Chłopiec na rowerze w CKiR - bloger zw.pl poleca
Wtorek, 03 stycznia 2012 o 12:55, autor: admu 0
5 stycznia o godzinie 18:00 w Centrum Kultury i Rekreacji we Wschowie odbędzie się pokaz filmu Chłopiec na rowerze w reżyserii braci Dardenne. Film ten w 2011 roku zdobył Grand Prix na festiwalu w Cannes. Bilety będą do nabycia w CKiR przed seansem w cenie 5zł i 3zł
Adam Muszkieta, jeden z dziennikarzy i blogerów zw.pl zachęcał kilka miesięcy temu do tego filmu na swoim blogu. Poniżej znajduje się wspomniany blogowy wypis.
Chłopiec na rowerze to drugi film braci Dardenne, jaki przyszło mi obejrzeć. Wcześniej było to Dziecko, za który bracia dostali Złotą Palmę w Cannes. Bracia Dardenne mają prawdziwy monopol na nagrody przyznawane w Cannes, ponieważ za Chłopca na rowerze zdobyli w 2011 roku Grand Prix.
W recenzjach, które czytałem przed najnowszym filmem belgijskich reżyserów, znalazłem informację, że Chłopca na rowerze można nawet nazwać kontynuacją filmu Dziecko. Ucieszyło mnie to bardzo. I powiem szczerze, że taką kontynuację również zauważyłem, ponieważ jedną z głównych ról zagrał Jeremie Renier – ulubiony aktor braci Dardenne. W Dziecku zagrał nieodpowiedzialnego ojca, który zdolny był do tego, by swoje nowo narodzone niemowlę sprzedać. Ale film nie był opowieścią o patologii a o tym jak rodzi się odpowiedzialność, jak może wyglądać walka o dziecko i tak naprawdę walka o siebie.
W Chłopcu… Renier również jest ojcem, tyle że tym razem widzimy odwrotną postawę. Główny bohater, chłopiec o imieniu Cyryl, nie może liczyć na swojego rodziciela, bo ten odcina się od syna wszelkimi sposobami. Cyryl jest trudnym dzieckiem, wychowuje się w oświatowej placówce, ale cały czas chce uciec do ojca, który ojcem być już nie chce. Podczas jednej z ucieczek, gdy gonią go opiekunowie z placówki, chłopak, nie wiedząc już co zrobić, z całych sił tuli kobietę, która stanęła mu na drodze. Na Samancie zrobiło to duże wrażenie, zaczyna odwiedzać chłopca w weekendy i zapraszać do siebie.
Jeśli myślicie państwo, że wiecie, co zdarzy się później, to się mylicie. I dlatego bardzo cenię kino braci Dardenne, ponieważ w każdym momencie, gdy sądziłem, że teraz wydarzy się to co wydawało mi się za najbardziej prawdopodobne – myliłem się właśnie. Belgijscy reżyserzy uwielbiają łamać schemat i tym mnie zdobyli kilka lat temu, jak i teraz. Historia nie kończy się też ckliwym happy endem, bo nie mogła, opowieść była zbyt ciężka. Ale jak to bywa w dobrych filmach, dalszy ciąg możemy dopowiedzieć sobie sami. Bracia Dardenne dają nam tylko nadzieję, że losy Cyryla i Samanty nie muszą, ale mogą skończyć się pozytywnie, pomimo wszystko. Warto sprawdzić samemu.
Jeśli będziecie państwo mieli okazję zapoznać się z filmami braci Dardenne, to bardzo polecam ich kino. Ręczę za nich głową.