Dłużej niż jedna kadencja - rozmowa z Krzysztofem Grabką
Niedziela, 26 sierpnia 2012 o 17:36, autor: rk 3
Rafał Klan: Panie Burmistrzu, mija pierwszy rok pana trzeciej kadencji. Rok szczególny, bo udało się w gminie doprowadzić do ukończenia kilku ważnych inwestycji. Mam na myśli rondo przy krajowej 12, I etap obwodnicy, w międzyczasie Wschowa przystąpiła do Aglomeracji zielonogórskiej, dobrze zaprezentowała się w konkursie na Lubuskiego Eurolidera 2011. Można ten pierwszy rok nazwać rokiem plonów?
Krzysztof Grabka: W działalności samorządowej bardzo ważna jest ciągłość istotnych dla gminy działań. Przede wszystkim takich, które dają szanse na rozwój gminy. W mojej ocenie częste zmiany, mające strategiczne znaczenie dla życia lokalnej społeczności, wprowadzałyby chaos. Tylko przy konsekwentnej realizacji ważnych zamierzeń, udaje się wypracować sukces. Z mojego doświadczenia samorządowego wynika, że taki sukces nie przychodzi szybko. Jest efektem zaangażowania i skupienia się na określonych działaniach. Trwa to z reguły dłużej niż jedną kadencję.
Nad powstaniem obwodnicy pracowaliśmy od 2003 roku. Zaczęło się od doprowadzenia do wyjazdowego posiedzenia Zarządu Województwa Lubuskiego we Wschowie. Wspólnie z ówczesnym starostą wschowskim Markiem Kozaczkiem, pokazaliśmy brak obwodnicy jako problem ponadlokalny i przekonaliśmy władze województwa do zaangażowania się w jego rozwiązanie. Kolejne lata wymagały wielkiej determinacji z naszej strony. Był taki moment, gdy obwodnica Wschowy została wykreślona z inwestycji kluczowych dla województwa. Trzeba było walczyć o jej powrót. W efekcie, wchodząc w trzecią kadencję, mogę wraz z mieszkańcami gminy cieszyć się z zakończenia prac nad I etapem obwodnicy. Podobnie było z innymi ważnymi inwestycjami drogowymi. Przebudowa ulicy Obrońców Warszawy (droga wojewódzka), budowa ścieżki pieszo-rowerowej do Dębowej Łęki, przebudowa drogi krajowej nr 12, której ostatnim akcentem jest nowe rondo przy wyjeździe w kierunku Leszna to przykłady inwestycji przygotowywanych w poprzednich kadencjach. Zawsze wymagało to czasu i wielkiego zaangażowania. Efekt przychodził po latach.
I jeszcze jeden przykład. Pierwsza moja kadencja to zbieranie doświadczeń, w tym również w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Druga to intensywne składanie wniosków, decyzje o przyznaniu Wschowie pieniędzy, rozpoczęcie realizacji licznych projektów. Początek trzeciej przynosi satysfakcję z ich kończenia i oddawania do użytku. Największe z takich projektów to Rewitalizacja Starego Miasta oraz kanalizacja terenów wiejskich.
Rondo i obwodnica to rzeczywiście tematy nadal żywe. Żeby mieć pełną satysfakcję z powodu ukończenia tych inwestycji brakuje jeszcze dwóch istotnych szczegółów i muszę przyznać, że to jest dla mnie dyskomfort. Mam na myśli trzy ronda, na których brakuje działającego oświetlenia oraz brak aktualizacji oznakowania na drodze krajowej nr 12, na której nadal stoi stare oznakowanie, wprowadzające kierowców w błąd. Zamiast omijać miasto, ciężarówki przejeżdżają przez centrum. Dzisiaj można już mówić o walce, którą toczymy z Zarządem Dróg Wojewódzkich z udziałem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Odwołujemy się w tej chwili do najwyższych władz wojewódzkich z żądaniem podjęcia zdecydowanych kroków, bo moim zdaniem nie został osiągnięty cel, który przyświecał budowie obwodnicy. Jeżeli chodzi o oświetlenie, to toczą się procedury na linii inwestor - energetyka. Jeżeli tylko się one zakończą zostanie podpisana umowa na dostarczanie energii. W przypadku ronda przy drodze krajowej nr 12 problem zostanie rozwiązany niebawem. W przypadku dwóch pozostałych rond procedura potrwa trochę dłużej.
Wywodzimy się z zupełnie różnych środowisk. Pan Miłosz był moim konkurentem w ostatnich wyborach i dość krytycznie oceniał działalność samorządu pod moim kierownictwem. Kampanie wyborcze mają swoje prawa, trudno przecież wygrać z urzędującym burmistrzem chwaląc go. Kiedy opadły wyborcze emocje okazało się, że na wiele spraw patrzymy bardzo podobnie. Pomimo braku doświadczenia samorządowego zaproponowałem Panu Czopkowi współpracę licząc na świeże spojrzenie i wzmocnienie tempa prac nad niektórymi projektami, które zamierzałem przeprowadzić w nowej kadencji.
Pracujemy teraz wspólnie nad nową Strefą Aktywności Gospodarczej we Wschowie. W studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, które Rada Miejska zatwierdziła w październiku br. wyznaczyliśmy tereny między ulicą Nowopolną, a drogą krajową nr 12 pod działalność produkcyjną i usługową. Obecnie przystępujemy do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego. Ostatecznie przeznaczy on to miejsce pod inwestycje. Jesteśmy także w trakcie wyboru projektanta, który przygotuje dokumentację techniczną na uzbrojenie strefy. W przyszłym roku pragniemy złożyć wniosek o dofinansowanie prac budowlanych.
Zapowiadałem jeszcze przed wyborami, że nowa kadencja musi upłynąć pod znakiem lepszych i częstszych kontaktów władz gminnych z przedsiębiorcami. Takim sygnałem wysłanym w ich stronę było spotkanie zorganizowane przez Urząd w kwietniu br. Po dołączeniu do nas Pana Czopka zajął się on koordynowaniem kontaktów z Organizacją Pracodawców Ziemi Lubuskiej. Ich efektem są szkolenia i konsultacje dla wschowskich przedsiębiorców. Tworzy się właśnie oddział OPZL we Wschowie. Szansą na rozwój Wschowy i działających w niej przedsiębiorców jest Aglomeracja Zielonogórska, której jesteśmy współzałożycielami.
Pozostają wciąż też sprawy, w których różnimy się. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu na przysłowiowe „dotarcie”.
Od powstania Centrum Kultury i Rekreacji minęło dopiero pięć miesięcy. Możemy więc mówić bardziej o pierwszych wrażeniach niż przeprowadzać dogłębne analizy. Uważam, że to pierwsze wrażenie jest zdecydowanie pozytywne. Wskażę tylko na dwa wydarzenia, ale jest ich dużo więcej.
Już na samym początku działalności CKiR pojawiła się inicjatywa, na której brak w poprzednich latach zwracano uwagę. Mam na myśli zorganizowanie w sierpniu zajęć dla dzieci, spędzających wakacje w mieście. Odbywały się one w Centrum oraz zamiennie organizowano wyjazdy nad jezioro w Lginiu. Centrum zapewniło transport, opiekunów, drożdżówki, soki. Wiem, że są podobne plany na nadchodzące ferie zimowe. Drugą taką inicjatywą jest wznowienie działalności kina. Latem były projekcje plenerowe na plaży w Lginiu i na skwerze przed ratuszem, a już zupełnym novum był taki pokaz na Osiedlu Jagiellonów. Obecnie projekcje mają miejsce w sali widowiskowej Centrum. Warto podkreślić, że chociaż CKiR nie pokazuje najnowszych produkcji, to stara się, aby kinowe propozycje były z najwyższej półki. Jestem przekonany, że przytoczone przykłady są zapowiedzią kolejnych, ciekawych inicjatyw.
Gmina Wschowa w pewnym sensie realizuje taki postulat w oparciu o uchwałę o funduszach sołeckich. I dzieje się to już od dwóch lat. Rada Miejska podejmuje każdego roku uchwałę o przyznaniu sołectwom funduszu. Mieszkańcy poszczególnych wsi na zebraniach wiejskich podejmują decyzje o inwestycjach w ramach przyznanych kwot. Propozycje przygotowuje Rada Sołecka z sołtysem, a na zebraniach toczą się nieraz zażarte dyskusje. W końcu w głosowaniu podejmowana jest ostateczna decyzja. Tego rodzaju rozwiązania na pewno sprzyjają rozwojowi demokracji i społeczeństwa obywatelskiego.
Dzisiaj środki przekazywane na fundusz sołecki stanowią kwotę rzędu trzystu kilkudziesięciu tysięcy i jest to trochę więcej niż połowa z przywołanego przez pana jednego procenta. Takiego mechanizmu nie ma póki co w mieście. Na pewno jest to jednak godne przemyślenia. Widać pozytywne efekty takich rozwiązań na przykładzie sołectw. Mieszkańcy identyfikują się z wybranymi przez siebie przedsięwzięciami. Mają poczucie wpływania na swoją lokalną rzeczywistość. Nie jest, więc powiedziane, że nie spróbujemy takich rozwiązań dotyczących miasta w przyszłości.
Tradycyjnie. Od kilku lat przygotowania do świąt rozpoczynamy od uczestnictwa w porannych mszach świętych zwanych roratami. Przed świętami zdobywamy żywą choinkę, którą rodzinnie ubieramy. Jest to przednia zabawa. Wieczerzę wigilijną spożywamy w gronie rodzinnym. Od wielu lat u nas w domu z udziałem moich rodziców. Wieczerzę zaczynamy od czytania Pisma Świętego, dzielimy się opłatkiem. Na stole tradycyjne potrawy - barszcz, pierogi, ryba smażona, kompot z suszonych owoców. Pod choinką wszyscy znajdujemy prezenty. Śpiewamy kolędy, rozmawiamy i wspólnie całą rodziną uczestniczymy w Pasterce.
Od lat - mówiąc pół żartem, pół serio - nie piszę listów do Świętego Mikołaja. Cieszą mnie niespodzianki. Najczęściej otrzymuję płytę muzyczną lub książkę, te prezenty zawsze sprawiają mi największą frajdę.