TworzymyGłos Regionu

reklama

Tadeusz Kołosionek: Każde hobby może uzależnić. Rozpoczyna się niewinnie

Wtorek, 25 października 2022 o 19:03, aktualizacja Środa, 26 października 2022 o 11:31, autor: 3
Tadeusz Kołosionek: Każde hobby może uzależnić. Rozpoczyna się niewinnie

O swoim zamiłowaniu do numizmatyki opowiedział nam pan Tadeusz Kołosionek - wieloletni dyrektor Domu Kultury oraz prezes Klubu Szachowego „Hetman”. Wywiad ukazał się w październikowym numerze gazety Głos Regionu. W całości można go przeczytać poniżej.

Kiedy i od czego się zaczęło u Pana zainteresowanie numizmatyką?

W swoim życiu zbierałem różne przedmioty. Znaczki pocztowe, puszki po piwie z Pewexu, historyczne pamiątki, a ostatnio monety i banknoty. To był sposób na poznawanie geografii i historii. W PRL-u nie łatwo było wyjechać za granicę i często jedynym sposobem kontaktu ze światem były listy i pocztówki, a więc i znaczki. Do dzisiaj pamiętam moje koperty opisane „Polska”, „zagraniczne” i inne tematyczne np. „zwierzęta”, „kwiaty”. To był okres, kiedy nie można było nawet kupić klaserów. Na lekcji poznawaliśmy wielu ważnych ludzi dla historii Polski i świata. Dla wielu numizmatyków dodatkowym miejscem, gdzie mogą się jej uczyć, są banknoty. W mojej kolekcji mam Królową Jadwigę, Emilię Plater, Tadeusza Kościuszko, oczywiście Jana Pawła II i Królową Elżbietę II oraz wielu innych. Osobną kategorią, którą zainteresowałem się na poważnie ok. 10 lat temu, są monety i banknoty. Zaczęło się dawno temu, od zwykłej monety jednozłotowej z 1929 roku.

Jak Pan znajduje na to wszystko czas? Gdzie pozyskuje monety?

Ze względu na wiek i zdrowie muszę ograniczyć ilość aktywności. Ponieważ lubię jeździć na giełdy i spotykać się ze znajomymi łatwo mi zdobywać ciekawe eksponaty. Tak też pozyskuje większość monet i banknotów.

Jak tworzy się taką kolekcję?

Najczęściej eksponaty się kupuje. Czasami jest to zamiana. Wszystko jednak poprzedza rozmowa. Warto znać ludzi, którzy mają tę samą pasję. Każdy z nas lubi się pochwalić tym, co ma, dzięki temu w swoim środowisku wiemy, gdzie szukać tego, co nas interesuje. W każdą trzecią sobotę miesiąca jest giełda w Lesznie. Czasami jeżdżę do Legnicy, Zielonej Góry lub Wrocławia. Teraz ze względu na to, że przestałem prowadzić samochód, staram się szukać ciekawostek na miejscu. Ostatnio kilka ciekawych artefaktów znalazłem nawet podczas „Garażówki” organizowanej przez CKiR na wschowskim Rynku. Nie mam skłonności do używek, więc na coś innego mogę przeznaczyć dodatkowe środki. Monety to nie tylko pasja, to także inwestycja.

W Pana przypadku inspiracją do zainteresowania się numizmatyką był artykuł w gazecie, w której opisane były polskie dukaty ze Wschowy przechowywane w zbiorach muzeum „cesarstwa austriackiego”.

Tak. Jednak jedną z pierwszych wartościowych monet, które wiele lat temu zdobyłem, były trojaki wschowskie. Teraz dysponuje nimi mój syn. U niego nabierają wartości. Ciekawą i jedną z najstarszych monet w moich zbiorach jest talar z 1772 roku. Pochodzi z wolnego miasta Frankfurt (Prusy). Większość polskich banknotów, które posiadam, pochodzą jednak z okresu międzywojennego.

Słyszałem o wschowskich denarach i tymfach. Jakie inne monety były bite we wschowskiej mennicy?

Być może jeszcze przed okresem jagiellońskim Wschowa miała swoje monety, jednak w roku 1404 król Władysław II Jagiełło zezwolił na wybijanie we Wschowie denara z orłem na awersie a na rewersie podwójnym krzyżem jako herbem miasta. Moneta ta później nieznacznie się zmieniała, będąc monetą miejską. Wybijano wtedy prawdopodobnie także półgrosze. Król Zygmunt I Stary nadał mennicy prawo wybijania kwartników (1/4 grosza). Za króla Zygmunta III Wazy wybijano srebrne denary miejskie. Mówi się wtedy o drugiej mennicy, która biła srebrne szelągi, trojaki, szóstaki oraz złote dukaty. Najwięcej zachowanych do dzisiaj jest trojaków, ponieważ wybijano ich najwięcej. Można je rozpoznać po literze F na rewersie. Uczeni mówią także, że po roku 1650 za króla Jana II Kazimierza mennica oprócz wymienionych już monet biła także tymfy, którymi jak mówi do dzisiaj przysłowie, płaciło się za dobre żarty.

To może teraz powie Pan kilka słów o licznych banknotach, które widzę w kolekcji?

W kolekcji posiadam banknoty z Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, która stworzona przez niemieckie władze okupacyjne w 1916 roku emitowała marki polskie do roku 1924, kiedy to powołano Bank Polski. Nie posiadam banknotów w idealnym stanie. Widać, że były używane. Potrafię sobie wyobrazić, jak ktoś, idąc na targ, umieszczał za pazuchą zwitek banknotów, aby nimi zapłacić np. za krowę. To był mocny papier, skoro wytrzymał do dzisiaj. Po roku 1924 banknoty posiadały już sygnaturę Banku Polskiego. To osobna grupa w mojej kolekcji.

Potrafi Pan wymienić wschowskich numizmatyków, których Pan poznał i miał okazję z nimi rozmawiać, a nawet wymieniać się eksponatami?

Tak. Większość z nich niestety już nie żyje. Był to np.: Pan Jan Banaszak, który był zdunem, Pan fryzjer Wiśniewski, Józiu Leszczyński z Dębowej Łęki, Tadek Kwaśniczak czy Bolek Galon, który miał zakład elektryczny na ul. Głogowskiej. Spotykaliśmy się najczęściej u Wiśniewskiego w zakładzie fryzjerskim. Czekając na swoją kolejkę, się rozmawiało i handlowało. To była grupa pasjonatów, która potrafiła godzinami mówić o monetach i poszukiwaniach konkretnych eksponatów. Wspólna pasja zbliżała ludzi. Dzisiaj Internet zabił tę bliskość.

Osobna kolekcja to monety z okresu PRL?

Najczęściej upamiętniały rocznice zwycięstwa nad faszyzmem lub kolejne zjazdy PZPR. To też kawałek naszej historii, choć nie zawsze chwalebnej. Jeśli chodzi o monety okolicznościowe, najwięcej mam tych, które przedstawiają Józefa Piłsudskiego lub Jana Pawła II z pastorałem, które bito z okazji podróży apostolskich do Polski.

Jakie ma Pan rady dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z monetami?

Przede wszystkim, żeby odpowiednio się z nimi obchodzili. Monety nie należy zacinać, sprawdzać ich mechanicznie. Najlepiej zostawić to tym, którzy się na tym znają. Każda moneta składa się z trzech części awers, rewers i rant (otok). Najłatwiej jest popsuć wartość monety, sprawdzając, czy jest np. srebrna. Należy wykonać test cieczą chromową, oczywiście umiejętnie. Specjaliści znają próby srebra przedwojennego i współczesnego, potrafią je dokładnie określić. Jeśli moneta jest w gorszym stanie, wystarczy ją tylko umyć. Oczywiście nie można jej czyścić na siłę i używać chemii. Inna jest cena kolekcjonerska monety, a zupełnie inna jest cena złomu, kiedy moneta jest uszkodzona lub bardzo mocno zużyta.

Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę zdrowia w realizowaniu swoich pasji oraz, aby Pana kolekcja wzbogaciła się jeszcze o wschowskiego Tymfa.

Rozmawiał Mariusz Ławrynowicz

REKLAMA
POLECAMY
REKLAMA

Komentarze (3)

avatar

avatar
~Wschowainin
25.10.2022 20:12

Ciekawy wywiad z ciekawym człowiekiem. Mogło by być więcej takich na ZW.

avatar
~Gekon
26.10.2022 11:17

Panie Tadeuszu, gratuluję wspaniałej kolekcji. Ogromny szacunek za Pańską pracę dla Wschowy.

avatar
~Bratnia dusza
28.10.2022 09:02

Ciekawy wywiad, fajny temat. Gratulacje dla pytanego i pytającego! Prosimy o więcej.

Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl