Jednocześnie da się wciąż gotować smacznie i zdrowo, kierując się paroma zasadami, które przytoczymy poniżej.
Podgrzewanie wody
Wielce nieefektywne jest podgrzewanie wody na jedną porcję ryżu, makaronu czy warzyw w ogromnym garnku. Nim osiągnie ona temperaturę wrzenia, minie sporo czasu, a płyta indukcyjna zdąży się solidnie napracować, pobierając przy tym duże ilości energii elektrycznej.
Zwykle do ugotowania posiłku wystarczy taka ilość wody, jaką jesteśmy w stanie podgrzać w czajniku, który zrobi to szybciej i efektywniej. Później wystarczy ją tylko przelać do garnka i dopiero w tym momencie uruchomić kuchenkę.
A skoro o wodzie…
… to ważna jest też jej ilość. Kto nigdy nie podgrzał kilku różyczek brokuła w wielkim garze, bo akurat ten był na wierzchu, niech pierwszy rzuci kamień. Warto jednak schylić się po mniejszy garnek czy rondel i zrobić z niego użytek.
Ilość wody można też zredukować stosując sprytne metody gotowania takich rzeczy, jak makaron czy ryż. Zamiast gotować ryż w woreczkach w garnku pełnym wody, warto postawić na ryż sypki, który zwykle na opakowaniu posiada instrukcję co do dokładnych proporcji. Zwykle na 100 gramów ryżu wystarcza 150-200 mililitrów wody. Wtedy gotujemy go nieco inaczej - w momencie, kiedy woda zaczyna się gotować, zmniejszamy ogień i przykrywamy garnek. Następnie nastawiamy odpowiednią liczbę minut na zegarze — tę informację również można znaleźć na większości opakowań.
Liczne pomysły na dania z ryżu znajdziecie na www.foodiez.pl.
Makaron w stylu risotto
Podobnie można postąpić z makaronem. Świetnym sposobem, by oszczędzić potrójnie, jest przygotowanie makaronu techniką znaną z przygotowywania risotto. Jej założenia są bardzo proste — makaron umieszcza się na patelni o dużej średnicy (28-centymetrowa, głęboka nada się idealnie na porcję dla 2-4 osób), po czym zalewa wodą tylko na tyle, by go nią przykryć. Następnie gotuje się go na dużym ogniu, mieszając regularnie, by zapobiec przywieraniu. Z czasem większość wody odparuje, a do makaronu będzie można dodać sos, warzywa, ser i inne dodatki. Dodatkowym plusem takiego rozwiązania jest pozostała w resztce wody skrobia, która zagęści sos i sprawi, że danie będzie bardziej sycące.
Dodatkowym plusem takiego rozwiązania jest fakt, że na patelni, na której gotuje się makaron, można wraz z nim podgrzać dodatki, ograniczając tym samym liczbę naczyń do zmywania. Czyli - oszczędzając wodę w zlewie lub opóźniając odpalenie kolejnego cyklu zmywarki.
Piekarnik? Cierpliwości…
Tak, pizza przebywająca w piecu ma prawdziwie urzekający zapach. Owszem, dobrze doprawiona zapiekanka ziemniaczana pachnie jak z najlepszej restauracji, gdy tylko otworzy się piekarnik.
Ale nie warto robić tego zbyt często i na tyle, na ile to możliwe, podglądać stan przygotowań przez okienko. Wszystko dlatego, że po otwarciu piekarnika, gorące powietrze wydostaje się na zewnątrz. Tym samym, aby utrzymać ustaloną temperaturę, sprzęt musi znów popracować nieco intensywniej.
W czapeczce cieplej. W pokrywce też
Aby potrawy na patelni czy w garnku szybciej dochodziły do pożądanej temperatury wewnętrznej, warto jest te kuchenne utensylia przykrywać. Podobnie, jak ma to miejsce w przypadku piekarnika, dużo ciepła ucieka bez nich do otoczenia, a tym samym - jest po części marnowane. Oczywiście jeśli nie liczysz na efekt uboczny w postaci podniesienia temperatury w całej kuchni.
Wszystko zaczyna się od wyboru
Tak naprawdę oszczędzanie energii to też wybór odpowiednich sprzętów. Warto przed zakupem piekarnika, płyty grzewczej i w zasadzie każdego innego sprzętu gospodarstwa domowego, rozeznać się w ich zapotrzebowaniu na energię, którego odzwierciedleniem jest klasa energetyczna. Wyglądające na pierwszy rzut oka podobnie, jedne mogą być wysoce wydajne przy niskim poborze prądu, drugie - prawdziwymi żarłokami, jeśli chodzi o energię elektryczną.
foto:pixabay.com