Rozpoczął się kolejny sezon zawodów rowerowych. W zeszłym roku w Rydzynie byłem świeżakiem, był to mój pierwszy maraton, w którym startowałem z tzw. "klasy turystycznej" czyli ostatniego sektora. W tym roku już jako wyga, żeby nie napisać, że stary ... Jednocześnie sektor 2 zobowiązuje jak mówi "Orzech" nasz teamowy "koń".
W sobotę (01.04) część ekipy z FWS Bike Team wystartowała również w cyklu Solid MTB w Krzywiniu, gdzie 2 dziewczyny, które pierwszy raz startowały w maratonie, zdobyły 3 i 6 miejsce w kategorii wiekowej. Poczułem się zmotywowany.
Całą zimę, mocno trenowaliśmy na trenarzerach i o ile pogoda pozwalała w terenie. Naszym przygotowaniem do sezonu zajęła się też Marta, katując nas na crosficie. Poczułem wdzięczność i chciałem udowodnić że jej zaangażownie dało efekty.
Rowerland – jeden z naszych sponsorów - zorganizował dla nas testy wydolnościowe, które wiele powiedziały o naszym przygotowaniu, postępach i brakach treningowych. Poczułem się zobowiązany.
ZW objęło nas patronatem medialnym, z zawodów musiał powstać jakiś tekst – a przecież ja piszę raczej do szuflady...
Kręcenie korbami kilku zapaleńców, angażuje wielu ludzi, którzy z jakiegoś powodu chcą uczestniczyć w tej sportowej zabawie, która wciąga coraz więcej osób. Ta świadomość nie pozwala mi zasnąć, a rano jestem gotowy wcześniej niż zwykle. Później standard – zbiórka, dowcipy, humory dopisują w doborowym towarzystwie, w którym wszyscy się rozumieją i mają te same zainteresowania. Na miejscu przebieranie, kilka zdjęć, rozgrzewka. Zaczynam działać rutynowo, tak było, jest i będzie na każdych zawodach. Coś się jednak zmieniło. Prawie wszyscy jedziemy dłuższy dystans 50 km, tzw Mega.Większość teamu startuje z wyższych sektorów – drugiego i trzeciego – to wypracowane miejsca z poprzedniego sezonu. Tym razem, to my sobie żartujemy czekając na start. Rozmawiamy o wszystkim, znamy się już długo, wiemy o sobie dużo, dobrze się ze sobą czujemy i lubimy spędzać razem czas na zawodach i treningach. Taka wspólnota wpływa pozytywnie, a ja z tyłu głowy mam jakieś dziwne ciśnienie, chociaż licznik tętna, w porównaniu z pierwszym startem w zeszłym roku, dziwnie spokojny. Wreszcie start. Następuje ta niepowtarzalna chwila niemyślenia. Wszystkie zobowiązania, problemy, przemyślenia przestają być istotne. Liczy się tylko kadnecja (czyli ilość obrótów korby na minutę), strefa tętna (żeby nie przesadzić z wysiłkiem i nie zakwasić się zbyt szybko) i taktyka. Adrenalina pompuje, zmysły wyostrzają się, sprzęt działa, noga podaje, słońce świeci ... jazda!!! I ta cudowna pustka w głowie, która w zabieganej, zapracowanej rzeczywistości jest błogosławieństwem. Pozostaje już tylko walka z trasą, z innymi zawodnikami, ze swoimi słabościami.
Po pierwszych zawodach cyklu Kaczmarek Electric FWS Bike Team zajmuje 25 miejsce na 68 drużyn. Tym razem najwięcej punktów dla teamu zdobyli Robert Orzechowski, Artur Obuchowicz, Jarosław Śliwa, Konrad Leśniewski. Zosia Śliwa zdobyła 4 miejsce w kategorii wiekowej, tym samym małżeństwo naszych "Śliweczek" przebojem wdarło się na arenę zawodów. Szczegółowe wyniki na domtel-sport.pl
Za tydzień 08.04 zabawa dla dużych chłopców, Bike Maraton w Miękkini pod Wrocławiem, jeden z trudniejszych cyklów maratonów rowerowych w Polsce, będzie się działo.
Artur Obuchowicz (FWS Bike Team)