy już sobie Niedzieli Palmowej bez Drogi Krzyżowej z tak wielkim oddaniem organizowanej przez wiele osób z Parafii św. Jadwigi. Nie może też umknąć wyjątkowa inicjatywa kilku osób w postaci miejsca pochówku dzieci zmarłych przedwcześnie.
Zapewne coś pominąłem ze względu na niepełną orientację w tych zagadnieniach. Ale to jest dodatkowy argument na rzecz podkreślania, jak wiele ważnych działań w ostatnich latach podejmowanych jest przez wielu wspaniałych ludzi z naszej miejscowości. Jestem zwykłym, szarym mieszkańcem, nie włączającym się w politykę i działanie społeczne, a jednak potrafię dostrzec i wskazać niemałą ilość inicjatyw, pomysłów, wydarzeń. Potrafię wymienić wiele, właśnie dlatego, że tak dużo ich jest.
Jestem dumny z mojego miasta, ale nade wszystko jestem dumny z mieszkających tu ludzi.
Mieczysław Guzewicz