Refleksja obywatelska: który z tych światów jest reprezentatywny dla kultury wschowskiej?
Czy spektakl teatru „Na Wietrze” pt. „Witamy we wSPAniałym świecie” prezentuje nam stanowisko większości myślących ludzi tego miasta, którzy tęsknią za PRAWDĄ i nie mają w zwyczaju anonimowego obgadywania innych w Internecie, a tym bardziej obrzucania kogokolwiek błotem tylko dlatego, że COŚ w życiu robi? Czy jesteśmy w stanie wyprodukować sobie prawdziwą elitę w mieście i zaniechamy postkomunistycznego przekonania, że władza jest elitą? Czy prawdziwym pulsem, trzymającym to miasto przy życiu będzie ratusz, czy może jednak sztuka? Czy obronimy się przed zarzutami, że najżywszą częścią tego miasta jest pewien STARY CMENTARZ?
Boję się, że nie można pozytywnie odpowiedzieć na te pytania, dopóki na najważniejszym (wręcz kultowym) skrzyżowaniu stoi (vis a vis rudery, zwanej niegdyś pawilonem mleczarskim) reprezentacyjny budynek o dumnej nazwie CENTRUM KULTURY i jednocześnie o tak „rozdwojonej duszy”. Rozumiem, że muszą być w każdym mieście takie lokale, ale należy je usytuować gdzieś na obrzeżach, z dala od CENTRUM. Rozumiem, że przynosi on jakiś „grosz”, ale jakim kosztem? Utraty dobrego imienia? Jeśli aktorzy teatru „Na Wietrze” muszą się po każdej próbie przekradać tylnym wyjściem do domów, bo od frontu odbywa się właśnie mordobicie użytkowników wiadomej kawiarni, to chyba COŚ JEST NIE TAK!
Spektakl teatralny, który obejrzeliśmy, to najwyższa półka Melpomeny i bez kompleksów można by pokazać go w większych miastach, gdzie jest publiczność teatralna o wyrobionym guście, a nie powstydzilibyśmy się. To powinna być sztandarowa sekcja domu kultury, a tymczasem znacznie więcej uwagi poświęca się owemu niesławnemu przybytkowi NA PIĘTRZE i z nim dom kultury jest kojarzony. Miejmy żal do włodarzy, że na to pozwolili.
Oburzające jest też to, że jak dotąd nikt o spektaklu nie napisał jakiejś pogłębionej refleksji, a oprócz małej wzmianki na zw.pl i bogatej dokumentacji zdjęciowej tamże, spektakl przeszedł prawie bez echa. Żal.
Jeśli centrum kultury chce sobie wychować jakąś widownię, to musi uczyć się tego od Mistrzyni Ochrony Zabytków, arcytwórczej administratorki tego jedynego żywego kulturowo miejsca we Wschowie, jakim jest niewątpliwie muzeum i lapidarium. Mam bowiem wrażenie, że instytucja ta powoli staje się żywszym centrum kultury niż samo CENTRUM, pomimo paradoksu, że kulturę tę ciągle współtworzą ludzie z tego miasta, którzy już dawno nie żyją.
Nie wolno Panu, Panie Dyrektorze, nie wykorzystać tego niezwykłego potencjału zwykłych ludzi, których dokonań scenicznych nie powstydziłyby się profesjonalne placówki większych miast. Nie wolno nie promować tego TEATRU. Nie wolno lekceważyć destrukcyjnego sąsiedztwa wspomnianej kawiarni – idąc dalej – nie wolno nie wykorzystać przyznanych milionów na modernizację sali widowiskowej i pozostawić pięknego foyer tego budynku w szponach GMINNEJ KOMISJI ROZWIĄZYWANIA PROBLEMÓW ALKOHOLEM (nie mylić z prawdziwą GKRPA, którą ten przybytek ma – o ironio! - pod podłogą!)
Nie wolno już dłużej zgadzać się na taką wielość instytucji w tym budynku, gdyż owocuje ona np. radosnym rytmem perkusji w najmniej odpowiednim momencie projekcji filmu lub w trakcie spektaklu teatralnego i myślę, że lepszej okazji, niż zapowiadana modernizacja sali, nie będzie.
Wracając do spektaklu, żeby nie zalała nas zbyt obfita fala dziegciu, to kolejna dobra produkcja Dolacińskiego i spółki. Dobrze dobrane do tematu teksty internautów, sugestywna, pełna scenicznego oddania gra aktorska SIEDMIU WSPANIAŁYCH .... dziewczyn i jednego muzyka za kotarą. Spektakl dający odprężające uczucie, że nie jesteśmy w naszych poglądach sami i że inni to tez widzą, jak można przez bezmyślny hejt zniszczyć każdą inicjatywę.
Spektakl nie ma końca, ale przemyca w uszy widzów ważną i potrzebną, ostrzegawczą mantrę Szymborskiej, którą tu na koniec pozwolę sobie sparafrazować:
SPÓJRZCIE JAKA WCIĄŻ SPRAWNA, JAK DOBRZE SIĘ TRZYMA W NASZEJ WSCHOWIE NIENAWIŚĆ.........
Wolę jednak myśleć o słowach Czesława Niemena; lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świaaaaaaaaat nie zginie nigdy dzięki nim.
Teatr „Na Wietrze” z Grzegorzem Dolacińskim to ludzie dobrej woli. Dołączmy do nich.
Hieronim Piasek