Należą się państwu pewne wyjaśnienia. Owo słynne absolutorium, to nic innego jak stwierdzenie przez Radę Miejską, organ który kontroluje działania burmistrza, że ten w minionym roku prawidłowo wykonał budżet uchwalany przez ową radę. Co jeżeli burmistrz go nie uzyska? Wtedy, jeżeli Regionalna Izba Obrachunkowa utrzyma decyzję radnych, obligatoryjnie zwołuje się sesję, na której radni głosują nad projektem uchwały, rozpisującej referendum o odwołaniu burmistrza. I uwaga: chodzi tutaj o burmistrza, który aktualnie pełni tę funkcję, nie tego który był kiedyś. Więc jeżeli radni o silnych charakterach, rok temu podjęliby decyzję o nieprzyznaniu absolutorium za wykonanie budżetu w 2014 roku, bo ich zdaniem był to budżet zły, to jednocześnie decydowaliby się już wtedy na referendum o odwołaniu burmistrza Danuty Patalas. Bo to jej udzielono absolutorium, nie Krzysztofowi Grabce. To moim zdaniem tyle w kwestii charakteru radnych Nasza Wschowa Nasz Samorząd. Mam nadzieję, że przewodnicząca tego klubu zdawała sobie sprawę, że gdyby ich decyzja sprzed roku była równie skandaliczna, jak opisuje wstrzymanie się radnych opozycyjnych w tym roku, to referendum odbywać by się mogło szybciej.
Czy tylko radni powinni wykazywać się odpowiednim charakterem? Myślę, że nie, że władze wykonawcze, czyli burmistrz i jego zastępca, również powinni. I jeżeli chodzi o charakter obecnej władzy, to zauważam w nim, tutaj podkreślam, że moim subiektywnym zdaniem, brak pewnej istotnej cechy. Pokory. I być może próby zjednywania sobie ludzi. Dlaczego tak uważam? W przestrzeni publicznej w ostatnim półtora roku pojawiło się kilka problemów, które mocno dzieliły nasze społeczeństwo i zaogniały konflikt pomiędzy rządzącymi a opozycją. Myślę tutaj chociażby o likwidacji Gimnazjum nr 1, próbie budowy farmy wiatrowej, wywozie śmieci do Tylewic, przydziale środków finansowych dla Korony, czy licznych procesach, m.in. z byłymi pracownikami Spółki Komunalnej, Urzędu Miasta, byłym burmistrzem czy radnym opozycyjnym. Moim zdaniem wiele spięć dotyczących tych spraw można byłoby uniknąć, gdyby po stronie rządzących zaistniała pewna pokora.
Być może wyda się to komuś dziwne, ale z ekonomicznego punktu widzenia w pełni popieram zamknięcie Gimnazjum nr 1. Pracowałem w tej placówce, wiem, że uczęszczało tam coraz mniej uczniów i rozumiem, że w aktualnej sytuacji demograficznej jedno, duże gimnazjum na terenie naszej gminy wystarczy. Szczególnie, że kilka klas uczy się w prywatnym gimnazjum przy liceum. Mnie osobiście nie uderzała chęć likwidacji tej placówki, lecz fakt w jakiej odbyło się to atmosferze, jak było przygotowane. I odpowiedzi pani burmistrz, która rodzicom powiedziała wprost „w kampanii nikt o tym nie mówił, bo przecież z takim hasłem by się nie wygrało”. Na argumenty opozycji i rodziców, że tak naprawdę nie wiadomo jakie będą oszczędności, że nikt nie konsultował tej decyzji, władze praktycznie nie odpowiadały. Brakowało mi stwierdzenia, że może rzeczywiście zbyt szybko wprowadzamy tę uchwałę, ale naprawdę gminy nie stać na dwie szkoły. Że zaoszczędzimy konkretnie tyle i tyle pieniędzy.
Druga sprawa, to śmieci w Tylewicach. Pani burmistrz obwinia mieszkańców i opozycję, że zrobiły szum w mediach o tej sprawie i z tego powodu gmina wydała niemal 350 tysięcy złotych, a do tego straciła możliwość zgromadzenia dużej ilości materiału, który pomógłby zrekultywować byłe wysypisko. Tylko jeszcze na samym początku tej sprawy, zanim zainteresowała się tym nasza redakcja i radni opozycyjni, sołtys Tylewic rozmawiała z wiceburmistrzem i próbowała zwrócić mu uwagę, że to, co przyjeżdża do Tylewic, to nie jest tylko ziemia i gruz. Usłyszała odpowiedź, jak nam relacjonowała, że gmina ma na wszystko pozwolenia i robi wszystko zgodnie z prawem. Wystarczyło na tym etapie albo zatrzymać wywóz, albo po prostu przebrać to, co niezgodnie z prawem tam się znalazło i mówiąc kolokwialnie sprawa rozeszłaby się po kościach. Jednak w urzędzie wybrano raczej styl działania „mamy rację, a wy siedźcie cicho” i niestety skończyło się, jak się skończyło.
Podział środków dla Korony Wschowa. Cała ta sprawa mogłaby się potoczyć inaczej gdyby Danuta Patalas znalazła czas dla Tomasza Stasiaka i być może przyznałaby, że nie wiedziała o prywatnych animozjach wpływających na pracę komisji. I wspólnie ustalono by taki model współpracy, który satysfakcjonowałby obie strony. Skończyło się jednak na tym, że słowa Dariusza Przybylskiego, potwierdzającego prywatę, jaka wpływała na decyzję komisji, są jakby niesłyszalne przez władzę, a Tomasz Stasiak zajął się organizacją referendum.
I ostatnie na co chcę zwrócić uwagę, to procesy. Rozumiem, że nowa władza wymienia kadry kierownicze placówek, jest to coś naturalnego. Nie chcę tutaj wchodzić w polemikę o kompetencjach poszczególnych osób, bo nie to jest ważne. Ważne, że przecież wiele z tych spraw można było starać się zakończyć polubownie. Nawet gdyby zainteresowane osoby nie chciałyby tego przyjąć to nowa władza wykazałaby się dobrą wolą. I nie byłoby to zarzewiem nowych konfliktów. Uważam również, że jeżeli burmistrz Grabka na podstawie swoich kompetencji zwolnił z podatku między innymi pana Tarkę, to nie ma co tego rozwlekać. Prokuratura Rejonowa w Nowej Soli wydała opinię i należy się z nią pogodzić. A ewentualnie swoją postawą i działaniem pokazać, że teraz będą inne standardy. O ocenę ich poziomu będzie można się pokusić w przyszłości.
Podsumowując, uważam, że największym grzechem jakiego dopuszcza się obecna władza jest buta, arogancja i brak pokory. Wielokrotnie w tekście podkreślałem, że to moje subiektywne zdanie. I nie chcę nikogo atakować, szczególnie panią burmistrz, która często podkreśla, że czuje się atakowana. Burmistrz musi być przygotowany na krytykę, na to, że opozycja lub po prostu obserwatorzy, będą zwracać uwagę na jakieś nieprawidłowości. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie myli się tylko ten kto nic nie robi. Istotne, w mojej ocenie jest to, aby słuchać tych krytycznych uwag i próbować się z poszczególnymi osobami porozumieć. Jak to sobie wyobrażam? Wyobrażają sobie państwo na przykład taki finał tej historii w Tylewicach:
- Doszły do nas sygnały, że z ul. Nowopolnej przewieźliśmy nie tylko ziemię i gruz. Przepraszam za niedopatrzenie, jednak tych śmieci nie było wiele. Mimo to postaraliśmy się wszystkie wybrać i wywieźć w odpowiednie miejsce, a ziemia i gruz przysłuży się rekultywacji. Na pewno zwiększył się przez to koszt, ale mamy stuprocentową pewność, że sytuacja tego byłego wysypiska zmierza w dobrą stronę. Dziękujemy za sygnał od pani sołtys, właśnie dzięki aktywności takich ludzi możemy razem starać się dbać o naszą gminę – powiedziała w trakcie sprawozdania Danuta Patalas.
Gdyby od początku kadencji władza przyjęłaby tego typu stanowisko, dzisiaj ciężko byłoby wskazać kogoś, kto jest niezadowolony. Przyznanie się do błędu, to nie jest porażka, w ten sposób właśnie pokazuje się siłę swojego charakteru. Porażka to trwanie w błędzie pomimo tego iż wszyscy wokoło mówią, że coś jest nie tak. I życzę aby władze we Wschowie, niezależnie od tego kto je reprezentuje, potrafiły przychylnym okiem spojrzeć na krytyczne uwagi. Ponieważ w innym razie czas tej i następnych kadencji będzie mijał nam na bezsensownych dyskusjach i kłótniach.
Aleksander Ziemek