Spółka Agrochamp jest grupą producentów z okolic i nie tylko, zrzeszających producentów pieczarki białej, brązowej oraz zewnętrznych producentów boczniaka. Sezonowo prowadzimy zakup kurki z giełdy. I to są główne przedmioty naszego działania.
Inicjatywa założenia Agrochampu powstała w roku 2007 z pomysłu członków naszego zarządu. Realizacją całego pomysłu zajął się obecny nasz prezes z pomocą dwóch członków zarządu. Wygląda to w ten sposób, że nasi producenci mają 15 osobnych firm. W ramach swojej działalności produkują pieczarki, natomiast zadaniem Agrochampu jest zapewnić sprzedaż stu procent produkcji naszych producentów. Musimy zapewnić sprzedaż całości towaru naszemu producentowi, w jak najlepszej cenie. Uzyskanie tej ceny niejednokrotnie jest bardzo trudne, dlatego że ceny sprzedaży warunkuje rynek, natomiast my możemy nią manipulować poprzez zmniejszenie kosztów, zaopatrzenie naszych producentów, przez zbiorowe zamówienia w opakowania, chemię, w inne środki niezbędne do produkcji. Naszym obowiązkiem jest również zapewnienie stałych zapłat za towar producenta. Po skupie grzyby trafiają do naszego działu konfekcji, gdzie są pakowane i sprzedawane do sklepów. Mamy kilka działów, każdy dział ma kierownika, który odpowiada za swoich pracowników, za czas pracy tych ludzi, za wykonaną pracę, jakość. Natomiast kierownicy rozliczają się ze mną, a ja z zarządem. Tak to jest uporządkowane.
Głównie eksportujemy do sklepów w Niemczech, Holandii, Francji, Anglii, Grecji, gdzie współpracujemy z wieloma znanymi marketami. Zaopatrujemy również jeden z głównych dyskontów w Polsce, będąc w nim czołowym dostawcą pieczarki. Jesteśmy także pierwszym dostawcą, który wprowadził do tego dyskontu pieczarkę brązową i boczniaka. W tej chwili znajdujemy się na etapie eksperymentowania, jak ten produkt zostanie przyjęty przez konsumentów. Ale nasze główne ramię to eksport.
Z roku na rok osiągamy coraz lepsze wyniki, a więc rozwijamy się cały czas. Poprzedni rok był dla nas bardzo dużym skokiem, bo nasza sprzedaż i obroty wzrosły o 30%. To jest bardzo dużo. W tym roku tę sprzedaż utrzymaliśmy, więc na ten moment jest to dla nas sukces. Myślę, że do końca roku sprzedaż będzie wyższa niż w roku poprzednim.
Budynek, w którym się znajdujemy, to była masarnia, która została kupiona przez spółkę, wyremontowana, dobudowano nowe obiekty. Obiekty są nowoczesne poprzez nowoczesne chłodnictwo, odzysk ciepła. Kładziemy duży nacisk na ekologię. Głównym przedmiotem działalności jest sprzedaż produktów naszych producentów, czyli grzybów, pieczarek. Nasi producenci są również udziałowcami spółki. Mają wpływ na działanie tej spółki.
Posiadamy wyspecjalizowany sprzęt do konfekcjonowania i przechowywania. Mamy taśmy, które są zautomatyzowane, czyli same konfekcjonują, pakują, owijają w folie, naklejają etykietę oraz specjalnie chłodnie i szokery do utrzymywania jakości grzybów. Główny nacisk kładziemy na jakość towaru, ponieważ legitymujemy się takimi certyfikatami jak BRC i IFZ. To są światowe certyfikaty, które jest ciężko zdobyć. Musimy spełniać normy, jesteśmy audytowani raz do roku lub raz w miesiącu przez naszych odbiorców. Nasz towar jest towarem ekologicznym, to są naturalne pieczarki, które rosną w naturalnym środowisku. I są całkowicie bezpieczne. Prócz tego posiadamy także własną flotę samochodową, czyli transport, którym dostarczamy towar do naszych odbiorców oraz odbieramy od naszych producentów. Staramy się być samowystarczalni, robić wszystko we własnym zakładzie. Sami sobie robimy kartony, sami myjemy skrzynki i dezynfekujemy nasze opakowania.
Firm takich jak nasza, czyli grup producenckich jest w Polsce 24, w tym 4 uznane i wiodące – wśród nich znajduje się właśnie Agrochamp. Każda z tych grup ma przelicznik kilogramów, który musi mieć do sprzedaży, żeby móc utrzymać się na rynku i funkcjonować. W naszym przypadku też oczywiście jest taki przelicznik. Mogę powiedzieć, że w tej chwili operujemy tonażem do 600 ton w miesiącu wszystkich asortymentów, które posiadamy. To jest dobra wielkość, jest się czym pochwalić. Oczywiście założeniem jest większa sprzedaż i rozwój. Chcemy wprowadzić również inne produkty, może z czasem truskawkę. Planujemy w przyszłym roku rozbudować naszą firmę. Wiadomą rzeczą jest, że jak się nie inwestuje, to się stoi w miejscu, więc jak najbardziej chcemy inwestować.
Nasi pracownicy są zżyci z firmą, zaangażowani i bardzo dobrze wykonują swoje obowiązki. To są pracownicy, którzy pracują tu od samego początku, są praktycznie niezmienni. Plus do tego nowe osoby, które cały czas gdzieś tam sukcesywnie do nas dołączają. Przy zatrudnieniu najważniejszą rzeczą jest pracowitość potencjalnego kandydata. A zatrudniamy w tej chwili 48 osób z okolic Wschowy i zatrudnienie będzie się zwiększało, bo im więcej będzie nam kilogramów przybywało i im większa będzie sprzedaż, tym trzeba będzie zatrudnienie zwiększyć. Poza tym inwestujemy w ludzi młodych, czyli uczymy ich tutaj, staramy się utrzymać jak najdłużej, dać im jak największą wiedzę. Korzystamy także ze stażystów i praktykantów, których przyuczamy do zawodu. Na naszym terenie jest wiele osób chętnych do pracy, z którymi można coś zrobić, można w nich zainwestować, stworzyć fajną ekipę. Poza tym wychodzimy z założenia, że gdy pracownik czuje się odpowiedzialny za firmę, to po części traktuje ją jak swoją, co przynosi pozytywne efekty zarówno dla pracodawcy, jak i pracownika.