Nie lubi komputerów, nie ma strony, a swoich obrazów raczej nie sprzedaje. Woli się wymieniać. Raz za ogórki kiszone, innym razem za trzy masaże. Małgorzata Biadasiewicz tworzy kolaże, które mają kieszonki i potrafią rozjaśnić korytarz nocą. Przy okazji wystawy w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy we Wschowie zajrzeliśmy do jej świata – trochę analogowego, trochę zaczarowanego.
wróć do artykułu