Zawodnicy WSTK przegrali sobotni pojedynek w Wałbrzychu 64:66. Do szczęścia zabrakło niewiele. Nasi koszykarze jeszcze na 3 minuty przed końcową syreną prowadzili trzema punktami. W ostatnich minutach zabrakło jednak zimnej krwi i to gospodarze mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Wynik spotkanie mógłby być inny gdyby wschowianie częściej trafiali rzuty osobiste. – Nie wiem z czego wynikała ta niska skuteczność przy osobistych – powiedział po meczu trener Grabianowski – na treningach zawodnicy trafiają 80 procent wykonywanych rzutów. Myślę, że przy tak wyrównanym meczu to właśnie tych punktów zabrakło do sukcesu.
Przez niemal cały mecz gospodarze mieli sporą przewagę. Nasi zawodnicy kilka razy zbliżali się na kilka punktów. Najlepiej zagrali w ostatniej kwarcie i na 3 minuty przed końcem meczu prowadzili trzema punktami. W końcówce jednak do kosza trafiali już tylko gospodarze, a kilka kontrowersyjnych decyzji podjęli sędziowie. – Do 38-ej minuty arbitrzy świetnie wywiązywali się z powierzonego sobie zadania, w ostatnich minutach 4 razy gwizdali jednak ewidentnie pod gospodarzy – twierdzi trener WSTK.
Zespół Górnika na pewno nie był łatwym przeciwnikiem. Wałbrzyszanie zwyciężyli przede wszystkim doświadczeniem. W sobotę wieczorem byli jednak do pokonania. Obydwa zespoły popełniały dużo błędów, a nasi koszykarze po prostu popełnili ich więc. – Nie wypełnialiśmy założeń taktycznych, nie wychodziła nam gra strefą, bo przeciwnik nam ją skutecznie utrudnił, nie sprawdziło się też to, co było do tej pory naszą najskuteczniejszą bronią, czyli gra z kontrataku – relacjonuje Maciej Grabianowski – Po przerwie ustaliliśmy, że 70 procent piłek ma trafiać pod kosz do wysokich zawodników, a 30 procent mają stanowić rzuty z dystansu, tego założenia zawodnicy również nie zrealizowali.
Nasi koszykarze nie stracili szans na awans. Stało się jednak to, czego za wszelką cenę chcieli uniknąć - musimy liczyć na potknięcie rywali. Sympatycy wschowskiej koszykówki będą teraz trzymać kciuki za Spartakusa Jelenia Góra, który zwycięstwem na własnym parkiecie z Gorzowskim KK może otworzyć WSTK drogę do baraży.
Do Wałbrzycha wybrała się grupa kibiców ze Wschowy, która przez cały mecz głośnym dopingiem wspierała swoją drużynę. Pierwszy taki wyjazd wschowskich fanów na pewno można uznać za udany.
[gallery link="file"]
Komentarze 5
16.03.2011 22:58
Tata kazali to przegrali!.
17.03.2011 23:17
Jedno z ostatnich zdjęć - Stecol gniazdowym :D
"kibic" Unii Leszno prowadzi "doping" na wstk.
hahahaha :P
20.03.2011 00:57
Uwież mi on wie co robi,takiej adrenaliny nie było i nie ma na spedway.Chłopaki głowa do góry Wałbrzych długo nas będzie pamiętał.
24.03.2011 19:03
tej bez nazwisk proszę ok?;D i udam że nie wyczułem ironii w Waszych opiniach ;p
24.03.2011 19:44
Dobrze by było gdyby wygrali :(