TworzymyGłos Regionu

reklama

Cenne punkty Dębu i Avii, pechowa porażka Korony

Wtorek, 26 kwietnia 2011 o 12:58, autor: 0
Cenne punkty Dębu i Avii, pechowa porażka Korony

W sobotę przed świętami o ligowe punkty walczyli piłkarze. Pierwsze wiosenne zwycięstwo na własnym boisku odniósł Dąb Przybyszów, bez punktu z Rudna wrócili piłkarze ze Szlichtyngowej. W klasie A ósme zwycięstwo w rzędu odniosła Avia Siedlnica, 3 punkty zdobyte na wyjeździe są tym cenniejsze, że wywalczone zostały na liderze klasy. Pechową porażkę odniosła na własnym boisku Korona Wschowa. Remisem zakończył się mecz Sparty Sława.

Piłkarze Dębu Przebyszów przystępowali do tego pojedynku z pewnymi obawami. Jak do tej pory bowiem nie potrafili zdobyć kompletu punktów na własnym boisku. Pierwsze minuty meczu tylko potwierdziły te obawy - goście zdobyli niewielką przewagę i mieli kilka niegroźnych sytuacji pod bramką Dębu. W miarę upływu czasu gospodarze nabierali co raz więcej pewności w grze. W 33 minucie wyprowadzili kontratak, po którym do siatki Budowlanych Lubsko trafił Maciej Wieczorek i do przerwy piłkarze z Przybyszowa prowadzili 1:0. Kilka minut po wznowieniu gry przypadkowa piłka odbiła się od ręki obrońcy Dębu i sędzia wskazał na jedenastkę. Swoją szansę goście wykorzystali doprowadzając do remisu. Gospodarze chcąc zmienić niekorzystną sytuacje zaczęli systematycznie atakować bramkę Budowlanych. W końcu do siatki gości trafił Maciej Wieczorek, w 78 minucie wynik poprawił jeszcze Krzysztof Karpiński. Od 80 minuty goście grali w 9 – pierwszą czerwoną kartkę piłkarze z Lubska zobaczyli już w pierwszej połowie. Zawodnicy Dębu Przybyszów jeszcze próbowali poprawić wynik, ale ostatecznie mecz zakończyli zwycięstwem 3:1. – Odnieśliśmy pewne zwycięstwo, choć na początku meczu i tuż po przerwie, goście mogli mieć nadzieję na wywiezienie ze Sławy korzystnego wyniku. Na szczęście wszystko skończyło się po naszej myśli i przełamaliśmy złą passę w meczach na własnym boisku – podsumowuje Wiesław Klecha prezes Dębu Przybyszów. Ciekawe widowisko oglądali kibice w Modrzycy. Avia Siedlnica po 7 kolejnych zwycięstwach pojechała po punkty na boisko lidera klasy A. – To był najlepszy mecz jaki widziałem w tym sezonie – komentuje działacz Avii Zbigniew Lewandowski. Zacznijmy jednak od początku. Pierwsze 10 minut należało do gospodarzy. Piłkarze Modrzewia mieli dwie bardzo dogodne sytuacje, na szczęście skończyło się na strachu. Po pierwszym kwadransie inicjatywę przejęli zawodnicy z Siedlnicy. W 20 minucie Sylwester Chromiak minął kilku rywali, podał piłkę do Krzysztofa Grześkowiaka, a ten umieścił ją w siatce gospodarzy. – Z minuty na minutę nasza przewaga powiększała się, wymienialiśmy dużo piłek w środku pola, kilka razy groźnie atakowaliśmy bramkę rywali, a oni od czasu do czasu rewanżowali się kontratakiem. Pierwsza część spotkanie zakończyła się remisem. Druga połowa już zdecydowanie należała do Avii. W 52 minucie Grześkowiak w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił tuż nad poprzeczka. 6 minut później ponownie otrzymał piłkę od Chromiaka minął stopera i tym razem trafił już w świtało bramki nie dając szans golkiperowi gospodarzy. Kolejny gol wpadł po rzucie wolnym. – Tego uderzenia nie powstydzili by się piłkarze ekstraklasy – mówi Lewandowski -  Leszek Cholewa strzelał z 40 metrów i trafił w górny róg bramki. W 70 minucie było już 3:0. Od tego momentu piłkarze z Siedlnicy spuścili trochę z tonu. Gospodarze przeprowadzili kilka groźnych akcji. Po jednej z nich – w 80 minucie spotkanie, strzelili honorowego gola. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Avii, która tym zwycięstwem potwierdza swoje wysokie aspiracje.   Pechową porażką gospodarzy zakończył się pojedynek we Wschowie, gdzie Korona podejmowała Odrę Nietków (galeria niżej). – Ten mecz jeszcze długo będzie śnił się nam po nocach. Zagraliśmy naprawdę bardzo dobre spotkanie. Sytuacji do strzelenia gola nie brakowało. Trudno znaleźć przyczynę naszej nieskuteczności. Po prostu musimy pogodzić się z porażką i odrobić stracone w sobotę punkty w kolejnych meczach – komentuje trener Korony Tomasz Romanowicz. Gospodarze mieli ogromną przewagę od pierwszego gwizdka. Z 3 metrów do pustej bramki nie trafił m.in. Paweł Romanowicz. Goście praktycznie mieli nie wiele do powiedzenia, nie stwarzając sobie ani jednej sytuacji pod bramką Korony. Po przerwie dominacja wschowian była bezdyskusyjna. Sytuacji do strzelenia gola nie brakowało. Z 3 metrów do pustej bramki nie trafił Krzysztof Fiebig. W 70 minucie Odrze przytrafiła się jedna, jedyna kontra, po której piłka znalazła się w bramce Korony. Był to jedyny gol w tym meczu. – Na pewno nie zlekceważyliśmy rywala. Wiedziałem, że Odra pozbawiła już punktów kilku drużyn z czuba tabeli. Spodziewałem się więc trudnego meczu. Okazało się, że byliśmy drużyna, która bezsprzecznie dominowała na boisku. Tej dominacji nie udało nam się potwierdzić golem - podsumowuje Romanowicz.   W tabeli klasy okręgowej na 3 miejscu, ze stratą 3 punktów do wicelidera - znajduje się Dąb Przybyszów. Na końcu stawki jest Orzeł Szlichtyngowa. W klasie A Avia zamieniła się miejscami z Koroną, awansując na 3 pozycję. Do 2 – premiowanego awansem miejsca traci 3 punkty. Tabelę zamyka Sparta Sława. [gallery link="file"]
REKLAMA
POLECAMY
REKLAMA

Komentarze (0)

avatar

Do tej wiadomości nie został dodany żaden komentarz
Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl